Największe głupoty przy klejeniu
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Największe głupoty przy klejeniu
Witam wsyzstkich!
Jestem strasznym amatorem jeśli chodzi o skejanie modeli kartonowych, ale to co się dzisiaj zdarzyło przechodzi ludzkie pojęcie. Na mój pierwszy model kartonowy wybralem sobie samolot A6M2-N RUFE. Szło jak po maśle aż do dzisiaj: przy wycinaniu centralnej części skrzydła przeciąłem złożoną (na pół) wycinankę Więc mam super wycięty element skrzydła i poprzecinane inne części potrzebne później.
Mam wobec tego propozycje pochwalcie się co jeszcze idiotycznego i bezsensownego może się stać (stało się Wam) podczas zabawy z kartonami.
Pozdrawiam Marcin
Jestem strasznym amatorem jeśli chodzi o skejanie modeli kartonowych, ale to co się dzisiaj zdarzyło przechodzi ludzkie pojęcie. Na mój pierwszy model kartonowy wybralem sobie samolot A6M2-N RUFE. Szło jak po maśle aż do dzisiaj: przy wycinaniu centralnej części skrzydła przeciąłem złożoną (na pół) wycinankę Więc mam super wycięty element skrzydła i poprzecinane inne części potrzebne później.
Mam wobec tego propozycje pochwalcie się co jeszcze idiotycznego i bezsensownego może się stać (stało się Wam) podczas zabawy z kartonami.
Pozdrawiam Marcin
Ufff.Moje największe głupoty.Dużo tego było.No ale najważniejsze to:
- Gdy kleiłem Jaskółkę z MM (gdzie szkielet był wydrukowany na papierze jak z bloku technicznego) stwierdziłem, że takie wzmocnienie wystarczy i skleiłem szkielet jak był wydrukowany przez wydawnictwo (nie podklejając go).Jakże się myliłem.
- Lufy w KGV z JSC zrobiłem z.......zapałek Jakoś nie wpadło mi do głowy, że mają one być okrągłe (a mogłem użyć wykałaczek).
- Podczas klejenia (bodajże) F/A 18 Horneta z MM wylałem cały słoiczek kleju na dywan w pokoju gościnnym (szlaban na klejenia i lanie dostałem ).
- Gdy kleiłem Jaskółkę z MM (gdzie szkielet był wydrukowany na papierze jak z bloku technicznego) stwierdziłem, że takie wzmocnienie wystarczy i skleiłem szkielet jak był wydrukowany przez wydawnictwo (nie podklejając go).Jakże się myliłem.
- Lufy w KGV z JSC zrobiłem z.......zapałek Jakoś nie wpadło mi do głowy, że mają one być okrągłe (a mogłem użyć wykałaczek).
- Podczas klejenia (bodajże) F/A 18 Horneta z MM wylałem cały słoiczek kleju na dywan w pokoju gościnnym (szlaban na klejenia i lanie dostałem ).
Na stoczni - HMS King George V skala 1:200.
hm... najwieksze glupoty wystepuja u mnie raczej przy plastikach...
klejac dwa modele na raz [jakis messer i japonskie zero] pomylilem skrzydla... bylem mocno "zmeczony" i nei zauwazylem ze nie wyglada to logicznie ;) na szczescie dalo sie naprawic
chcialem odciac od pokladu pewnego lotniskowca jeden maly samolocik, w rezultacie chlasnalem pol burty i pol palca... nozyk byl ostry a ja to glupio robilem ;)
przykleilem sie kropelką do biurka
przykleilem kropelką model do biurka [i to ile razy ;) ]
ze juz nie wspomne ile razy w czasach kiedy nosilem dlugie szeroooooookie ciuchy zrzucilem jakis model z biurka zahaczajac go rekawem ;)
kilka razy zniszczylem ciuchy farbami, rozpuszczalnikami, klejami.. jak dostalem kolejny opieprz od matki to wyciagnalem z szafy jakies kiepskie spodnie+koszulke i dlugi czas kleilem w tym, dopoki sie nie nauczylem
usilowalem wzmocnic budynek z VACU wklejając doń kawalki styropianu i dziwilem sie jak glupi ze po przyklejeniu do vacu styropian znika... potem sie dowiedzialem ze klej do plastikow go rozpuszcza ;)
wiecej grzechow nie pamietam ;)
teraz juz mi sie takei wpadki raczej nie zdarzaja...
