[R] JU-88 D-1 (AH) - Deutscher Schnellbomber in Norwegen
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Re: [R] JU-88 D-1 (AH) - Deutscher Schnellbomber in Norwegen
Witam w kolejnej aktualizacji
Tym razem pod nóż zostały wzięte gondole na podwozie główne. Stalo się tak ponieważ, do zbudowania waloryzowanych goleni podwozia i mechanizmu ich składania, musiałem mieć punkt odniesienia, jak to będzie się układać we wnękach i czy nie będzie jakieś kolizji z siłownikami itp. To założenie okazało się bardzo pomocne. Przede wszystkim dlatego, że mam wrażenie iż autorzy projektu założyli, że klejący będą wykonywać model z otwartymi wnękami podwozia, w konfiguracji do przeglądu mechaników. Czyli tylne drzwi otwarte. Świadczy o tym spasowanie elementów jak i położenie siłownika, otwierającego drzwi, który nie pasuje w pozycji zamkniętej i jest przesunięty od miejsca mocowania o kilka mm. Jak jest zaznaczone w instrukcji, drzwi otwierały się w czasie operacji składania-rozkładania podwozia w powietrzu oraz w trakcie przeglądów technicznych na ziemi. Po przejrzeniu zdjęć, które posiadam w bibliotece okazało się, że w konfiguracji otwartej na ziemi, występowały one niezwykle rzadko. Prawdę mówiąc konfiguracja z zamkniętymi drzwiami, przemawia do mnie znacznie bardziej. Jednak w trakcie klejenia trafiłem na kolejny błąd, którym okazała się, delikatnie mówiąc, niefortunna waloryzacja. Autor zaproponował mocną i brudną waloryzację łączenia na drzwiach, w miejscu w którym tego łączenia być nie powinno (pierwsza linia poprzeczna za otworem na podwozie), natomiast nasadę drzwi w miejscu obrotu, zaznaczono zwykłą linią. Bardzo źle to wygląda i bez malowania całego elementu, jest to praktycznie niemożliwe do usunięcia. Zresztą takich kwiatków będzie więcej w trakcie klejenia modelu. Można to ocenić na poniższych zdjęciach. Jak widać wnętrze gondoli również zostało zwaloryzowane na tyle, ile pozwalał materiał zdjęciowy, który posiadam. Także zapraszam do oglądania.
Pozdrawiam!
Tym razem pod nóż zostały wzięte gondole na podwozie główne. Stalo się tak ponieważ, do zbudowania waloryzowanych goleni podwozia i mechanizmu ich składania, musiałem mieć punkt odniesienia, jak to będzie się układać we wnękach i czy nie będzie jakieś kolizji z siłownikami itp. To założenie okazało się bardzo pomocne. Przede wszystkim dlatego, że mam wrażenie iż autorzy projektu założyli, że klejący będą wykonywać model z otwartymi wnękami podwozia, w konfiguracji do przeglądu mechaników. Czyli tylne drzwi otwarte. Świadczy o tym spasowanie elementów jak i położenie siłownika, otwierającego drzwi, który nie pasuje w pozycji zamkniętej i jest przesunięty od miejsca mocowania o kilka mm. Jak jest zaznaczone w instrukcji, drzwi otwierały się w czasie operacji składania-rozkładania podwozia w powietrzu oraz w trakcie przeglądów technicznych na ziemi. Po przejrzeniu zdjęć, które posiadam w bibliotece okazało się, że w konfiguracji otwartej na ziemi, występowały one niezwykle rzadko. Prawdę mówiąc konfiguracja z zamkniętymi drzwiami, przemawia do mnie znacznie bardziej. Jednak w trakcie klejenia trafiłem na kolejny błąd, którym okazała się, delikatnie mówiąc, niefortunna waloryzacja. Autor zaproponował mocną i brudną waloryzację łączenia na drzwiach, w miejscu w którym tego łączenia być nie powinno (pierwsza linia poprzeczna za otworem na podwozie), natomiast nasadę drzwi w miejscu obrotu, zaznaczono zwykłą linią. Bardzo źle to wygląda i bez malowania całego elementu, jest to praktycznie niemożliwe do usunięcia. Zresztą takich kwiatków będzie więcej w trakcie klejenia modelu. Można to ocenić na poniższych zdjęciach. Jak widać wnętrze gondoli również zostało zwaloryzowane na tyle, ile pozwalał materiał zdjęciowy, który posiadam. Także zapraszam do oglądania.
