[R/G] Dodge WC-54 MP z MODELIKA 12/10
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Re: [R] Dodge WC-54 MP z MODELIKA 12/10
Obserwuję z podziwem Twoje poczynania. Będzie piękny model. Ta wytłaczarka do nitów mi również bardzo się podoba. Czy mógłbyś jeszcze wyjaśnić do czego maja służyć te dwa metalowe elementy w lewej dolnej części zdjęcia? Czy to są elementy tej wytłaczarki?
Pozdrawiam.
Andrzej
Kolekcja: TK-3
Warsztat: T-70, BRDM-2
Andrzej
Kolekcja: TK-3
Warsztat: T-70, BRDM-2
Re: [R] Dodge WC-54 MP z MODELIKA 12/10
A powodzenia, powodzenia. Przyrządy do przetłaczania blach są znane od stuleci, z tym, że w wersji do blach metalowych zwykle są jeszcze bardziej złożone. Karton jest bardziej ciastowaty, i nie jest potrzebna np. płyta dociskowa wokół wypukłej części urządzenia.
Przyrząd może się składać nawet tylko z dwóch części, ale wtedy nie wymienisz "końcówek" żeby wytłoczyć nity innej wielkości, podłużne ryfle, itp. Na przykład tym sprzętem (+ najmniejszy znaleziony kluczyk imbusowy) wyciąłem sobie większe sześciokątne nakrętki, potrzebne do kół Dodża (pokazane dużo wcześnej w tej relacji, ale zapomniałem się pochwalić metodą). Ale możesz produkować całą gamę przyrządów, każdy do innego przetłoczenia. Tylko muszą być wystarczająco solidne, i odporne na skręcenia, żeby wypukłość zawsze trafiała w środek dołka, bo inaczej może zrywać nadruk, to z jednej, to z drugiej strony.
Te dwie śruby stojące oddzielnie to przykłady jak wygląda i jak jest zamocowana śruba w listewce, bo przez drewno raczej tego nie widać. Cały przyrząd to listewka, w niej insert, w insercie śruba, nakrętka kontrująca, płytka pleksi, element dystansujący płytkę od listewki (kawałek kartonu), i dwa ściski ślusarskie.
Re: [R] Dodge WC-54 MP z MODELIKA 12/10
Postęp nadal mały, ale przy okazji:
1. Zajrzałem na warszawski konkurs organizowany przez LOK. Bo to jeden z dwóch konkursów organizowanych na tyle blisko, że chce mi się jechać. Ale chyba od przyszłego roku ograniczę się do tego drugiego, przeniesionego z Ochoty na Ursynów.
2. Kupiłem nowy używany aparat. Od dzisiaj rozklepanego Canona A570 zastąpi - TADAM! - A590. Przekonał mnie brak widocznych śladów użytkowania, i dołączone pudełko z jakimiś instrukcjami. Niewyrzucanie pudełek itp. jakoś się wiąże z dbaniem o sprzęt. W aparacie znalazłem sprawne akumulatorki, i kartę 1GB ze zdjęciami z wycieczki w Tatry. Pamiętajcie o kasowaniu pamięci w gadżetach które sprzedajecie!
3. W osłabieniu po zlocie klasowym zrobiłem jeszcze jedną próbę z Przyrządem. Wstawiłem śrubkę z końcem zapiłowanym w zaoblony prostokąt, i odcisnąłem ją delikatnie w pleksie, na skrzyżowaniu dwóch linii, które posłużyły jako celownik przy wyciskaniu wzoru w papierze milimetrowym.
Tymczasem jakoś dopasowałem maskę. Poniżej po lewej przymiarka, po prawej element właściwy. Udało mi się wyrzucić niewiadomą poza nawias. Wstawiłem dwa kliny z najbardziej zbliżonego kawałka zieleni. Niestety, pasuje kolorystycznie do lewego skrzydła. Prawe, wydrukowane na arkuszu obok, jest jaśniejsze, i do tego z gradientem. Ale za to oznaczenia na masce są tam, gdzie powinny być.
