Szkoda że brakuje tych dysz wylotowych na końcach skrzydeł. Były zamontowanie dopiero na tym drugim zielonym prototypie. Być może autor dla końcówki skrzydła wzorował się na zdjęciu tego pierwszego srebrnego bo potem chyba też go pomalowano nawet w kamuflaż.
"Czyste sumienie wynika najczęściej ze złej pamięci" Ukończone FW-190 A7 FM-2
Możemy sobie oczywiście pogdybać.
Wg mnie raczej uproszczenie. Jakby autor wzorował się na pierwszym prototypie to chyba na krawędzi natarcia nie robił by chwytu powietrza i innego kształtu końcówki.
No ale tego już się raczej nie dowiemy.
Umęczone również oprofilowania kadłub-skrzydło. Trochę chyba przesadziłem z zagięciem w tylnej części, ale inaczej nie chciały mi się zejść na spływie z dolnym oprofilowaniem. Celowałem, żeby zakryć pola na kadłubie. Na skrzydle lekko brakło i nie doszły do linii. Bez zgięcia pod kątem prostym doszły by do linii na skrzydle, ale na krawędzi spływu byłaby szpara na palec
Dół wyszedł lepiej niż góra więc chyba będziesz musiał zaprezentować model w wersji "po kapotażu"
A ja ostatnio - przypadkiem zresztą - znalazłem pewną stronkę www a na niej filmik, który dał mi do myślenia. Czy mam szansę na skończenie - pod wpływem impulsu rozpoczętego - czarnego pocisku czy też się to jednak nie uda
OT3: Jest tam w sekcji "Animacje" wiele świetnych filmów i mój ulubiony film, który daawno daawno temu oglądałem w TV w cyklu "24 klatki na sekundę" Jak działa jamniczek. No może tylko Oto Szadoki ... epidemia spadomanii może z nim konkurować.
OT4: Szadoki są boskie. Bardzo lubiłem. W okolicach 1984 może 85 roku pędziłem w poniedziałki ze szkoły jak szalony bo leciały w tvp1 o 15.55. Na czarnobiały TV.
Jak się spoźniłem choć chwilkę to było po Szadokach bo trwały coś ze 3 minuty
Aby zakończyć te kinomańskie Off-Topy o retuszu farbkami akwarelowymi za 5PLN z groszami coś napiszę, choć to nie moja relacja ale liczę na wyrozumiałość, bo wątku o budowie czarnego pocisku by Tempest raczej nie będzie tylko za jakieś 5-10 lat pojawi się być może wątek ze znakami "[G]" na początku jego nazwy mojego autorstwa.
Jak widać na zdjęciu - zpixelizowanym z powodu RODO a może z obawy aby mi ktoś kredytu na mój odcisk palca nie zaciągnął - farbki te nie za dobrze papieru się trzymają. Kredki akwarelowe są chyba lepsze. Ale wymyśliłem, że nasączę poretuszowane krawędzie rozwodnionym klejem w płynie (czyli BCG choć tej nazwy od wielu lat już na opakowaniach w marketach nie widziałem) w nadziei na to, iż przestaną się po takiej impregnacji paluchy podczas pracy brudzić. Klej w pudełku po filmie do aparatu fotograficznego wycyganionym u fotografa rozwodniłem ale jak to mam w zwyczaju czekam aby się ta mikstura dobrze "przeżarła". Cierpliwy/leniwy jestem*.