Pozdrawiam!
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [R] JU-88 D-1 (AH) - Deutscher Schnellbomber in Norwegen
Witam
Kolejnym etapem w budowie skrzydeł jest wykonanie podwozia, które w tym samolocie było ich niemal integralną częścią. Ta kolejność wynika z faktu, że przed przejściem do kadłuba, chcę mieć skończone całe skrzydła, ze wszystkimi elementami do nich należącymi. Tak, aby traktować je jako jeden moduł, który następnie zamontuję do skończonego kadłuba. W związku z tym, aby zamocować gondole, pokazane w poprzedniej aktualizacji, muszę mieć golenie podwozia i mechanizm ich chowania.
Elementy widoczne na zdjęciach poniżej, zostały zwaloryzowane o dodatkowe części na podstawie materiałów zdjęciowych, które znajdowały się w książkach jakie posiadam. Teleskop został skrócony o około 1-1.5mm, celem zasymulowania ugięcia pod wpływem ciężaru samolotu. Osłona na ślizg teleskopu została wykonana z foli, która znajduje się wewnątrz pudełek z papierosami. Dzięki temu widać na niej fakturę. Na podstawie zdjęć zaobserwowałem, że Niemcy używali osłon skórzanych, jak również materiałowych, moje rozwiązanie ma imitować tą drugą opcję. Dodatkowo, wykonałem osłony w górnej części goleni, które zabezpieczały mechanizm obrotu przed dostaniem się zanieczyszczeń. Jest to element charakterystyczny dla wcześniejszych wersji JU88. Znalazłem jednak kilka zdjęć wersji D-1, z takimi osłonami. W związku z tym, uznałem, że nawet jeżeli ten konkretny egzemplarz tego nie miał, czego nie widać na zdjęciach tej maszyny, nie będzie to wielkim błędem merytorycznym. Osłony były galwanizowane i posiadały namalowany jakiś numer, jednak ja go już pominąłem, gdyż nie wiedziałem z czego on wynika.
Dodatkowo wykonałem hak holowania, zmieniłem dźwignię obrotu goleni, uplastyczniłem ‘nakrętki’ mocowania do gniazda oraz dodałem tabliczki znamionowe, które są wytworem Eduarda.
Element pokazany poniżej przysporzył mi wiele problemów. Nie mogłem w żaden sposób go spasować, aby wyglądał tak jak w instrukcji. Ale wreszcie po długim czasie udało mi się. Jak do tej pory to był chyba najbardziej zagadkowa i wymagająca konstrukcja, mimo, że wielkość i liczba części na to nie wskazywała.
A tak prezentują się wszystkie elementy, które składają się na podwozie i mechanizm chowania oraz obrotu. Można też zaobserwować siłowniki zamykania drzwi wnęk podwozia, które były otwierane w czasie chowania i wysuwania oraz prac naprawczych. Kolor elementów galwanizowanych nie do końca odpowiada rzeczywistości, wynika to z tego iż nie udało mi się dobrać odpowiedniej mieszanki farb. Jednak jest on na tyle zbliżony w moim odczuciu, że jest w zupełności dla mnie do przyjęcia. Zaznaczam, że w rzeczywistości ma on inny kolor niż na załączonych zdjęciach, ale wynika to z ustawień balansu bieli i sztucznego oświetlenia. Postaram się zrobić zdjęcie przy świetle naturalnym, może będzie lepiej. A jak nie, to będzie możliwość zobaczyć model przy okazji jakiś wystaw.
No i tak wygląda wszystko złożone w całość. Jak widać, ten żółty kolor wygląda jak niedomalowany, o czym pisałem we wcześniejszej aktualizacji, ale jest to efekt mocnego światła, które używam do fotografowania. Przy świetle naturalnym nie jest to widoczne. Widać również, że brakuje łącznika między golenią, a kratownicą systemu chowania podwozia, ale jest to celowe, ponieważ jego przyklejenie na tym etapie utrudniłoby założenie gondoli. Oczywiście wszystko po polakierowaniu zostanie potraktowane wash’em.
