Nuda. Nic się nie dzieje. No to może ... King George V 1:700 (Tamiya)
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Re: Nuda. Nic się nie dzieje. No to może ... King George V 1:700 (Tamiya)
Kadłub schnie ale nie przeszkadza to przecież w wykonaniu otworów w kluzach kotwicznych,
które po wywierceniu i przeszlifowaniu zwiniętym w rulonik kawałkiem papieru ściernego przejechałem pędzelkiem klejem Tamiya Thin Cement aby trochę wzmocnić uszkodzony podczas tego wiercenia rant lewej kluzy i pozbyć się mikro-zadziorów. Jak widać na zdjęciu a nie widać tego gdy trzymam ten detal w ręku trzeba będzie jeszcze trochę to szlifowanie poprawić.
W dziobowej części iluminatory przewiercone były na wylot akurat w miejscu klejenia tej przedniej części pokładu do wewnętrznej strony burt więc aby podczas przyklejania uniknąć ewentualnego wypłynięcia kleju przez te otwory zakropliłem je zgęstniałym już nieco Surfacer'em 1200. Po przyklejeniu pokładu od zewnątrz trzeba będzie nawiercić zalane otworki ale na pewno będzie to łatwiejsze niż wiercenie w kleju. No i nie zapomniałem przykleić na CA nakrętki w którą wkręcana jest od spodu śrubka mocująca kadłub do podstawki. Nie poskąpiłem i zastosowałem śruby nierdzewne, choć kto je tam wie co mają faktycznie w środku.
które po wywierceniu i przeszlifowaniu zwiniętym w rulonik kawałkiem papieru ściernego przejechałem pędzelkiem klejem Tamiya Thin Cement aby trochę wzmocnić uszkodzony podczas tego wiercenia rant lewej kluzy i pozbyć się mikro-zadziorów. Jak widać na zdjęciu a nie widać tego gdy trzymam ten detal w ręku trzeba będzie jeszcze trochę to szlifowanie poprawić.
W dziobowej części iluminatory przewiercone były na wylot akurat w miejscu klejenia tej przedniej części pokładu do wewnętrznej strony burt więc aby podczas przyklejania uniknąć ewentualnego wypłynięcia kleju przez te otwory zakropliłem je zgęstniałym już nieco Surfacer'em 1200. Po przyklejeniu pokładu od zewnątrz trzeba będzie nawiercić zalane otworki ale na pewno będzie to łatwiejsze niż wiercenie w kleju. No i nie zapomniałem przykleić na CA nakrętki w którą wkręcana jest od spodu śrubka mocująca kadłub do podstawki. Nie poskąpiłem i zastosowałem śruby nierdzewne, choć kto je tam wie co mają faktycznie w środku.
Re: Nuda. Nic się nie dzieje. No to może ... King George V 1:700 (Tamiya)
Jakoś nie ufałem trzymaniu tej nakrętki przez klej CA więc wzmocniłem to taką oto polistyrenową konstrukcją i poprawiłem klejem polimerowym nałożonym w przestrzeń między nakrętką a plastikiem. Następnie zdrapałem ten surfacer aby klej do plastiku miał się w co wżerać, kilka okienek przy okazji się "udrożniło" więc już tylko od zewnętrznej strony malutkimi kuleczkami masy blue tack je zakleiłem
dokleiłem kawałki polistyrenu do których przyklejony został pokład aby uniknąć wypłynięcia kleju gdybym posmarował jego powierzchnie boczne
