[R] U.S.S. United States 1:150 Revell
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Zachciało mi się żaglowca, zachciało się malowania, zachciało się relacji.
Muszę obczaić co jak z tym "wash" poćwiczyć na czymś i może zrobię.
Dziś pstryknąłem fotki szalupom. Nawet wyszły, tylko coś mi się stępki u nich pobrudziły i trzeba retusz zrobić mały.
Ale najpierw rufa po retuszu...
...i łodzie:
Muszę obczaić co jak z tym "wash" poćwiczyć na czymś i może zrobię.
Dziś pstryknąłem fotki szalupom. Nawet wyszły, tylko coś mi się stępki u nich pobrudziły i trzeba retusz zrobić mały.
Ale najpierw rufa po retuszu...
...i łodzie:
Ostatnio zmieniony pn cze 09 2014, 14:31 przez cyrylus, łącznie zmieniany 1 raz.
I dobrze że ci się zachciało relacji bo przynajmniej ci coś koledzy podpowiedzą i zrobisz model jak na cyrylusa przystało
Na warsztacie:USS Gambier Bay.
Pokład czeka aż się nauumiem łoszowania.
Dziś robiłem retusz białego pasa na burcie i malowałem ramy otworów dla luf dział. Sporo jeszcze zostało do poprawienia.
Mam pytanie.
Na poniższych fotkach widnieją maszty z rejami. Zaznaczone miejsca to połączenie reja- maszt. Są to jakieś dziwne kwadratowe klocki. Zastanawiam się co z tym zrobić? Czy to odciąć czy zostawić takie jakie jest?
Dziś robiłem retusz białego pasa na burcie i malowałem ramy otworów dla luf dział. Sporo jeszcze zostało do poprawienia.
Mam pytanie.
Na poniższych fotkach widnieją maszty z rejami. Zaznaczone miejsca to połączenie reja- maszt. Są to jakieś dziwne kwadratowe klocki. Zastanawiam się co z tym zrobić? Czy to odciąć czy zostawić takie jakie jest?
Ostatnio zmieniony pn cze 09 2014, 14:32 przez cyrylus, łącznie zmieniany 1 raz.
Witam ponownie.
"Kwadratowe klocki" o których mowa była wcześniej już nie istnieją. Ściąłem skalpelem i reje wyglądają dużo lepiej.
Maszty z rejami pomalowane, kadłub też. W zasadzie wszystko jest w kolorze.
Przyszło mi do głowy żeby zrobić "Afrykański myk" taki jak w "Koreetz" zrobiłem, czyli porobić otworki pod pętelki i poprzyklejać bloki. W ten że sposób zrobić też takielunek stały. Nie wiem jak to się będzie zachowywać bo maszty i reje są z plastiku, a ten jest dużo bardziej giętki od drewna czy też drutu metalowego.
Postanowiłem pomalować okucia łączące ster z kadłubem i przy tej okazji poćwiczyć maskowanie. A wyglądało to tak:
I całość...
"Łoś" o którym mowa we wcześniejszych wpisach jest w trakcie tworzenia.
Zrobiłem sobie testowe podłoże na którym dokonałem pierwszej próby.
Następnie wziąłem dolne pokłady z działami i na nich ćwiczyłem. Nie będzie tego widać po zmontowaniu więc nie bałem się że coś zepsuję.
Jak widać na fotkach płytka u góry wygląda fatalnie i jest zbyt "brudna".
W dodatku zapomniałem zabezpieczyć humbrol przed "łosiowaniem" i mi w jednym miejscu zważyło farbę.
Natomias płytkę u dołu zabezpieczyłem sidoluksem, a "łoś" robiłem mocno rozcieńczoną farbą w małych ilościach.
Wygląda o niebo lepiej ale nie wiem czy czasem nie jest zbyt subtelne?
Jeśli to oto chodzi to zrobię tak z górnym pokładem.
"Kwadratowe klocki" o których mowa była wcześniej już nie istnieją. Ściąłem skalpelem i reje wyglądają dużo lepiej.
Maszty z rejami pomalowane, kadłub też. W zasadzie wszystko jest w kolorze.
Przyszło mi do głowy żeby zrobić "Afrykański myk" taki jak w "Koreetz" zrobiłem, czyli porobić otworki pod pętelki i poprzyklejać bloki. W ten że sposób zrobić też takielunek stały. Nie wiem jak to się będzie zachowywać bo maszty i reje są z plastiku, a ten jest dużo bardziej giętki od drewna czy też drutu metalowego.
Postanowiłem pomalować okucia łączące ster z kadłubem i przy tej okazji poćwiczyć maskowanie. A wyglądało to tak:
I całość...
"Łoś" o którym mowa we wcześniejszych wpisach jest w trakcie tworzenia.
Zrobiłem sobie testowe podłoże na którym dokonałem pierwszej próby.
Następnie wziąłem dolne pokłady z działami i na nich ćwiczyłem. Nie będzie tego widać po zmontowaniu więc nie bałem się że coś zepsuję.
Jak widać na fotkach płytka u góry wygląda fatalnie i jest zbyt "brudna".
W dodatku zapomniałem zabezpieczyć humbrol przed "łosiowaniem" i mi w jednym miejscu zważyło farbę.
Natomias płytkę u dołu zabezpieczyłem sidoluksem, a "łoś" robiłem mocno rozcieńczoną farbą w małych ilościach.
