Okręt a duma narodu ?

technika, historia, dokumentacja, linki itp

Moderator: kartonwork

Awatar użytkownika
JareK
Posty: 192
Rejestracja: śr lis 05 2003, 20:26
Lokalizacja: Pelplin

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: JareK »

Serwuski Martez

Dla "poprawienia" Twego wizerunku na takim ooooooookręcie, wytnij sobie ludzika Twojwgo wzrostu umocuj na ostrzu szpileczki i pospaceruj sobie po pokładach :shock: ?!?!?!?!?!?

i co?


Hi JareK
Awatar użytkownika
Martez
Posty: 254
Rejestracja: pn cze 30 2003, 16:00
Lokalizacja: Poznań

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Martez »

Witaj JareK:))

Nie musze wycinać - cokolwiek robie przy modelu, widzę jaki przy tym jest ten "ludzik":)) stad trzeba sie przyłożyć, by mu to pasowało :D
A swoją drogą - ludzkość cierpi na niezłą gigantomanię..
Marcin

Stocznia coś tam po cichu dłubie:)
Awatar użytkownika
JareK
Posty: 192
Rejestracja: śr lis 05 2003, 20:26
Lokalizacja: Pelplin

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: JareK »

Cześc

Ludzkość cierpi na wiele dziwnych rzeczy. Zwłaszcza' ci którzy ściemniają coś o patryjotyźmie i moralności, a w imię własneo widzi mi się posyłaj miliony na zatracenie.
Som sie podziwej 430 Kg-owy pocisk posyła na dno 48 000 ton bardzo dobrej jakości żelasywa w ciągu 2,5 minuty. Skleconego w zgradne pływadło wysiłkiwm iluś tam tysięcy tych "ludzików", zwane zgrabnie kapturkiem.


Hi JareK
Awatar użytkownika
Martez
Posty: 254
Rejestracja: pn cze 30 2003, 16:00
Lokalizacja: Poznań

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Martez »

Masz racje..
W filmie o Bismarcku uczestnicy zmagań wspominali, że to nie przypomina zwyklej walki.. odleglosc, cel w postaci odleglej sylwetki.. zupelne odczlowieczenie, co w rezultacie pomaga w wykonywaniu rozkazów - niszczy sie cel, nie widzi sie ludzi...I pomysl ile w tym wszystkim jest czego?? losu? przypadku? jeden pocisk zmienia tak wiele... ale to juz filozofia:)))
A co myslisz o pocisku ważącym tyle co samochód (1200kg), wyrzuconym na odleglość 30-40 km???
Marcin

Stocznia coś tam po cichu dłubie:)
Awatar użytkownika
Vivit
Posty: 1717
Rejestracja: wt mar 11 2003, 8:42
Lokalizacja: Koszalin

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Vivit »

Panowie o czym wy tu mówicie....to jest normalna walka okrętów w tych czasach...a dziś wystrzeliwuje się pocisk na odległość między kontynetalną więc do czego są potrzebni ludzie ???? do naciśnięcia guzika...i co ????
Wtedy to trzeba było podać koordynaty i namiary odległość to była walka trochę inna niż na polu walki ale walka nieporównywalnie normalna do tych jakie są teraz . Jedynie okręty podwodne zachowały te same zasady ale to wymusza środowisko w którym obcują
Pozdrawiam okrętowiec Vivit
Obrazek
Awatar użytkownika
Krzysio
Posty: 11
Rejestracja: pn paź 06 2003, 9:32
Lokalizacja: Poznań

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Krzysio »

Martez pisze:Masz racje..
W filmie o Bismarcku uczestnicy zmagań wspominali, że to nie przypomina zwyklej walki.. odleglosc, cel w postaci odleglej sylwetki.. zupelne odczlowieczenie, co w rezultacie pomaga w wykonywaniu rozkazów - niszczy sie cel, nie widzi sie ludzi...I pomysl ile w tym wszystkim jest czego?? losu? przypadku? jeden pocisk zmienia tak wiele... ale to juz filozofia:)))
A co myslisz o pocisku ważącym tyle co samochód (1200kg), wyrzuconym na odleglość 30-40 km???
Panowie marzą Wam się takie bitwy jak za czasów sir Drake? Dwa okręty walą do siebie wszystkim, co mają na burcie ?
Krzysio
Awatar użytkownika
Jeta
Posty: 980
Rejestracja: ndz mar 02 2003, 13:12
Lokalizacja: Gdańsk