Podglądając zdjęcia dorobiłem chłodnicę z obejmą i stopką, bo ta z wycinanki już zupełnie przestała pasować. Obejma sztukowana z mniejszych kawałków, bo już nie miałem odpowiednio dużych kawałków zieleni. Stopka powinna być niższa, ale musiałem ominąć wał napędowy wyciągarki. Obok gotowy składany tylny stopień.
No i ujęcie gotowej maski w modelu. Nadwozie skleję z podwoziem zaraz po doklejeniu chłodnicy. Stary aparat trochę ukrywał różnice kolorów. Nowy je podkreśla w porównaniu z rzeczywistością. Za to obraz jest ostrzejszy, A570 miał wyrypane mechanizmy obiektywu, i coraz wyraźniejszą aberrację chromatyczną.
Drobne detale już mam prawie wszystkie, ale będzie jeszcze aktualizacja ze sklejoną i obudowaną chłodnicą. Z trudniejszych elementów został mi druciany biały grill.
1. Zajrzałem na warszawski konkurs organizowany przez LOK. Bo to jeden z dwóch konkursów organizowanych na tyle blisko, że chce mi się jechać. Ale chyba od przyszłego roku ograniczę się do tego drugiego, przeniesionego z Ochoty na Ursynów.
2. Kupiłem nowy używany aparat. Od dzisiaj rozklepanego Canona A570 zastąpi - TADAM! - A590. Przekonał mnie brak widocznych śladów użytkowania, i dołączone pudełko z jakimiś instrukcjami. Niewyrzucanie pudełek itp. jakoś się wiąże z dbaniem o sprzęt. W aparacie znalazłem sprawne akumulatorki, i kartę 1GB ze zdjęciami z wycieczki w Tatry. Pamiętajcie o kasowaniu pamięci w gadżetach które sprzedajecie!
3. W osłabieniu po zlocie klasowym zrobiłem jeszcze jedną próbę z Przyrządem. Wstawiłem śrubkę z końcem zapiłowanym w zaoblony prostokąt, i odcisnąłem ją delikatnie w pleksie, na skrzyżowaniu dwóch linii, które posłużyły jako celownik przy wyciskaniu wzoru w papierze milimetrowym.
Tymczasem jakoś dopasowałem maskę. Poniżej po lewej przymiarka, po prawej element właściwy. Udało mi się wyrzucić niewiadomą poza nawias. Wstawiłem dwa kliny z najbardziej zbliżonego kawałka zieleni. Niestety, pasuje kolorystycznie do lewego skrzydła. Prawe, wydrukowane na arkuszu obok, jest jaśniejsze, i do tego z gradientem. Ale za to oznaczenia na masce są tam, gdzie powinny być.
Podglądając zdjęcia dorobiłem chłodnicę z obejmą i stopką, bo ta z wycinanki już zupełnie przestała pasować. Obejma sztukowana z mniejszych kawałków, bo już nie miałem odpowiednio dużych kawałków zieleni. Stopka powinna być niższa, ale musiałem ominąć wał napędowy wyciągarki. Obok gotowy składany tylny stopień.
No i ujęcie gotowej maski w modelu. Nadwozie skleję z podwoziem zaraz po doklejeniu chłodnicy. Stary aparat trochę ukrywał różnice kolorów. Nowy je podkreśla w porównaniu z rzeczywistością. Za to obraz jest ostrzejszy, A570 miał wyrypane mechanizmy obiektywu, i coraz wyraźniejszą aberrację chromatyczną.
Drobne detale już mam prawie wszystkie, ale będzie jeszcze aktualizacja ze sklejoną i obudowaną chłodnicą. Z trudniejszych elementów został mi druciany biały grill.
