Przypadkiem znalazłem w necie ten temat. Zaciekawiła mnie ta dyskusja. Postanowiłem się zalogować i dorzucić do niej swój pogląd.
Myślę, że w głównej mierze to właśnie samo modelarstwo i jego obecny poziom oraz fora internetowe o tej tematyce ponoszą odpowiedzialność za niskie zainteresowanie owym hobby. Dlaczego?
Przypomnijcie sobie moi drodzy (słowa te kieruję do dzisiejszych 30-, 40-latków) jak za naszych czasów wyglądało modelarstwo.
Wracając ze szkoły, wstępowało się do sklepu Centralnej Składnicy Harcerskiej lub po porostu do sklepu z zabawkami i kupowało jakiś model. Zazwyczaj był to wyrób krajowy, czechosłowacki lub NRDowski. Wracało się do domu, odrabiało lekcje a wieczorem można było rozpocząć zabawę.
Z narzędziami nie było problemu. Nożyk, pęsetę, szczypce, pilnik i papier ścierny każdy miał w domu. Nawet z klejem nie było problemy, bo z tego co pamiętam krajowi i wschodnioniemieccy producenci do swoich modeli dodawali klej. W przypadku modelarstwa kartonowego było jeszcze prościej - kultowe dziś nożyki pewnej japońskiej firmy z powodzeniem zastępowała wówczas żyletka Polsilver, którą naprawdę można sobie było pociąć paluszki ;)
Malowanie modeli w tamtych czasach (jedni malowali inni nie) również było proste. Wystarczyło 4-5 podstawowych kolorów plus butelka rozcieńczalnika i oczywiście pędzelek.
Jak wygląda to dziś?
Kiedy młody adept „sztuki” modelarskiej wreszcie wybierze swojego wymarzonego „Meserszmita” czy Rudego T-34, zagląda do internetu. Tam, czytając forumowe mądrości dowiaduje się, że model który wybrał jest bardzo zły ponieważ:
- nie trzyma skali! Kadłub jest o całe 2 mm za długi.
- tylna płyta pancerza jest bardzo źle zrobiona gdyż w oryginalnym czołgu znajdowało się na niej 30 nitów a tutaj jest tych nitów jedynie 29, co zwłaszcza w modelach w skali 1/72 ma ogromne znaczenie.
- skrzydła w modelu to totalna porażka! Koniecznie trzeba ryć linie podziału.
- i tak dalej i tak dalej i tak dalej…
Tego typu przykładowe mądrości z internetowych forów można by rzeczywiście wymieniać długo, na jednym wydechu i bardzo wysokich tonach...
Ponadto „internetowi mędrcy modelarstwa” doradzą młodemu człowiekowi, że w dzisiejszych czasach model czołgu bez elementów fototrawionych (cena takiego zestawu od 20 do co najmniej 60 zł) oraz bez gąsienic pewnej węgierskiej firmy (minimalna cena 100 zł) to nie prawdziwy model. Podobnie jest z modelami samolotów – bez szkodliwych dla dróg oddechowych podczas obróbki elementów żywicznych, owe modele nie są prawdziwymi modelami.
Chcąc malować model młody adept „sztuki” modelarskiej przeczyta, że koniecznie musi stać się posiadaczem aerografu a tym samym i sprężarki. To jakieś 400 zł w najbardziej oszczędnościowej wersji. No chyba, że ów adept ma zdolności warsztatowe i ową sprężarkę wykona z agregatu od starej lodówki.
Na tym „zabawa” się nie kończy. Aby sklejony i pomalowany model nie został wyśmiany na internetowym forum, młody adept „sztuki” modelarskiej musi zaopatrzyć się w cały zestaw „kosmetyków” modelarskich. Wszelkiego rodzaju pudry, kredki, szminki służące do ogólnie rzecz nazywając „brudzingu” to nie jest wcale tania sprawa.
Nie ma się co dziwić, że młodzi ludzie szybko zniechęcają się do modelarstwa.