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Jeta »

Ostatniej niedzieli mogliśmy obejrzeć trzeci odcinek serialu Hood - Bismarck i chyba będzie jeszcze jeden. Oglądając ten film próbuję wyciągać obiektywne wnioski ale nie jestem do końca przekonany czy się nie mylę. Dlatego też chętnie posłucham waszych opinii. Otóż abstrahując całkowicie od całej potworności zbrodni faszyzmu usiłuję dojść do obiektywnej oceny postępowania Anglików. Zatopienie Hooda z tak ogromnymi stratami osobowymi było dziełem przypadku. Myslę że Niemcy w najśmielszych oczekiwaniach nie brali tego pod uwagę. Po prostu strzelali jedni do drugich z nadzieją skutecznego unieszkodliwienia przeciwnika. Stało się jak się stało i Hood stał się grobowcem dla tysięcy ludzi przede wszystkim z racji swej wadliwej konstrukcji. Cały pościg za Bismarckiem i jego unicestwienie są dla mnie jak najbardziej zrozumiałe. Natomiast zupełnie nie mogę pojąć decyzji o pozostawieniu w wodzie kilkuset rozbitków. Cała historyjka z pojawieniem się niemieckiego okrętu podwodnego jest ewidentnie wyssana z palca. Denitza osądzono jako zbrodniarza wojennego za wydanie rozkazu o nie podnoszeniu z wody rozbitków. Natomiast admiralicji brytyjskiej ten fakt uszedł na sucho. Jeszcze raz życie dowiodło niestety że zwycięzców się nie sądzi. Tak naprawdę nie było to przecież nic innego jak zbrodnia wojenna.
Awatar użytkownika
kierownik
Posty: 2025
Rejestracja: pn kwie 07 2003, 10:33
Lokalizacja: Ruda Śląska
x 11

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: kierownik »

Tak, każda wojna to okrucieństwo i morze bezsensu. Jedyne pożytki płynące z wojen to skoki technologiczne. A jak ocenic dowódców kierujących żołnierzy na pewną śmierć? Mięsem armatnim uczyniono naszych żołnierzy pod Lenino, a Powstanie Warszawskie też się wykrwawiało kiedy wyzwoliciele podciągali odwody...
Wczoraj też był ciekawy odcinek filmu, na którym tak pięknie wyglądały eksplodujące parowozy i wagony ostrzeliwane z samolotów. Pięknie oczywiście dla lotnika.
Awatar użytkownika
Martez
Posty: 254
Rejestracja: pn cze 30 2003, 16:00
Lokalizacja: Poznań

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Martez »

Jeta, dla mnie również niezrozumiałe było postępowanie Anglików w trakcie akcji ratunkowej po zatopieniu Bismarcka. I spodziewam się, że dopiero po fakcie zaczęto to usprawiedliwiać innymi zagrożeniami - jak to z niemieckim U-bootem.
Tylko, że my oglądamy to z oddali, po wielu latach... Decyzje juz podjęte, a ludzie, którzy je podejmowali, zostali już (bądź nie zostali) osądzeni - przez historie, życie, sądy, innych ludzi...
Jak ocenić Eisenhowera, który dał rozkaz do inwazji na Normandie? Jak on sam sie musiał czuć? przecież dostawał raporty podające wielkość strat.. Jedno jego słowo uruchomiło przerażającą machinę wojenną...
Swoją drogą widok eksplodujących pojazdów z punktu widzenia pilota był niesamowity..póki nie pomyśli się o tym, że ktoś tam musiał być...
Marcin

Stocznia coś tam po cichu dłubie:)
Awatar użytkownika
Vivit
Posty: 1717
Rejestracja: wt mar 11 2003, 8:42
Lokalizacja: Koszalin

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Vivit »

No nie ...przegapiłem 3 część w morde może będą powtarzać....wrrr
szperać po gazecie ide
Pozdrawiam okrętowiec Vivit
Obrazek
ODPOWIEDZ