Info poszło do odpowiednich osób. Ciekawe czy coś się zmieni
Modele na niedziele
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Re: Modele na niedziele
Info poszło do odpowiednich osób. Ciekawe czy coś się zmieni
Pozdrawiam,
Karol
Karol
-
- Posty: 421
- Rejestracja: pn cze 27 2005, 19:41
- x 1
Re: Modele na niedziele
Bardzo fajny ten Maluch z silnikiem Lotusa. Ciekawy pomysł i świetne wykonanie. Tylko, czy taki pojazd naprawdę istniał? Czy jest na to dokumentacja? Na niejednym forum plastikowym byłaby już o to ostra burza…
Re: Modele na niedziele
Kilka dni temu w kilka - no może w kilkanaście minut wziąwszy pod uwagę poszukiwania narzędzi i materiałów - zbudowałem podstawkę
pod pilniki
ale z powodzeniem może też ona posłużyć do uporządkowania używanych podczas pracy kredek do retuszu
które dobrałem na oko i czasami musiałem poprawiać jeden kolor innym gdy coś tam mi nie pasowało.
Jako że "różdżka", którą trzyma szogun z prawdopodobieństwem równym 0,9999999998 urwałaby mi się podczas prac retuszerskich wzmocniłem ją wklejając kawałek stalowego drutu
i po odczekaniu kilku minut rozpocząłem "paćkanie", raz z prawej, raz z lewej strony. Karton na którym jest wydrukowana "figurka" jest kredowy więc ścieranie zacieków, które podczas tych prac czasami powstawały nie sprawiało kłopotów.
Po doklejeniu podpórek wyciętych z odciętej i niepotrzebnej mi już podstawki
szogun stanął na półce jako drugi element dwuelementowej "dioramki" a której pierwszym elementem jest sklejony przeze mnie 20 lat temu model samolotu myśliwskiego Mitsubishi Raiden wydany przez Małego Modelarza.
Na zakończenie zdjęcie szoguna z bliska zamieszczone w celu wywołania przestrachu u widzów
Model samolotu wykonany jest w skali 1:33 a figurki tych samurajów jak zmierzyłem miały około 6 cm wysokości mierząc razem z kapeluszami więc można by uznać, że skalą figurka szoguna jest dopasowana do modelu samolotu prawie idealnie.
Pozostała mi druga część "modelu" czyli szogun w widoku od tyłu ale nie ma oczywiście sensu dziergać jej bo i tak nie będzie tego tyłu widać a nie planuję bawić się nią na dywanie
pod pilniki
ale z powodzeniem może też ona posłużyć do uporządkowania używanych podczas pracy kredek do retuszu
które dobrałem na oko i czasami musiałem poprawiać jeden kolor innym gdy coś tam mi nie pasowało.
Jako że "różdżka", którą trzyma szogun z prawdopodobieństwem równym 0,9999999998 urwałaby mi się podczas prac retuszerskich wzmocniłem ją wklejając kawałek stalowego drutu
i po odczekaniu kilku minut rozpocząłem "paćkanie", raz z prawej, raz z lewej strony. Karton na którym jest wydrukowana "figurka" jest kredowy więc ścieranie zacieków, które podczas tych prac czasami powstawały nie sprawiało kłopotów.
Po doklejeniu podpórek wyciętych z odciętej i niepotrzebnej mi już podstawki
szogun stanął na półce jako drugi element dwuelementowej "dioramki" a której pierwszym elementem jest sklejony przeze mnie 20 lat temu model samolotu myśliwskiego Mitsubishi Raiden wydany przez Małego Modelarza.
Na zakończenie zdjęcie szoguna z bliska zamieszczone w celu wywołania przestrachu u widzów
Model samolotu wykonany jest w skali 1:33 a figurki tych samurajów jak zmierzyłem miały około 6 cm wysokości mierząc razem z kapeluszami więc można by uznać, że skalą figurka szoguna jest dopasowana do modelu samolotu prawie idealnie.
Pozostała mi druga część "modelu" czyli szogun w widoku od tyłu ale nie ma oczywiście sensu dziergać jej bo i tak nie będzie tego tyłu widać a nie planuję bawić się nią na dywanie
Re: Modele na niedziele
Szogun rzONdzi.
Z hobbistyczno-kolekcjonerskiego punktu widzenia.
Stąd ma "irytacja" na pytania typu "nie szkoda ci czasu na...."
Flaszka jest alegorią Chodzi o dowolny dar dla pokajania się
Np. oscypek.
Z hobbistyczno-kolekcjonerskiego punktu widzenia.
Stąd ma "irytacja" na pytania typu "nie szkoda ci czasu na...."