Pozdrawiam
Popularyzacja modelarstwa poza tym forum
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
- Constructor
- Posty: 147
- Rejestracja: czw sty 15 2009, 14:25
- Lokalizacja: Świnoujście
tobocian - po części może i masz rację. Nawrócę do oklepanego przeze mnie tematu/sytuacji, z którą miałem styczność. W moim mieście chciałem założyć klub modelarski, przywrócić modelarnię i promować to hobby. Dzięki pomocy lokalnych portali informacyjnych udało się nagłośnić sprawę. Spotkałem się z kilkoma osobami osobiście lub telefonicznie - konkretna wymiana zdań i poglądów na ten temat, co i kto może od siebie wnieść. Chciałem też umożliwić pracę z młodymi z róznego rodzaju ośrodków pomocy. Niestety jak się okazało nie wszyscy potrafią do tematu podejść poważnie. Grupa zainteresowanych się powiększała. Pojawiła się dość spora ilość ludzi, którzy mieli wymagania, ale nie chcieli nic dac od siebie. W mailach, sms i telefonach padały różnego rodzaju pytania, bardzo absurdalne. Wiele osób liczyło na to, że urząd miasta udostępni nam salę, wyposaży ją w modele, farby sprzęt (padały nawet pytania czy będą darmowe napoje). Komuś może wydać się to śmieszne, ale takie właśnie roszczenia mieli owi modelarze. Po czymś takim opadły mi ręce. Zrezygnowałem z prowadzenia jakichkolwiek dalszych działań. Obawiałem się, że mimo iż grupa pasjonatów będzie działała w tym kółku to i tak z czasem dołączą tacy roszczeniowcy działajacy destruktywnie na całą grupę. Oczywiście należą się przeprosiny tym, którzy mogli zdziałać coś dobrego. Może jeszcze kiedyś się uda to odkręcić.
Poruszasz kwestię estetyki w budowie modelu, kosztów budowy i doradztwa starszych kolegów modelarzy. Nie znasz drugiej strony medalu - nazwijmy to ludzkiej psychiki, która od dłuższego czasu (zwłaszcza u młodzieży) stała się roszczeniowa.
Nikt nikomu nie nakazuje budować modeli za wszelka cenę. Chodzi o minimum estetyki. Jeżeli ktoś nie wkłada minimum wysiłku żeby dokończyć model - robi to byleby coś było na półce to musi się liczyć z krytyką.
Dobór dodatków zwiększa jego wartość. Czasem lepiej skleić 3 dobre modele a nie 30 gniotów.
Poruszasz kwestię estetyki w budowie modelu, kosztów budowy i doradztwa starszych kolegów modelarzy. Nie znasz drugiej strony medalu - nazwijmy to ludzkiej psychiki, która od dłuższego czasu (zwłaszcza u młodzieży) stała się roszczeniowa.
Nikt nikomu nie nakazuje budować modeli za wszelka cenę. Chodzi o minimum estetyki. Jeżeli ktoś nie wkłada minimum wysiłku żeby dokończyć model - robi to byleby coś było na półce to musi się liczyć z krytyką.
Dobór dodatków zwiększa jego wartość. Czasem lepiej skleić 3 dobre modele a nie 30 gniotów.
- Constructor
- Posty: 147
- Rejestracja: czw sty 15 2009, 14:25
- Lokalizacja: Świnoujście
Zbierając znaczki nie kolekcjonujesz podartych kancerek z kopert i nie trzymasz zbiorów w opakowanaich po zupkach chińskich. Kupujesz dobry klaser i wybierasz dobre egzemplarze wzbogacające kolekcje. Ale dziś uczy się roboty na akord i na tzw. "odwal się". Tak mi się wydaje... chyba... nie wiem.tobocian pisze:Chcąc malować model młody adept „sztuki” modelarskiej przeczyta, że koniecznie musi stać się posiadaczem aerografu a tym samym i sprężarki. To jakieś 400 zł w najbardziej oszczędnościowej wersji. No chyba, że ów adept ma zdolności warsztatowe i ową sprężarkę wykona z agregatu od starej lodówki.