klejac dwa modele na raz [jakis messer i japonskie zero] pomylilem skrzydla... bylem mocno "zmeczony" i nei zauwazylem ze nie wyglada to logicznie ;) na szczescie dalo sie naprawic
chcialem odciac od pokladu pewnego lotniskowca jeden maly samolocik, w rezultacie chlasnalem pol burty i pol palca... nozyk byl ostry a ja to glupio robilem ;)
przykleilem sie kropelką do biurka
przykleilem kropelką model do biurka [i to ile razy ;) ]
ze juz nie wspomne ile razy w czasach kiedy nosilem dlugie szeroooooookie ciuchy zrzucilem jakis model z biurka zahaczajac go rekawem ;)
kilka razy zniszczylem ciuchy farbami, rozpuszczalnikami, klejami.. jak dostalem kolejny opieprz od matki to wyciagnalem z szafy jakies kiepskie spodnie+koszulke i dlugi czas kleilem w tym, dopoki sie nie nauczylem
usilowalem wzmocnic budynek z VACU wklejając doń kawalki styropianu i dziwilem sie jak glupi ze po przyklejeniu do vacu styropian znika... potem sie dowiedzialem ze klej do plastikow go rozpuszcza ;)
wiecej grzechow nie pamietam ;)
teraz juz mi sie takei wpadki raczej nie zdarzaja...
Mądry ustępuje głupiemu! Smutna to prawda; toruje ona głupocie drogę do opanowania świata.
Marie von Ebner-Eschenbach
Marie von Ebner-Eschenbach
Parę razy przykleiłem model do biurka bo kleiłem Super Glue. Raz przyklejony model do palców, też SG. Raz sklejone palce, ale obeszło się bez chirurga Na początku przygody z modelarstwem myślałem, że wręgi wycina się całe zostawiając tylko czarną linię( środek też wycinałem) W jednym z pierwszych modeli plastikowych powycinałem wszystkie elementy i bawiłem się nimi na dywanie. Zabawa skończyła się płaczem kiedy tata rozdeptał mi owiewkę(była taka jak w Łosiu z przodu kadłuba).
he he, farba na dywanie, też miałem taki przypadek. Dawno temu. Podczas malowania rufy w Halnym na czarno. Słoiczek (taki z 0,25l) farby NITRO wylał mi sie na pomarańczowy dywan. Niczym nie dało sie tego usunąć. Jedynie co byłem w stanie zrobić to tak obrócic dywan, żeby plama znalazła sie pod łóżkiem (oczywiście po wcześniejszej opierpapier rodziców).
pzdr
Kemot
Kemot
świetny temat widzę że nie tylko ja w pierwszym modelu pociąłem złożone arkusze - u mnie to był MM z samochodami wz28 i 34
W Mosquito przykleiłem statecznik pionowy sterem do przodu - to był wyrok dla modelu
kiedy pierwszy raz zachciałem malować modele (Aero MB200), nie wiedziałem że trzeba wymieszać farbę. potem się wkurzałem że nie kryje (wogóle jakaś taka wodnista u góry była )
oprócz tego kapanie kleju, sklejone palce, zachlapane części to normalka
mój Rychelieu ma lufy z zapałek, ale ni kwadratowych, tylko ośmiokątne bo krawędzie nożykiem ściąłem
W Mosquito przykleiłem statecznik pionowy sterem do przodu - to był wyrok dla modelu
kiedy pierwszy raz zachciałem malować modele (Aero MB200), nie wiedziałem że trzeba wymieszać farbę. potem się wkurzałem że nie kryje (wogóle jakaś taka wodnista u góry była )
oprócz tego kapanie kleju, sklejone palce, zachlapane części to normalka
mój Rychelieu ma lufy z zapałek, ale ni kwadratowych, tylko ośmiokątne bo krawędzie nożykiem ściąłem