Flaszka jest alegorią Chodzi o dowolny dar dla pokajania się
Np. oscypek.
pzdr Grzegorz
ZŁO SQUAD
ZŁO SQUAD
Re: Modele na niedziele
A ja potraktowałem to dosłownie i sam sobie zadośćuczyniłem przez dwa ostatnie dni męcząc wątrobę napojami na bazie chmielu upędzonymi, echh ... głupota nie boli, wątroba podobno teżFlaszka jest alegorią
Wysłałem koledze MMS-em zdjęcie tego szoguna i otrzymałem odpowiedź: "Zacny".
Uznaję, że nie była to wypowiedź sarkastyczna.
Re: Modele na niedziele
I to jest właśnie to nad czym ubolewam, w naszym modelarstwie..... Jak coś nie jest repliką, nie ma dokumentacji, odbiega od oryginału ....... to już się to tłamsi. To ma być dla nas zabawa i relaks. Oczywiście znajdą się tacy, co bez powyższego nie bedą uznawać modelarstwa. Dorzucę tylko, że raz swego czasu miałem okazję brać udział w konkursie, gdzie jeden z oceniających sędziów zapowiedział z góry, że modele zbudowane "z wycinanek, z internetu" są od razu u niego skreślone. Jako podstawę uznał, że model powinien być wydany w formie wycinanki przez wydawnictwo jako "papier" a nie plik cyfrowy...... i co wtedy??dr Manfred pisze: ↑ndz sie 20 2023, 13:37 Bardzo fajny ten Maluch z silnikiem Lotusa. Ciekawy pomysł i świetne wykonanie. Tylko, czy taki pojazd naprawdę istniał? Czy jest na to dokumentacja? Na niejednym forum plastikowym byłaby już o to ostra burza…
To tak jakby teraz przyczepić się do zestawienia Tempesta, że przecież taki "szogun" to żył, ze sto lat wcześniej i skoro postanowił je tak zestawić to może jakąś fotkę potwierdzającą to wydarzenie. A właśnie, według mnie takie "zabawy" i delektowanie się tym co robimy w wolnych chwilach jest kwintesencją naszego hobby.
Nie wiem jak to wygląda na zagranicznych forach, ale wydaję mi się że modelarze mają tam więcej dystansu do samych wycinanek i tego jak składają modele......
U nas właśnie, od razu takie rzeczy się wyciąga na wierzch.
Chociaż co ciekawe, model był prezentowany na jednym/dwóch cztach na messengerze gdzie posypały się same "ochy" i "achy"
Co jeszcze lepsze autro Malczana, zbudował pojazd postapokaliptyczny bazujący wyglądem na jednym z pojazdów, z filmu Mad Max wykorzystując do jego budowy podzespoły samochodu opancerzonego BA-64 i fiata 125p. I co ciekawe znowu posypały się same pochwały.
Tempest - Szogun zacny i bardzo gartuluję tak fajnego zestawienia. Jak zobaczyłem to zdjęcie to od razu ( nie wiem dlaczego ) nasunął mi się na myśl film "ostatni samuraj"
Jak dla mnie to "wojownik" ten jakby dawał zielone światło do startu samolotowi, na jakimś polowym lotnisku. Tak to widzę.
Gratulacje i czekam na kontynuację tematu.
Pozdrawiam,
Karol
Karol
Re: Modele na niedziele
Pomysł na wojownika nija i ronina już mam, muszę jednak wcześniej podszkolić się w malarstwie krajobrazowym i ogrodnictwie kartonowymKarol1985 pisze:...czekam na kontynuację tematu.
Re: Modele na niedziele
Palenie szkodzi zdrowiu.
Zdrowiu psychicznemu również co stwierdzam po chyba 3 zmarnowanych godzinach "modelowania" choć nabrałem dziś pewnego doświadczenia w szlifowaniu, które przyda mi się do robienia kół do samolotów i pojazdów być może również.
A zbudowany dziś "model" to model śmiercionośnej rakiety R-60 typu powietrze - powietrze do budowy którego wykorzystałem równie śmiercionośny materiał jako jego element główny. Miał być Sidewinder ale po analizie wymiarów czyli długości rakiety i jej średnicy okazało się, że R-60 bardziej pasuje choć nie uwzględniłem w tych obliczeniach wymiarów głowicy rakiety.
Korpus rakiety wykonany został z materiału śmiercionośnego jak wspomniałem czyli z papierosa, stabilizatory czy też stery z kartonu pozyskanego z jakiejś metki od ubrania, których prawie nigdy nie wyrzucam bo modelarzowi wszystko się może przydać a głowica z nawiniętego na patyczek papieru dociętego tak aby podczas nawijania nadać już wstępnie kształt półkuli.
Wygrzebałem z szafy mój nowy nabytek czyli szlifierkę oraz imadło, które leżały w szafie chyba tylko dwa lata więc dlatego piszę "nowy".
