
Minęło pewnie dobre dwa lata (jak nie lepiej...!) od ostatniej prezentacji moich prac na forum. No cóż, jak się w życiu coś gwałtownie zakotłuje, to bywa, że trzeba potem sporo czasu, by się jakoś pozbierać... No, ale jestem. Z nowym modelem.
Przyznam, że "z pewną nieśmiałością" otwieram ten wątek, wszak dotąd - jak zapewne wielu z Was pamięta - nie udało mi się ukończyć ŻADNEJ relacji z budowy okrętu!

Zatem - do rzeczy.
Model wydawnictwa JSC, w skali 1:100, w typowej dla tego wydawnictwa konfiguracji, tj. bez części podwodnej. Model, który buduję, ukazał się w lipcu 2007 roku jako dodatek do magazynu "Nasze Morze" (choć jest też dostępny w "normalnej" edycji wydawnictwa JSC). Rzut oka na okładkę:

Przyjąłem założenie, że nie rozpocznę relacji dopóty, dopóki nie będzie gotowy kadłub. Doświadczenie mnie bowiem uczy, że niesatysfakcjonujący poziom wykonania kadłuba jest niemal gwarantem mojego późniejszego zniechęcenia. To, co mi wyszło tym razem, choć dalekie od ideału, wydaje się być - jak na moje możliwości - akceptowalne. Tak oto wygląda ten kadłub:








To, co uważam za udane, to uzyskanie płynnych krzywizn przebiegu burt, co nie było wcale łatwe zważywszy, że kształt kadłuba jest dość skomplikowany:


Co natomiast nie wyszło?
Po pierwsze: rufa. Widać to na zdjęciach powyżej: nie zeszły się górne krawędzie burt z pawężą, a na pozostałych odcinkach łączenia burt z pawężą widoczne są nieładne podmalowania białą farbą. Szczeliny jeszcze spróbuję uzupełnić wstawkami z kartonu, ale z tym malowaniem to już nic nie zrobię.
Po drugie: dziób. Generalnie jest trochę "wymęczony". Nie udało mi się precyzyjnie spasować zejścia burt, więc próbowałem ratować się farbą. Szczeliny udało się trochę zamaskować, ale odcień i faktura farby w pewnych warunkach oświetleniowych nie wygląda korzystnie...:


No i poszycie w części dziobowej troszkę mi się załamało:

Na teraz to tyle, bo jest już późno. W następnym "wejściu" opowiem, jak budowałem ten kadłub - powinno się trochę wyjaśnić, jak doszło do tych błędów.