Dziękuję i pozdrawiam
Kolejnym etapem w budowie skrzydeł jest wykonanie podwozia, które w tym samolocie było ich niemal integralną częścią. Ta kolejność wynika z faktu, że przed przejściem do kadłuba, chcę mieć skończone całe skrzydła, ze wszystkimi elementami do nich należącymi. Tak, aby traktować je jako jeden moduł, który następnie zamontuję do skończonego kadłuba. W związku z tym, aby zamocować gondole, pokazane w poprzedniej aktualizacji, muszę mieć golenie podwozia i mechanizm ich chowania.
Elementy widoczne na zdjęciach poniżej, zostały zwaloryzowane o dodatkowe części na podstawie materiałów zdjęciowych, które znajdowały się w książkach jakie posiadam. Teleskop został skrócony o około 1-1.5mm, celem zasymulowania ugięcia pod wpływem ciężaru samolotu. Osłona na ślizg teleskopu została wykonana z foli, która znajduje się wewnątrz pudełek z papierosami. Dzięki temu widać na niej fakturę. Na podstawie zdjęć zaobserwowałem, że Niemcy używali osłon skórzanych, jak również materiałowych, moje rozwiązanie ma imitować tą drugą opcję. Dodatkowo, wykonałem osłony w górnej części goleni, które zabezpieczały mechanizm obrotu przed dostaniem się zanieczyszczeń. Jest to element charakterystyczny dla wcześniejszych wersji JU88. Znalazłem jednak kilka zdjęć wersji D-1, z takimi osłonami. W związku z tym, uznałem, że nawet jeżeli ten konkretny egzemplarz tego nie miał, czego nie widać na zdjęciach tej maszyny, nie będzie to wielkim błędem merytorycznym. Osłony były galwanizowane i posiadały namalowany jakiś numer, jednak ja go już pominąłem, gdyż nie wiedziałem z czego on wynika.
Dodatkowo wykonałem hak holowania, zmieniłem dźwignię obrotu goleni, uplastyczniłem ‘nakrętki’ mocowania do gniazda oraz dodałem tabliczki znamionowe, które są wytworem Eduarda.
Element pokazany poniżej przysporzył mi wiele problemów. Nie mogłem w żaden sposób go spasować, aby wyglądał tak jak w instrukcji. Ale wreszcie po długim czasie udało mi się. Jak do tej pory to był chyba najbardziej zagadkowa i wymagająca konstrukcja, mimo, że wielkość i liczba części na to nie wskazywała.
A tak prezentują się wszystkie elementy, które składają się na podwozie i mechanizm chowania oraz obrotu. Można też zaobserwować siłowniki zamykania drzwi wnęk podwozia, które były otwierane w czasie chowania i wysuwania oraz prac naprawczych. Kolor elementów galwanizowanych nie do końca odpowiada rzeczywistości, wynika to z tego iż nie udało mi się dobrać odpowiedniej mieszanki farb. Jednak jest on na tyle zbliżony w moim odczuciu, że jest w zupełności dla mnie do przyjęcia. Zaznaczam, że w rzeczywistości ma on inny kolor niż na załączonych zdjęciach, ale wynika to z ustawień balansu bieli i sztucznego oświetlenia. Postaram się zrobić zdjęcie przy świetle naturalnym, może będzie lepiej. A jak nie, to będzie możliwość zobaczyć model przy okazji jakiś wystaw.
No i tak wygląda wszystko złożone w całość. Jak widać, ten żółty kolor wygląda jak niedomalowany, o czym pisałem we wcześniejszej aktualizacji, ale jest to efekt mocnego światła, które używam do fotografowania. Przy świetle naturalnym nie jest to widoczne. Widać również, że brakuje łącznika między golenią, a kratownicą systemu chowania podwozia, ale jest to celowe, ponieważ jego przyklejenie na tym etapie utrudniłoby założenie gondoli. Oczywiście wszystko po polakierowaniu zostanie potraktowane wash’em.
Dziękuję i pozdrawiam
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [R] JU-88 D-1 (AH) - Deutscher Schnellbomber in Norwegen
Pięknie wygląda ta konstrukcja.
Re: [R] JU-88 D-1 (AH) - Deutscher Schnellbomber in Norwegen
Czy ktoś mógłby podnieść moją szczękę z podłogi? Podwozie powaliło mnie na kolana. Piękna robota!
