[R/G] torpedowiec "Insidioso" (1:200, Answer)

[gk]

Przy niedzieli czas na podsumowanie tygodnia.
Podstępny zyskał wyrzutnie torped, armaty 76mm, szalupy oraz dwa dźwigi do obsługi torped (jak się wydaje).
W sumie bez historii. Odfajkowane







I rzut oka na całość:



Chyba następne zdjęcia wstawię jak go skończę, bo nie będzie co pokazać w tak zwanej galerii końcowej .

pzdr Grzegorz

[gk]

Chyba następne zdjęcia wstawię jak go skończę...

No to mnie poniosło


Gdzie tu do końca. Jeszcze sporo czasochłonnej druciarni, a mundialowe mecze skutecznie spowolniły postępy.

Ze dwa tygodnie dłubałem kilkadziesiąt drucików składających się na sterówkę, a i tak jeszcze jestem w lesie.

A było to tak:









Po pomalowaniu trzeba toto obkleić "brezentem". Chyba spróbuje chusteczki higienicznej, choć mam obawy czy jej faktura nie będzie przesadzona. Może jakiś cienki papier ?.
Pożyjemy, zobaczymy.

pzdr Grzegorz

[Heinrich Kosmala]

Wypróbuj bibułkę do robienia (mówi się skręcania?) papierosów.

[stary]

Prosto, równo, sterylnie. Coś pięknego.
90% modelarzy kleiło by poziome druciki na zewnątrz a Ty wkleiłeś w środek. I to w tej skali. Czapki z głów.

[gk]

Heniu,
próby z bibułką wypadają obiecująco. Prawdopodobnie docelowo jej użyję.

Stary,
wkleiłem do środka, bo druty 0,3 naklejane na siebie wyglądałby niedobrze, tym bardziej, że mam nadzieję uzyskać efekt opiętego na słupkach brezentu. Co z tej nadziei wyjdzie to się jeszcze okaże

Pomimo, że element nie należy do dużych, to trudność wklejenia do środka jest znikoma. Potrzebna jest jedynie cierpliwość w dużej ilości, bo pasowanie każdego drutka bywa nużące. Natomiast samo wklejanie szło dość szybko. Wklejałem je na odrobince BCG, żeby złapać pozycję poprzeczki, a jak już była wpasowana to poprawiałem leciutko cyjanoakrylem na łączeniu.

Z podmalowanymi drutami i przymiarem:



pzdr Grzegorz

[The End]

Proste poprzeczki jeszcze rozumiem, cierpliwość. Ale te łukowate wydają się trudniejszą szkołą. Co do brezentu, jest też bibułka z paragonów. Tylko szkoda tą kratownicę zasłaniać

[gk]

Tomek,
te łukowate są po prostu odcinane z uformowanego w docelowy łuk odcinka drutu. Fakt - przy montażu dochodzi "trzeci wymiar" - trzeba pilnować by wygięcie nie szło w dół lub górę, ale bez większych problemów.

Tymczasem, po pięknym meczu Kolumbii, zrodziła się taka koncepcja:



pzdr Grzegorz

[Kemot]

Poprzeczki pierwsza klasa! Aż szkoda to wszystko zasłaniać... Myślałem, że to tylko do połowy będzie.

ps.
Żeby brać się za model po ostatnim meczu naszej reprezentacji to naprawdę trzeba mieć nerwy ze stali!

[gk]

Żeby brać się za model po ostatnim meczu naszej reprezentacji to naprawdę trzeba mieć nerwy ze stali!

Modelowanie zasadniczo koi nerwy, więc jest jak znalazł. Lek na całe zło.

Brezencik jest "do połowy", tylko z tyłu do sufitu.

Wyszedł następująco:







Obiecujący efekt dawała bibułka papierosowa. Doskonale się układa na mokro, nie ma ryzyka porwania jak przy chusteczce, ale ma zasadniczy feler - trzeba ją pomalować, a zupełnie nie "pije" farby. Efekt jest taki, że przy malowaniu pędzlem zostają paskudne smugi widoczne pod światło i to przy malowaniu z obu stron. Trzeba by albo malować aero (nie chciało mi się rozkładać gratów) albo bardzo dużo warstw pędzlem (5 było mało).
Papier z paragonów jest nieco grubszy - też ciekawy materiał, ale również do malowania i zupełnie nie chłonny. Malować trzeba nadto przed ułożeniem na słupkach, a z farbą już się tak fajnie nie układa.
Od drugiej połowy meczu myślałem czego użyć
Po ostatnim gwizdku sięgnąłem do pudła ze starymi modelami i wygrzebałem MM'a z 1981 r. z PzInż 130 - cudownie pożółkły. Odciąłem starożytny pasek z instrukcji budowy i tak powstał brezent.
Bez malowania (kolor bardzo zbliżony do detalu z wycinanki), "barwiony w masie" , cienki, z fakturą. Dosłownie "przemoczyłem" go BCG, posmarowałem tymże klejem słupki i gotowe. Na zdjęciu wyszły w zgięciach widoczne włókna - dogłaskałem je jeszcze metalową kulką.

pzdr Grzegorz

[Heinrich Kosmala]

Jeszcze jeden pomysł – na przyszłość; raz już nawet wypróbowałem; hebata w torebce do naparzania, tzn. sama torebka po wypiciu herbaty. Tam samo żółta jak na twoim aktualnym zdjęciu, bez farbowania/malowania. Zrobiłem w ten sposób „szmatę warsztatową”...