Re: [R] Dodge WC-54 MP z MODELIKA 12/10
Masz na myśli Babarybę? Wpadaj, chetnie obejrzę tego Modelikowego klamota jak go skończysz .
Co do różnic w kolorze - może na przyszłość warto zainwestować w dwa egzemplarze modelu? Jest szansa na to że więcej części będzie miało podobny odcień, no i to zawsze większy zapas koloru .
Masz bardzo fajny warsztat, i szkoda trochę by Twoje modele cierpiały z powodu błędów wydawcy .
- Heinrich Kosmala
- Posty: 2202
- Rejestracja: sob paź 04 2008, 11:28
- Lokalizacja: Landau/Niemcy
- x 167
Re: [R] Dodge WC-54 MP z MODELIKA 12/10
[/quote]
Co do różnic w kolorze - może na przyszłość warto zainwestować w dwa egzemplarze modelu? Jest szansa na to że więcej części będzie miało podobny odcień, no i to zawsze większy zapas koloru .
[/quote]
A gdyby tak drukarnie pracowały prawidłowo? Właściwie to taka oczywista oczywistość...
Co do różnic w kolorze - może na przyszłość warto zainwestować w dwa egzemplarze modelu? Jest szansa na to że więcej części będzie miało podobny odcień, no i to zawsze większy zapas koloru .
[/quote]
A gdyby tak drukarnie pracowały prawidłowo? Właściwie to taka oczywista oczywistość...
Re: [R] Dodge WC-54 MP z MODELIKA 12/10
Szczerze mówiąc nie przyszło mi to do głowy. Dobry pomysł.
Już przy poprzednim modelu doszedłem do przekonania że tzw. "różnice odcieni" to w rzeczywistości różnice w nasyceniu koloru. Farba nakładana jest na białe tło, więc im cieńsza warstwa farby, tym jaśniejszy odcień. Nie mam bladego pojęcia o poligrafii, więc nie wiem czy to wina złej obsługi, zużytych maszyn, czy też może typowy sprzęt poligraficzny nie jest w stanie zapewnić takiej powtarzalności jakiej oczekują modelarze kartonowi. Pewnie są jakieś normy na różnice nasycenia. W każdym razie jest szansa, że w innym egzemplarzu (ale raczej nie w kolejnym z paczki) te różnice były by w innych miejscach.
Jest taki plan, żeby dotrzeć z Dodżem na Babarybę. Teraz już wiem, że zdążę go skończyć.
Tymczasem przymierzam się do następnego modelu. Chcę go malować, więc akurat różnicami odcieni przez jakiś czas nie będę się martwił. Hura.
Re: [R] Dodge WC-54 MP z MODELIKA 12/10
Ekstra robota, myślę że z tego opracowania nie da się więcej wycisnąć.
Re: [R] Dodge WC-54 MP z MODELIKA 12/10
Do zapowiedzianego ostatnio grilla jeszcze nie dotarłem. Przez ostatnie tygodnie dorobiłem trochę detali. Zawiasy z mocowaniami lusterek (jeden z elementów nieuwzględnionych w wycinance), które przykleiłem do nadwozia, póki jeszcze miałem je "luzem". Wsporniki błotników (też nieuwzględnione), i przy okazji ustaliłem miejsca wstawienia reflektorów. Dokończyłem kanistry, ale te pokażę już po doklejeniu do kadłuba. No i przede wszystkim zrobiłem i dokleiłem obudowę chłodnicy z mocowaniem grilla, z czym był spory ból. Głównie dlatego, że zrobiłem tę obudowę zupełnie po swojemu, ze skosem bocznym zgodnym ze skosem maski. Autor przewidział boki równoległe. Przygotowywałem się do tej przeróbki już podczas dopasowywania błotników - z powodu ich ograniczonej szerokości trochę oszukałem z tym skosem, ale teraz okazało się, że jednak nie ma wyjścia - wstawiłem kliniki. Górna część osłony to już druga wersja, wykorzystałem ostatni odpowiednio duży kawałek koloru. Autor zaprojektował po dwa wstawiane listki w każdym zaokrąglonym rogu - udało mi się przy okazji zminimalizować ilość połączeń. Teraz już mam ostatecznie przygotowane miejsce na grilla.