Nie chciało mi się wymieniać zacisku we wrzecionie i zamocowany patyczek został pożarty przez odkurzacz ponieważ średnica wewnętrzna zacisku była prawie identyczna ze średnicą patyczka od szaszłyków, który w zacisku tym zamocowałem.
Nawinąłem więc papier na wykałaczkę - która miała dużo mniejszą średnicę - i dopiero po chwili zorientowałem się, że ten zacisk będę musiał jednak wymienić. Chciałem być leniwy ale się nie udało.
Po docięciu i przyklejeniu na oko stabilizatorów/sterów i wklejeniu głowicy kropla kleju Revell Contacta Clear jako imitacja sensora
oraz podstawka wykonana z resztek owego kartonika i "model" gotowy
Logo producenta tej śmiercionośnej rureczki zamazałem nieudolnie w Paincie ale za reklamę mi ten producent nie płaci.
Jako, że od jutra nie palę (ile już tych jutrów było mawia zawsze moja żona) a pozostały mi jeszcze dwa papierosy musiałem podjąć decyzję czy wykonać jeszcze takie dwa "modele" czy je jednak wypalić. Wybrałem drugą opcję bo do północy z tą pierwszą bym się nie wyrobił a jutro trzeba wstać do roboty.
Zdrowiu psychicznemu również co stwierdzam po chyba 3 zmarnowanych godzinach "modelowania" choć nabrałem dziś pewnego doświadczenia w szlifowaniu, które przyda mi się do robienia kół do samolotów i pojazdów być może również.
A zbudowany dziś "model" to model śmiercionośnej rakiety R-60 typu powietrze - powietrze do budowy którego wykorzystałem równie śmiercionośny materiał jako jego element główny. Miał być Sidewinder ale po analizie wymiarów czyli długości rakiety i jej średnicy okazało się, że R-60 bardziej pasuje choć nie uwzględniłem w tych obliczeniach wymiarów głowicy rakiety.
Korpus rakiety wykonany został z materiału śmiercionośnego jak wspomniałem czyli z papierosa, stabilizatory czy też stery z kartonu pozyskanego z jakiejś metki od ubrania, których prawie nigdy nie wyrzucam bo modelarzowi wszystko się może przydać a głowica z nawiniętego na patyczek papieru dociętego tak aby podczas nawijania nadać już wstępnie kształt półkuli.
Wygrzebałem z szafy mój nowy nabytek czyli szlifierkę oraz imadło, które leżały w szafie chyba tylko dwa lata więc dlatego piszę "nowy".
Nie chciało mi się wymieniać zacisku we wrzecionie i zamocowany patyczek został pożarty przez odkurzacz ponieważ średnica wewnętrzna zacisku była prawie identyczna ze średnicą patyczka od szaszłyków, który w zacisku tym zamocowałem.
Nawinąłem więc papier na wykałaczkę - która miała dużo mniejszą średnicę - i dopiero po chwili zorientowałem się, że ten zacisk będę musiał jednak wymienić. Chciałem być leniwy ale się nie udało.
Po docięciu i przyklejeniu na oko stabilizatorów/sterów i wklejeniu głowicy kropla kleju Revell Contacta Clear jako imitacja sensora
oraz podstawka wykonana z resztek owego kartonika i "model" gotowy
Logo producenta tej śmiercionośnej rureczki zamazałem nieudolnie w Paincie ale za reklamę mi ten producent nie płaci.
Jako, że od jutra nie palę (ile już tych jutrów było mawia zawsze moja żona) a pozostały mi jeszcze dwa papierosy musiałem podjąć decyzję czy wykonać jeszcze takie dwa "modele" czy je jednak wypalić. Wybrałem drugą opcję bo do północy z tą pierwszą bym się nie wyrobił a jutro trzeba wstać do roboty.
Ostatnio zmieniony ndz wrz 24 2023, 23:19 przez Tempest, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Modele na niedziele
Park maszynowy niezły
Szczerze trzymam kciuki Tempest. Dasz radę. Ja rzucam każdego ostatniego dnia miesiąca .
I wreszcie trafię.
Szczerze trzymam kciuki Tempest. Dasz radę. Ja rzucam każdego ostatniego dnia miesiąca .
I wreszcie trafię.
pzdr Grzegorz
ZŁO SQUAD
ZŁO SQUAD
Re: Modele na niedziele
Już raz dałem radę i przez 11 lat nie paliłem ale kilka lat temu nastąpiło zaćmienie umysłu i około 500 PLN miesięcznie idzie z dymem. Ile by za to modeli było można by powiedzieć ale po ostatnich zakupach nie mam już gdzie tych pudeł upychać więc zacznę chyba odkładać na e-meryturę.gk pisze:Dasz radę.