Model, jak to u mnie, będzie malowany po całości. Ogólnie rzecz biorąc otrzyma oznaczenia francusko-rosyjskiej jednostki 1 Samodzielnego Pułku Myśliwskiego Normandia-Niemen w ramach 303 IAD (Dywizji Myśliwskiej). Francuzi latali na Jakach-3 od sierpnia 1944 roku do zakończenia wojny. We Francji na jednostkę mówi się potocznie "Neu-Neu". Malowanie będzie sprzed jej powrotu na Le Bourget.
Najpierw rozgrzebałem "jaczesałwa" niedawno wydanego przez Answer, ale popsułem go na swoją prośbę. Przerzuciłem się zatem na o wiele starszą wycinankę z Orlika. To co widać na zdjęciach to właśnie ten egzemplarz. Problemy jakie powstały, wynikały z konieczności wykonania kilku przeróbek. Najgrubsza robota była związana ze skrzydłami w obszarze krawędzi natarcia i wlotów powietrza przy kadłubie. Według mojej oceny model „z pudelka” nie odzwierciedla wystarczająco tego fragmentu. Linia krawędzi natarcia przy kadłubie powinna lekko odchylać się ku przodowi (patrząc od góry), a chwyty powietrza bardziej wystawać poza obrys skrzydła. Żeby to skorygować wyciąłem spory fragment górnego poszycia i uzupełniłem go dopasowanymi paskami uwzględniającymi skos krawędzi natarcia i profil. Wyszło jako tako, w każdym razie jest nieco bliżej oryginałowi według mojej oceny. Podejrzewam, że model mógł być projektowany w oparciu o plany z monografii AJ-Press, gdzie jest ten fragment niemal identycznie potraktowany na rzutach. Natomiast analizując zdjęcia samolotu odnoszę wrażenie, że lepiej oddają jego bryłę plany zamieszczone w numerze 15 Skrzydeł w Miniaturze. To na nich oparłem się robiąc swoją przeróbkę. Zmodyfikowałem też nieco wlot powietrza do chłodnicy wody pod kadłubem, który jest wewnątrz profilowany. Kratownica kadłuba przy tylnym kółku powinna być zrobiona z rurek, ale mało co widać ten element zatem wykonałem go z wygodniejszej do sklejenia tektury.
Musiałem też mocniej popracować nad bokami kadłuba w tylnej części, która pierwotnie wychodziła mi zbyt kanciasto. Inny problem z tyłem kadłuba, za bardzo opadł mi do dołu tzn. skos wierzchu kadłuba za kabiną był zbyt duży. Co więcej, wierzch był za nisko w stosunku do kabiny. Zakładam, że to ja coś musiałem namieszać tym bardziej, że sklejam zupełnie nie po bożemu. Żeby nie zaczynać od początku przeciąłem kadłub, dokleiłem ponownie pod skorygowanym kątem i podniosłem wierzch przez dodatkową warstwę brytstolu.
Fotki, kilka prostych detali i wygląd surowej, zgrubnie dopracowanej bazowej bryły samolotu po przeszczepach i botoxach (nie ma tu żadnej szpachli, tylko papier).














A tak po nałożeniu farby. Tym razem, zamiast malować swoim „amelinium” postanowiłem na potrzeby weryfikacji powierzchni i ogólnego kształtu pokryć go z aero cienką warstwą farby. Jako kolor testowy posłużył mi XF-53 Tamiya neutral grey. Tak na próbę, żeby sobie poszerzyć horyzonty farbiarskie, a nie tylko Vallejo w kółko. Muszę przyznać, że tak dobrze jeszcze mi się żadną farbką przez aero nie malowało (korzystam z HS Ultra, 0,4mm). Farbkę rozcieńczałem dedykowanym specyfikiem i psikałem bez problemu jakieś pół godziny, żadnego zapychania i zacieków na dyszy, żadnych kleksów i ledwo zauważalny odkurz. Farba ładnie ląduje na powierzchni i kryje, nawet cienkimi warstwami. Czyszczenie poszło szybko i bezproblemowo, nawet szczotek nie wyciągałem.





A tutaj po pokryciu ulubionym błyszczącym lakierem Domalux – to warstwa zabezpieczająca farbę i taka, na której będę robił niezbędne poprawki (będą konieczne bo uwidoczniły się pewne problemy, które trudniej wychwycić na łaciatym konglomeracie części). Natomiast sam lakier bezbarwny bardzo ładnie zintegrował się z farbą. Gdy tak samo postępowałem przy poprzednich budowach z powierzchniami pokrytymi Vallejo to zawsze musiałem je „nakłaniać” do przyjęcia lakieru (lakier z pierwszej warstwy miał tendencje do tworzenia irytujących kropel i rozmazywania się). A tutaj niemal jak z tej samej puszki. Jak tak dalej pójdzie to chyba Vallejo Model Air pójdą w odstawkę.








Może jeszcze parę słów na temat zarzuconego wydania Jak-3 od Answer. To trochę dziwne wydanie, przynajmniej moje. Wycinanka jest autorstwa Łukasza – na moje oko toćka w toćkę to samo co Orlik (rozrysowanie części). Na okładce jest samolot Generała Zacharowa (dowódca 303 IAD), ale już w środku jest w innym malowaniu. Mnie to nie przeszkadza, ale… karton jest cienki – dla mnie za cienki, ma słabą gramaturę (aczkolwiek trafiały mi się słabsze – np. p-40 z WAK). Ale największym problemem dla kogoś chcącego go zrobić w standardzie może być brak części, to co wychwyciłem – brak kolorowego stropu wnęki podwozia. W starym Orliku wszystko zdaje się być na swoim miejscu. Karton też jest porządny.
Jak na razie z założeń o prostej i szybkiej budowie niewiele wychodzi. Widzę mankamenty swoich zmagań. Mam jednak nadzieję, że uda mi się zrobić w miarę atrakcyjny dla oka modelik.
Zdrówka!