To co mnie trochę zdenerwowało, to że "nowy" aparat znacznie przerysowuje różnicę odcienia retuszu. Gołym okiem, niezależnie od światła, wygląda to mniej więcej jak na zdjęciach robionych "starym" aparatem. Stary nawet trochę wyrównywał odcień. Teraz retusz wygląda jak bym mazał model pierwszą lepszą zieloną farbą. Jeszcze popróbuję z innymi nastawami aparatu, albo inne źródło światła.
Jak widać sprawdzałem inne kolory tła. To niebieskie jest chyba najlepsze.
Poniżej rzut oka na umeblowanie pod błotnikiem. Jak widać trochę sobie uprościłem w porównaniu z tym co nad błotnikiem.
I dwa takie ogólne. Na niebieskim jakby lepiej z odcieniem druku i retuszu, a na czarnym zielony jest zbyt szary.
Jest szansa, że skończę w tym roku.
To co mnie trochę zdenerwowało, to że "nowy" aparat znacznie przerysowuje różnicę odcienia retuszu. Gołym okiem, niezależnie od światła, wygląda to mniej więcej jak na zdjęciach robionych "starym" aparatem. Stary nawet trochę wyrównywał odcień. Teraz retusz wygląda jak bym mazał model pierwszą lepszą zieloną farbą. Jeszcze popróbuję z innymi nastawami aparatu, albo inne źródło światła.
Jak widać sprawdzałem inne kolory tła. To niebieskie jest chyba najlepsze.
Poniżej rzut oka na umeblowanie pod błotnikiem. Jak widać trochę sobie uprościłem w porównaniu z tym co nad błotnikiem.
I dwa takie ogólne. Na niebieskim jakby lepiej z odcieniem druku i retuszu, a na czarnym zielony jest zbyt szary.
Jest szansa, że skończę w tym roku.
- Sklejacz Maciej
- Posty: 607
- Rejestracja: ndz wrz 08 2013, 9:51
- Lokalizacja: Inna piaskownica
- x 103
Re: [R] Dodge WC-54 MP z MODELIKA 12/10
Wgląda to zacnie wielce. I ja głosuję za niebieskim tłem. Dla oka super.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
obecnie zamrożony:Iskander M (MZKT 79300 Astrolog)
już po: ORP Krakowiak, T-72M, Opel Blitz 3,6S, SdKfz 233.
już po: ORP Krakowiak, T-72M, Opel Blitz 3,6S, SdKfz 233.
Re: [R] Dodge WC-54 MP z MODELIKA 12/10
No właśnie albo zostaję przy białym, albo ewentualnie ten niebieski.
Jeszcze zapomniałem ostatnio dodać, że podwozie zostało trwale połączone z nadwoziem - te dodatkowe kartoniki z prawej strony podstawki, widoczne na niektórych ostatnich zdjęciach, to prowadnice do równego spuszczania nadwozia na podwozie - przymiarek przy chłodnicy było sporo, a tu trafić trudno, i jeszcze można coś uszkodzić. Przy następnym modelu chyba sobie zbuduję podnośnik, odpowiednik takich jakie stosuje się w warsztatach samochodowych.
Tymczasem skleciłem grilla. Było to kłopotliwe, bo ramka z jednej warstwy kartonu wiotka, a chciałem te jedenaście szczebelków wkleić raczej równo. Zrobiłem sobie dwie przymiarki widoczne na poniższym zdjęciu - lewą do grilla, a prawą do osłon reflektorów. Najpierw wkleiłem środkowy szczebelek, czyli szósty. Później trzeci i dziewiąty, a z kolejnymi już poszło łatwo.