Wygląda o niebo lepiej ale nie wiem czy czasem nie jest zbyt subtelne?
Jeśli to oto chodzi to zrobię tak z górnym pokładem.
Ostatnio zmieniony pn cze 09 2014, 14:39 przez cyrylus, łącznie zmieniany 1 raz.
Zepsułem sobie model!!!
A dokładnie pokład. Zrobiłem "łosia" i wszystko było fajnie do momentu gdy sklejony model postanowiłem psyknąć lakierem.
"Łosia" zrobiłem według opisu z innego forum który przesłał mi jeden kolega.
Część pomalowaną Humbrolem pokryłem Sidoluksem do drewna ( według zaleceń ). Na tak przygotowany grunt położyłem "łosia" czyli farba olejna rozcieńczona "white spirit". I było super... Dziś pokryłem model lakierem w sprayu "Tamiya" MAT... I zważyło mi farbę!!!
Ciekawe w tym wszystkim jest to, że zważyło mi też farbę na tej części która nie był poddawana "łosiowaniu". Mało tego, zważyło nie na całej powierzchni tylko miejscowo. A jako "wisienkę na tort" dodam, że w jednym miejscu był brązowy Humbrol i grafitowy Revell. Grafit przetrwał, a brąz zdechł.
Zapomniałem zrobić fotkę pokładu głównego po zrobieniu "łosia" więc załączam tylko dolny pokład...
No i to nieszczęście też ukazuję Światu...
I co teraz ?!
A dokładnie pokład. Zrobiłem "łosia" i wszystko było fajnie do momentu gdy sklejony model postanowiłem psyknąć lakierem.
"Łosia" zrobiłem według opisu z innego forum który przesłał mi jeden kolega.
Część pomalowaną Humbrolem pokryłem Sidoluksem do drewna ( według zaleceń ). Na tak przygotowany grunt położyłem "łosia" czyli farba olejna rozcieńczona "white spirit". I było super... Dziś pokryłem model lakierem w sprayu "Tamiya" MAT... I zważyło mi farbę!!!
Ciekawe w tym wszystkim jest to, że zważyło mi też farbę na tej części która nie był poddawana "łosiowaniu". Mało tego, zważyło nie na całej powierzchni tylko miejscowo. A jako "wisienkę na tort" dodam, że w jednym miejscu był brązowy Humbrol i grafitowy Revell. Grafit przetrwał, a brąz zdechł.
Zapomniałem zrobić fotkę pokładu głównego po zrobieniu "łosia" więc załączam tylko dolny pokład...
No i to nieszczęście też ukazuję Światu...
I co teraz ?!
Ostatnio zmieniony pn cze 09 2014, 14:45 przez cyrylus, łącznie zmieniany 1 raz.
O f…k, ale numer.
Przyjmij wyrazy współczucia.
Farba na pokładzie to Humbrol, a lakier Tamiyi to pewnie TS-80?
Zgaduję że łoś nie ma tu nic do rzeczy.
Jeśli to Tamiya TS – to niedobrze – to lakier nitrocelulozowy – agresywny dla innych rodzajów farb, uszkadza emalie. Musiałeś „pociągnąć” na mokro (solidną warstwą) i zeżarło.
Skala zniszczeń poraża. Jedyne wyjście to usunąć farbę i malować jeszcze raz. Duuuużo żmudnej pracy ale do zrobienia, jeśli chcesz to ratować. Jeśli zeżarło sam pokład, a burty są ok. to luźną farbę usuniesz wykałaczką, a tam gdzie jeszcze trzyma patyczkami do uszu zwilżonymi zmywaczem wamodu do akryli zdejmiesz powłokę. Wydaje się z fotek, że łatwo zejdzie, tym bardziej jeśli nie odłuszczałeś pokładu przed malowaniem. Ale to takie teoretyczne gdybanie.
Próbuj i zdawaj relację – dobrze się uczyć na cudzych błędach
Pechowo, że to pokład z wypukłym (dobrze widzę?) deskowaniem – nie ma jak podszlifować papierkiem żeby nie zetrzeć linii.
Pzdr Grzegorz
Przyjmij wyrazy współczucia.
Farba na pokładzie to Humbrol, a lakier Tamiyi to pewnie TS-80?
Zgaduję że łoś nie ma tu nic do rzeczy.
Jeśli to Tamiya TS – to niedobrze – to lakier nitrocelulozowy – agresywny dla innych rodzajów farb, uszkadza emalie. Musiałeś „pociągnąć” na mokro (solidną warstwą) i zeżarło.
Skala zniszczeń poraża. Jedyne wyjście to usunąć farbę i malować jeszcze raz. Duuuużo żmudnej pracy ale do zrobienia, jeśli chcesz to ratować. Jeśli zeżarło sam pokład, a burty są ok. to luźną farbę usuniesz wykałaczką, a tam gdzie jeszcze trzyma patyczkami do uszu zwilżonymi zmywaczem wamodu do akryli zdejmiesz powłokę. Wydaje się z fotek, że łatwo zejdzie, tym bardziej jeśli nie odłuszczałeś pokładu przed malowaniem. Ale to takie teoretyczne gdybanie.
Próbuj i zdawaj relację – dobrze się uczyć na cudzych błędach
Pechowo, że to pokład z wypukłym (dobrze widzę?) deskowaniem – nie ma jak podszlifować papierkiem żeby nie zetrzeć linii.
Pzdr Grzegorz