M110A2 203 mm / RELACJA
Moderatorzy: kartonwork, Edmund_Nita, Tempest
M110A2 203 mm / RELACJA
Witam wszystkich i zapraszam na relację z budowy modelu samobieżnej haubicy kal. 203 mm M110A2. Model ( a właściwie wypraski + kalkomanie - bo model to dopiero z tego powstanie... ) jest firmowany przez ITALERI i wykonany w skali 1:35 ( nr katalogowy 291 ). Jest to typowy produkt tego znanego producenta i został wykonany na typowym dla niego poziomie... Dla "niewtajemniczonych" dodam, że mogło być gorzej ale też dużo... lepiej. Przez jakiś czas myślałem o wejściu w posiadanie fototrawionego zestawu waloryzującego EDUARD'a ale poniechałem ten pomysł - były droższe ( blachy Edzia... ) od samego modelu!!!
No to tyle o Italeri a teraz kilka słów o samym pojeździe.
M110 ( wraz z "bratem" M107 ) pojawiły się w armii amerykanskiej na początku lat sześdziesiątych ( sierpień 1962r ) jako następcy wcześniejszych dział artylerii samobieżnej dużego kalibru ze względu nie na przestarzałe "lufy" bo w istocie 203-ka pozostała praktycznie bez zmian poza nowymi napędami naprowadzania na cel oraz dosyłania pocisków ( ładunki miotające są ładowane ręcznie! ). Powodem była zbyt duża masa jego poprzedników sięgająca ponad 48 ton co w poważnym stopniu ograniczało ich mobilność. Nowe pojazdy miały być wolne od tej wady...
Natomiast pojazd, który jest tematem tej relacji to zmodernizowany model M110A2 poprzez wymianę lufy na dłuższą ( 37 kalibrów wobec wcześniejszych 25 ) oraz dodania hamulca wylotowego. Celem tych zmian była chęć zwiększenia maksymalnej donośności, która teraz wynosiła ( bo dziś i ten model wycofano ze służby ) 29 km. Co ciekawe również wspomnianego "brata" M107 przebudowano na M110A2 tą samą drogą wymiany lufy co w tym przypadku było również zmianą kalibru z 175 mm na 203 mm!
A teraz kilka fotek zawartości pudełka...
Pozdrawiam,
Maciej
No to tyle o Italeri a teraz kilka słów o samym pojeździe.
M110 ( wraz z "bratem" M107 ) pojawiły się w armii amerykanskiej na początku lat sześdziesiątych ( sierpień 1962r ) jako następcy wcześniejszych dział artylerii samobieżnej dużego kalibru ze względu nie na przestarzałe "lufy" bo w istocie 203-ka pozostała praktycznie bez zmian poza nowymi napędami naprowadzania na cel oraz dosyłania pocisków ( ładunki miotające są ładowane ręcznie! ). Powodem była zbyt duża masa jego poprzedników sięgająca ponad 48 ton co w poważnym stopniu ograniczało ich mobilność. Nowe pojazdy miały być wolne od tej wady...
Natomiast pojazd, który jest tematem tej relacji to zmodernizowany model M110A2 poprzez wymianę lufy na dłuższą ( 37 kalibrów wobec wcześniejszych 25 ) oraz dodania hamulca wylotowego. Celem tych zmian była chęć zwiększenia maksymalnej donośności, która teraz wynosiła ( bo dziś i ten model wycofano ze służby ) 29 km. Co ciekawe również wspomnianego "brata" M107 przebudowano na M110A2 tą samą drogą wymiany lufy co w tym przypadku było również zmianą kalibru z 175 mm na 203 mm!
A teraz kilka fotek zawartości pudełka...
Pozdrawiam,
Maciej
Ostatnio zmieniony ndz lip 17 2005, 23:05 przez Maciej, łącznie zmieniany 1 raz.
... i jeszcze jedna
Wrócę jeszcze na chwilę do samych wyprasek.
Ogólnie robią nie najgorsze wrażenie - kadłub, działo i układ jezdny można nazwać "przyzwoicie" wykonanymi. Najwięcej zastrzeżeń budzą uproszczenia w tzw. drobnicy - czyli delikatnych i skąplikowanych elementach hydrauliki działa. Jest też kilka jam skurczowych oraz śladów po wypychaczach w typowych dla producenta i raczej "nieporęcznych" miejscach - ale damy sobie z tym radę
To na dzisiaj byłoby tyle...
No a tak będzie wyglądał ( mniej-więcej... )
Pozdrawiam,
Maciej
Wrócę jeszcze na chwilę do samych wyprasek.
Ogólnie robią nie najgorsze wrażenie - kadłub, działo i układ jezdny można nazwać "przyzwoicie" wykonanymi. Najwięcej zastrzeżeń budzą uproszczenia w tzw. drobnicy - czyli delikatnych i skąplikowanych elementach hydrauliki działa. Jest też kilka jam skurczowych oraz śladów po wypychaczach w typowych dla producenta i raczej "nieporęcznych" miejscach - ale damy sobie z tym radę
To na dzisiaj byłoby tyle...
No a tak będzie wyglądał ( mniej-więcej... )
Pozdrawiam,
Maciej
Ostatnio zmieniony pn lip 18 2005, 1:07 przez Maciej, łącznie zmieniany 1 raz.
ale ma wielki nochal ! zapowiada się ciekawie i pewnie sporo fotek będzie
pozdrawiam sac
pozdrawiam sac
Robi się : Zenit HMV 1:250
Fajnie, że i Wam się podoba - to wlaśnie ten "nochal" jak się wyraziłeś Sacrebleu ( czy ja to dobrze sobie tłumaczę jako... święty-niebieski?! ) jest najlepszy w tym wszystkim. Swoją drogą gdyby Zygmunt Freud żył to by nam tu powiedział z czym ta lufa mu się kojarzy a psychoanaliza naszych fascynacji mogłaby być... miażdżąca, ale kto go dziś tam pamięta.
Co Wy mi tu gulus z tymi śliwkami...?!
Jakie śliwki? I dlaczego robaczywki?
Żeby nie było, że ta italeri to takie ładne modele robi - parę uwag:
w kilku miejscach musiałem ponaklejać plasterki białego plastkiku by poprawić/przywrócić właściwy wygląd częśći. Powód - elementy w tych miejscach miały zbyt małą grubość i po zadziałaniu kleju... rozpuściły się!!!
Tu widać największe partie na uchwytach kołyski:
Pozdrawiam,
Maciej
Co Wy mi tu gulus z tymi śliwkami...?!
Jakie śliwki? I dlaczego robaczywki?
Żeby nie było, że ta italeri to takie ładne modele robi - parę uwag:
w kilku miejscach musiałem ponaklejać plasterki białego plastkiku by poprawić/przywrócić właściwy wygląd częśći. Powód - elementy w tych miejscach miały zbyt małą grubość i po zadziałaniu kleju... rozpuściły się!!!
Tu widać największe partie na uchwytach kołyski:
Pozdrawiam,
Maciej
Ostatnio zmieniony śr lip 20 2005, 0:23 przez Maciej, łącznie zmieniany 1 raz.