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Popularyzacja modelarstwa poza tym forum
Wydaje mi się, że nie ma powodu rozdzierać szat, że modelarstwo nie jest już tak popularne wśród młodzieży, jak choćby te 30 lat temu. Świat po prostu ewoluuje w innych kierunkach. Obecnie modelarstwo musi „walczyć” z ogromną ilością innych form spędzania wolnego czasu, na dodatek mających dużo lepsze wsparcie w postaci reklamy medialnej. Modelarstwo stało się zajęciem wymagającym większych nakładów finansowych w naturalny sposób, bo przemysł modelarski prezentuje dużo bogatszą ofertę. Ale przecież nadal można robić modele na bardzo wysokim poziomie, stosunkowo tanim kosztem, bez udziału drogich elementów waloryzacyjnych i to jest tylko kwestia wyboru koncepcji, a nie jakiejś presji środowiska. Mimo konieczności większych nakładów finansowych, akurat w Polsce nie widzę jakiegoś zagrożenia „upadkiem” zainteresowania modelarstwem. Imprez związanych z modelarstwem redukcyjnym w kraju mamy więcej, niż np. Niemcy i Wielka Brytania. W sferze wiekowej też nadal mamy przewagę w gronie młodszych modelarzy, niż w krajach Europy Zachodniej, gdzie już przeważnie tylko ludzie po 50 stanowią podstawową grupę miłośników modelarstwa.
Kwestia przejawów negatywnego wpływu forów internetowych i roli tych, jak ich określił kol. tobocian, „internetowych mędrców modelarstwa” to jest zupełnie inne zagadnienie, nie mające moim zdaniem istotnego wpływu na utratę zainteresowania młodych ludzi modelarstwem. Wręcz przeciwnie, Internet akurat bardzo ułatwia młodym ludziom zdobycie podstawowej wiedzy modelarskiej. Ewentualnych szkód, jakie mogą generować zachowania tych „mędrców”, akurat bardziej bym się obawiał w innej sferze. Otóż wyraźnie widać spadek zainteresowania uczestnictwem w forach modelarskich doświadczonych, starszych modelarzy, którzy mogliby naprawdę sporo ciekawych rzeczy przekazać, ale najzwyczajniej stracili na to ochotę z powodu co jakiś czas wybuchających głupawych wirtualnych wojenek, charakterystycznych dla polskiego Internetu modelarskiego.
Kwestia przejawów negatywnego wpływu forów internetowych i roli tych, jak ich określił kol. tobocian, „internetowych mędrców modelarstwa” to jest zupełnie inne zagadnienie, nie mające moim zdaniem istotnego wpływu na utratę zainteresowania młodych ludzi modelarstwem. Wręcz przeciwnie, Internet akurat bardzo ułatwia młodym ludziom zdobycie podstawowej wiedzy modelarskiej. Ewentualnych szkód, jakie mogą generować zachowania tych „mędrców”, akurat bardziej bym się obawiał w innej sferze. Otóż wyraźnie widać spadek zainteresowania uczestnictwem w forach modelarskich doświadczonych, starszych modelarzy, którzy mogliby naprawdę sporo ciekawych rzeczy przekazać, ale najzwyczajniej stracili na to ochotę z powodu co jakiś czas wybuchających głupawych wirtualnych wojenek, charakterystycznych dla polskiego Internetu modelarskiego.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
- Constructor
- Posty: 147
- Rejestracja: czw sty 15 2009, 14:25
- Lokalizacja: Świnoujście
Andrzej Ziober, oczywistym jest, że modelarstwo jest nijaką konkurencją dla innych form rozrywki/hobby. Wiele osób pewnie pamięta program "Modelarski Hit" emitowany w telewizji regionalnej. Obecnie taki program by nie przeszeł z powodu fali z rynsztoka, który nazywa się misją edukacyjną - programy o gotowaniu, uprawianiu ogródka i innych śmieciach o tańczących gwiazdach i skaczących na łeb do wody. Pomijam seriale pradokumentalne gdzie podstawą jest darcie paszczym wyzwiska i problemy, o których nie słyszał żaden socjolog. Z czymś takim nie wygra żadna kulturalna rozrywka.