i na koniec pokład dokleiłem klejem Revel Contacta aplikatorem w postaci igły i tego kleju chyba zbyt mało nałożyłem bo tylko dolną część burty posmarowałem znowu obawiając się wypłynięcia kleju. Trochę to po pół godzinie schnięcia trzeszczało podczas miętoszenia w palcach więc na koniec Tamiya Thin Cement'u trochę zakropliłem w szczelinę miedzy pokładem a burtą. Jak widać na zdjęciach w super-makro (taki mam jeden z trybów w aparacie oprócz zwykłego trybu makro) szpary nadal by się znalazły ale z odległości pół metra jest to prawie niewidoczne. Achh te siedemsetki, mam ich jeszcze klika na stanie a już ta pierwsza daje mi w kość
dokleiłem kawałki polistyrenu do których przyklejony został pokład aby uniknąć wypłynięcia kleju gdybym posmarował jego powierzchnie boczne
i na koniec pokład dokleiłem klejem Revel Contacta aplikatorem w postaci igły i tego kleju chyba zbyt mało nałożyłem bo tylko dolną część burty posmarowałem znowu obawiając się wypłynięcia kleju. Trochę to po pół godzinie schnięcia trzeszczało podczas miętoszenia w palcach więc na koniec Tamiya Thin Cement'u trochę zakropliłem w szczelinę miedzy pokładem a burtą. Jak widać na zdjęciach w super-makro (taki mam jeden z trybów w aparacie oprócz zwykłego trybu makro) szpary nadal by się znalazły ale z odległości pół metra jest to prawie niewidoczne. Achh te siedemsetki, mam ich jeszcze klika na stanie a już ta pierwsza daje mi w kość
Re: Nuda. Nic się nie dzieje. No to może ... King George V 1:700 (Tamiya)
Małe sprostowanie, to jednak druga siedemsetka. Pierwszą rozpocząłem kilka (a może i naście) lat temu, zgubiłem gdzieś drzwi do hangaru i wciąż mam nadzieję że gdzieś, kiedyś się odnajdą...a już ta pierwsza...
Re: Nuda. Nic się nie dzieje. No to może ... King George V 1:700 (Tamiya)
TA skleroza To jednak moja trzecia siedemsetka Pierwszą była jakaś chińska podróbka modelu - prawdopodobnie - firmy DRAGON (też chińskiej zresztą) krążownika typu Ticonderoga ale jakość części i spasowanie skłoniły mnie kiedyś do wyrzucenia tego "modelu" do kosza na śmieci....to jednak druga siedemsetka...
Przećwiczyłem na nim odcinanie części dennej kadłuba bo dla mnie siedemsetki to tylko "water line" i o dziwo zachowała się w mojej szafie ta odcięta część denna i podstawka, dziwnym trafem w koszu na śmieci nie wylądowały.
Czy można by więc uznać, że jestem doświadczonym siedemsetkowcem Chyba raczej nie
Re: Nuda. Nic się nie dzieje. No to może ... King George V 1:700 (Tamiya)
Ja bym powiedział że jesteś doświadczonym........... obibokiem modelarskim.Czy można by więc uznać, że jestem doświadczonym siedemsetkowcem Chyba raczej nie
Ostatnio zmieniony sob mar 13 2021, 19:54 przez marek d, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam Marek - sklejacz fabrycznych części,przeznaczonych do samodzielnego montażu.
Re: Nuda. Nic się nie dzieje. No to może ... King George V 1:700 (Tamiya)
Zostałem zdekonspirowanymarek d pisze:Ja bym powiedział że jesteś doświadczonym........... obibokiem modelarskim.
Dziś się więc odobiboczę bo jutro niestety nie będę mógł zająć się modelarstwem.