Z osłonami reflektorów jest trochę dziwna sprawa, bo i na okładce, i na zdjęciu muzealnego dodża wewnątrz zeszytu, notek jest umieszczony nad lewym reflektorem, i lewa osłona ma nadspawaną osłonę na notek. Zapewne jest to takie rozwiązanie żeby w egzemplarzach z wyciągarką ta nie blokowała światła z notka. Ale w wycinance jest standardowy układ z notkiem obok reflektora. I tak zostawiam, bo nie mam zdjęć jak wyglądała ta właściwa wersja - czy notek był mocowany do osłony, reflektora, czy obudowy chłodnicy.
Teraz zaczynam doklejać poniższe bambetle. Wycieraczki, lusterka, i podstawka szperacza już są na miejscu, chociaż zrobiłem je na samym końcu.
Trochę to potrwa, bo niektóre detale jeszcze trzeba dopasować (np. zgrać ułożenie reflektorów z osłonami, znaleźć miejsce na kanistry i przerobić im podpórki), dokończyć i poprawić retusz. Spróbuję zalać kilka widocznych łączeń wikolem, i zrobię próbę przyciemnienia jaśniejszych kawałków "karoserii" przez wpędzelkowanie suchej pasteli. Ale wszystko wskazuje na to, że następny post ze zdjęciami to już będzie galeria, i zobaczycie co mi wyszło z tych zapowiedzi.
Jeszcze zapomniałem ostatnio dodać, że podwozie zostało trwale połączone z nadwoziem - te dodatkowe kartoniki z prawej strony podstawki, widoczne na niektórych ostatnich zdjęciach, to prowadnice do równego spuszczania nadwozia na podwozie - przymiarek przy chłodnicy było sporo, a tu trafić trudno, i jeszcze można coś uszkodzić. Przy następnym modelu chyba sobie zbuduję podnośnik, odpowiednik takich jakie stosuje się w warsztatach samochodowych.
Tymczasem skleciłem grilla. Było to kłopotliwe, bo ramka z jednej warstwy kartonu wiotka, a chciałem te jedenaście szczebelków wkleić raczej równo. Zrobiłem sobie dwie przymiarki widoczne na poniższym zdjęciu - lewą do grilla, a prawą do osłon reflektorów. Najpierw wkleiłem środkowy szczebelek, czyli szósty. Później trzeci i dziewiąty, a z kolejnymi już poszło łatwo.
Z osłonami reflektorów jest trochę dziwna sprawa, bo i na okładce, i na zdjęciu muzealnego dodża wewnątrz zeszytu, notek jest umieszczony nad lewym reflektorem, i lewa osłona ma nadspawaną osłonę na notek. Zapewne jest to takie rozwiązanie żeby w egzemplarzach z wyciągarką ta nie blokowała światła z notka. Ale w wycinance jest standardowy układ z notkiem obok reflektora. I tak zostawiam, bo nie mam zdjęć jak wyglądała ta właściwa wersja - czy notek był mocowany do osłony, reflektora, czy obudowy chłodnicy.
Teraz zaczynam doklejać poniższe bambetle. Wycieraczki, lusterka, i podstawka szperacza już są na miejscu, chociaż zrobiłem je na samym końcu.
Trochę to potrwa, bo niektóre detale jeszcze trzeba dopasować (np. zgrać ułożenie reflektorów z osłonami, znaleźć miejsce na kanistry i przerobić im podpórki), dokończyć i poprawić retusz. Spróbuję zalać kilka widocznych łączeń wikolem, i zrobię próbę przyciemnienia jaśniejszych kawałków "karoserii" przez wpędzelkowanie suchej pasteli. Ale wszystko wskazuje na to, że następny post ze zdjęciami to już będzie galeria, i zobaczycie co mi wyszło z tych zapowiedzi.