Wspomniany program "Modelarski Hit" udąło mi się ponownie obejrzeć dzieki uprzejmości internetu. Żal patrzeć, że za granicą powstają takie programy jak Plamo Tsukurou. Nie można pominąć też programów tworzonych przez kolegów modelarzy zamieszczanych na Youtube. Pokazują oni, że w miarę tanim kosztem bez udziału sztabu menedżerów i innego złodziejstwa, można nakręcić bardzo ciekawy program.
Co do starszych kolegów. Wiekszość z nich nie jest może tak w pełni zaznajomiona z internetem jak młodsze pokolenie. Może to jest jeden z powodów przez, które nie jest nam dane uzyskiwac od nich pomocy na forach?
Nie dopatrywałbym się tu przyczyny w "wirtualnych wojenkach". Dyskusja często bywa ożywiona i może się stac tak, że ktoś czasem się uniesie. Zwróćcie jednak uwagę, że w porównaniu do innych portali, fora modelarskie trzymają wysoki poziom kulturalny.
Wspomniany program "Modelarski Hit" udąło mi się ponownie obejrzeć dzieki uprzejmości internetu. Żal patrzeć, że za granicą powstają takie programy jak Plamo Tsukurou. Nie można pominąć też programów tworzonych przez kolegów modelarzy zamieszczanych na Youtube. Pokazują oni, że w miarę tanim kosztem bez udziału sztabu menedżerów i innego złodziejstwa, można nakręcić bardzo ciekawy program.
Co do starszych kolegów. Wiekszość z nich nie jest może tak w pełni zaznajomiona z internetem jak młodsze pokolenie. Może to jest jeden z powodów przez, które nie jest nam dane uzyskiwac od nich pomocy na forach?
Nie dopatrywałbym się tu przyczyny w "wirtualnych wojenkach". Dyskusja często bywa ożywiona i może się stac tak, że ktoś czasem się uniesie. Zwróćcie jednak uwagę, że w porównaniu do innych portali, fora modelarskie trzymają wysoki poziom kulturalny.
- greatgonzo
- Posty: 295
- Rejestracja: pt lis 30 2007, 22:45
- Lokalizacja: Giżycko
- x 12
No tak, ale tu w ogóle nie chodzi o to, że ktoś się odezwie do kogoś słowy plugawemi. Chodzi bardziej o powszechną pochwałę bylejakości podobną do tej w mediach, o której piszesz. W sytuacji gdy zasadą jest stosowanie hasła, że to tylko hobby i ma być przyjemnie, przy rozumieniu, że przyjemnie oznacza jak najłatwiej, a wszelkie sugestie trudniejszej drogi traktowane są jak zamach na wolność, okazuje się, że wielu świetnych modelarzy rezygnuje z udziału w internetowym życiu, lub bardzo swój udział ogranicza. Ja mogę wypowiadać się tylko o tematyce lotniczej. Jeżeli przyjmiemy, że powiedzmy, pięciu świetnych modelarzy postąpiło w ten sposób, to na forach mamy od razu dwa razy mniej takich ludzi. I nigdy nie ma na forach ich więcej niż kilku, a nazwiska się zmieniają, bo kolejni się sparzą. Znamienne jest, że standardem są sytuacje, gdzie modelarz wykonujący przeciętne modele szermując hasłami o prawie (skądinąd zupełnie oczywistym) do robienia zwykłych, przeciętnych modeli i oburzając się na wszelkie sygnały o robieniu modeli bardzo dobrych, jednocześnie uważa, że przeciętne modele to są te gorsze od jego. Zwrócenie uwagi na zabawkowość, czy inną 'bylejakość' modelu traktuje jako skrajną niegrzeczność, choć dopiero co sam upierał się, że ma prawo takie modele robić. Wychodzi z tego taka schiza, że trzeba