Re: Nuda. Nic się nie dzieje. No to może ... King George V 1:700 (Tamiya)
Dziś niedziela i zamiast zająć się drezyną zachciało mi się z rana odkręcić tylko model od klocka montażowego.Chyba niewłaściwy wkrętak wybrałem bo rozkalibrowałem łeb śruby i teraz nie jest możliwe jej odkręcenie. Drugą jakimś innym wkrętakiem odkręcić się udało. Po bezskutecznych próbach kręcenia modelem, kręcenia klockiem, zalaniu śruby cyjanoakrylem aby się w klocku nie kręciła postanowiłem że rozwiercę otwór i uchwycę łeb jakimiś wąskimi szczypcami. No i podczas rozwiercania wiertło wyskoczyło mi z otworu i wjechało w kciuk. No ale przeciez nie mogłem się poddać i już za chwilę wiertło ponownie wyskoczyło i wjechało tym razem w część dłoni, której anatomicznej nazwy nie znam ale umiejscowionej jakieś 3 cm poniżej nasady kciuka. I w ten sposób została ukarana ta plastikowa niedzielna zdrada. Domyślam się, że przyczyną problemów z odkręcaniem śruby było to, że otwór w który została włożona wywierciłem absolutnie na styk a ta śruba powinna przez niego swobodnie przechodzić zamiast się w niego wkręcać. Podczas tej szamotaniny usłyszałem jakieś chrupnięcie i mam tylko nadzieję że nie oderwała się ta misterna konstrukcja, która miała trzymać nakrętkę. Drezyna więc musi dziś znowu poczekać, a może do wieczora się zagoi
Re: Nuda. Nic się nie dzieje. No to może ... King George V 1:700 (Tamiya)
Coś mnie "naszło" aby wreszcie uwolnić model od klocka montażowego. Zachowując więc ostrożność zbezcześciłem dwa tomy dzieła literatury dwudziestowiecznej* ponieważ były pod ręką a jakieś kawałki drewna walały się na strychu co wymagałoby dłuższej wycieczki niż ta do regału z książkami i rozwierciłem otwór i wykręciłem śrubkę. Samo wykręcanie o mało co nie skończyło się dewastacją marketowych szczypiec z cienkimi końcówkami bo śruba "siedziała" tak mocno, że dopiero bardziej masywne szczypce dały jej radę. Coś mi się wydaje, że klej CA jakoś kapilarnie podciągnął do gwintu, bo śrubę wkręcałem i wykręcałem kilka razy aby na gwincie przestały pojawiać się resztki tego kleju. Ale w środku nic nie grzechocze co oznacza, że mocowanie nakrętki wytrzymało te męki. Na koniec rozwierciłem oba otwory, jeden bardziej brutalnie a drugi już zachowując większą finezję. Teraz śrubka wkręca się lekko nawet przy użyciu palców tylko nie wiem gdzie schowałem drugą, choć ta pierwsza nadaje się raczej do kosza ze względu na rozkalibrowany łepek i trzeba będzie znaleźć trzecią. W zasadzie skoro kadłub już został uwolniony to trzeba by zacząć szpachlowanie i szlifowanie. Może w następny łikend znowu zwiększę zawartość plastiku w naszym kartonowym worku.
*Podobno jest to nie najlepszy przekład na język polski więc czuję się mniej winnym
*Podobno jest to nie najlepszy przekład na język polski więc czuję się mniej winnym
Re: Nuda. Nic się nie dzieje. No to może ... King George V 1:700 (Tamiya)
Mowia, ze "kazdy klej najlepiej trzyma, kiedy go prawie nima". A tu prosze, absolutne zaprzeczenie tej teorii. Tyle tego kleju nawalone wokol nakretki, a srubka jak zaczarowana, mimo przelewu krwi kontrahenta nie dawala sie odkrecic, stajac sie glownym bohaterem relacji. Niech i tak bedzie - tez ciekawie.
Jarek M
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
Re: Nuda. Nic się nie dzieje. No to może ... King George V 1:700 (Tamiya)
Wydaje mi się, że nadmiar kleju CA zaaplikowany na początku przyklejania nakrętki "zabetonował" śrubkę chyba z powodu zjawiska kapilarności a może jednak podczas aplikacji tego kleju pojechałem po całości choć w tym przypadku raczej nie ponieważ zdarzyło mi się to w przypadku poprzedniej śrubki (która odkręciła się bez większych problemów) i uważałem aby tego błędu nie popełnić, a nakrętka - która jest tu najważniejsza - dzięki "genialnej" konstrukcji ją mocującej nie odkleiła się podczas tego odkręcania "zabetonowanej" śrubki.