twierdzić, że modelarstwo to tylko sklejanie plastikowych zabawek (inne zdanie świadczy o ociężałości umysłowej pacjenta), ale nie wolno tego powiedzieć bezpośrednio modelarzowi, bo to obraza jest. To przekłada się na wszystkie elementy modelarskiego świata. Konkursy, kluby itd. Wszędzie pojawia się zasada, że nie musi być bardzo dobrze, bo przecież nie chodzi o ty by było lepiej, ale żeby było przyjemniej, czyli łatwiej. Dzisiaj nie sposób jest na popularnym forum modelarskim sformułować zdania, gdzie słowo modelarstwo znajdzie się w bezpośrednim sąsiedztwie słowa prestiż. Budowa prestiżu modelarstwa to według samych modelarz synonim obciachu i kompletnie absurdalnej próby dorobienia jakiegoś znaczenia do dziedziny, która absolutnie tego znaczenia nie posiada. To modelarze to robią, nie ludzie z zewnątrz. Bardzo dobrzy modelarze, którzy jeszcze chcą widzieć w tym hobby jakieś wartości (rzeczą zupełnie dla mnie niezrozumiałą jest jak można poświęcać kupę czasu czemuś, w czym nie widzi się wartości) praktycznie nie mają szans funkcjonować w takiej atmosferze. Co gorsza, podobnie to odbierają ludzie, którzy sami nie są modelarzami, ale zainteresowali się tym zajęciem bo są znaczącymi ludźmi w dziedzinach, które mogłyby wiązać się z modelarstwem i pomagać w kreowaniu jego wizerunku, popularności. Odwiedzając fora widzą ludzi, którzy sami deprecjonują swoje pasje i dlaczego u licha mieliby im nie wierzyć? Dodać do tego różne ustawki alkoholowe i jeszcze wprowadzanie ich w życie na imprezach i obraz unikania forów przez najlepszych modelarzy się dopełnia.
Jestem przekonany, że modelarz, który chciałby robić lepsze modele uzyskałby bez problemu pomoc od świetnego modelarza, gdyby się o nią do niego zwrócił. Tylko skąd ma go wynaleźć? Na forach jest natychmiast wtłaczany w powszechny nurt, który niewiele różni się od wspomnianej misji w mediach, a na alternatywę nie ma miejsca. I nie jest to kwestia nieumiejętności klikania, chyba że kwestię zaznajomienia z internetem będziemy rozumieć jako zgodę na obniżenie standardów typowe dla tego medium.
Jestem przekonany, że modelarz, który chciałby robić lepsze modele uzyskałby bez problemu pomoc od świetnego modelarza, gdyby się o nią do niego zwrócił. Tylko skąd ma go wynaleźć? Na forach jest natychmiast wtłaczany w powszechny nurt, który niewiele różni się od wspomnianej misji w mediach, a na alternatywę nie ma miejsca. I nie jest to kwestia nieumiejętności klikania, chyba że kwestię zaznajomienia z internetem będziemy rozumieć jako zgodę na obniżenie standardów typowe dla tego medium.
-
- Posty: 20
- Rejestracja: ndz lip 04 2004, 23:27
greatgonzo pisze:... Na forach jest natychmiast wtłaczany w powszechny nurt, który niewiele różni się od wspomnianej misji w mediach, a na alternatywę nie ma miejsca..
Miejsce jest, ale jeśli moderatorem jest ktoś, kto żyje z modeli, a nigdy nie sprzeda żadnego modelu takiemu modelarzowi jak Andrzej Ziober, to i efekt jest taki, że miejsce nie może być efektywnie wykorzystane:)
To tylko jeden z tych najbardziej zabawnych drobiazgów, a problem jest na pewno dużo bardziej skomplikowany i pesymistycznie rokuje.