Re: [R] JU-88 D-1 (AH) - Deutscher Schnellbomber in Norwegen
Witam w kolejnej aktualizacji
Idąc za ciosem zabrałem się za kółko ogonowe. W przypadku tego samolotu wiąże się to ze zbudowaniem dość skomplikowanej wnęki podwozia, której elementami były strukturalne części kadłuba, czyli wręgi, podłużnice i części dźwigara stateczników poziomych. Na poniższych zdjęciach widać znacząco zmienioną kolorystykę części oraz ich rozbudowę w porównaniu do propozycji wycinanki. Uważam jednak, że porównując do poziomu opracowania całości modelu, podzespół w projekcie autorów, jest wystarczająco szczegółowy. Jednak w moim założeniu na ten model musiałem to zmienić. Tak więc, na podstawie szkopskiego handbucha oraz zdjęć rozbitych egzemplarzy, przygotowałem moją interpretację wnęki podwozia ogonowego.
Starałem się uplastycznić każdą wręgę o przetłoczenia, a dźwigary o wzmocnienia. Również dodałem brakujące elementy systemu obrotu sterów wysokości. Widoczne podłużnice, powinny być teownikami, jednak nie chciało mi się z tym, aż tak bawić. Całość wymagała zmiany podejścia oklejania wewnętrznym poszyciem. W ten sposób podzieliłem połowę poszycia na kolejną połówkę i przykleiłem ¾ całości po obwodzie, dzięki czemu cała konstrukcja była stabilniejsza i pozwalała na wklejanie kolejnych części do środka.
Tak jak widać jest to jeszcze nie pokryte washem, także wygląda dość „płasko”. Ale zmienię to tuż przed zamknięciem poszyciem. Jak widać również, troszkę wzięło górę moje lenistwo, lub doświadczenie zdobyte w B-239, i nie wykonałem instalacji elektrycznych oraz hydraulicznych. W B-239, 80% włożonej pracy wewnątrz kadłuba, nie jest widoczne po oklejeniu poszyciem. W tym przypadku, w związku z tym, że model przytwierdzę na stałe do podstawki nieprzezroczystej, niemal nic nie będzie widać. W związku z tym stwierdziłem, że stopień waloryzacji, który prezentuję poniżej, jest wystarczający. Wiem, iż nie jest to podejście prawdziwie modelarskie, jednak muszę się z tym coraz częściej godzić, chcąc wykonać wszystkie modele, które stoją w kolejce.
Dzięki Panowie!
Pozdrawiam
Idąc za ciosem zabrałem się za kółko ogonowe. W przypadku tego samolotu wiąże się to ze zbudowaniem dość skomplikowanej wnęki podwozia, której elementami były strukturalne części kadłuba, czyli wręgi, podłużnice i części dźwigara stateczników poziomych. Na poniższych zdjęciach widać znacząco zmienioną kolorystykę części oraz ich rozbudowę w porównaniu do propozycji wycinanki. Uważam jednak, że porównując do poziomu opracowania całości modelu, podzespół w projekcie autorów, jest wystarczająco szczegółowy. Jednak w moim założeniu na ten model musiałem to zmienić. Tak więc, na podstawie szkopskiego handbucha oraz zdjęć rozbitych egzemplarzy, przygotowałem moją interpretację wnęki podwozia ogonowego.
Starałem się uplastycznić każdą wręgę o przetłoczenia, a dźwigary o wzmocnienia. Również dodałem brakujące elementy systemu obrotu sterów wysokości. Widoczne podłużnice, powinny być teownikami, jednak nie chciało mi się z tym, aż tak bawić. Całość wymagała zmiany podejścia oklejania wewnętrznym poszyciem. W ten sposób podzieliłem połowę poszycia na kolejną połówkę i przykleiłem ¾ całości po obwodzie, dzięki czemu cała konstrukcja była stabilniejsza i pozwalała na wklejanie kolejnych części do środka.
Tak jak widać jest to jeszcze nie pokryte washem, także wygląda dość „płasko”. Ale zmienię to tuż przed zamknięciem poszyciem. Jak widać również, troszkę wzięło górę moje lenistwo, lub doświadczenie zdobyte w B-239, i nie wykonałem instalacji elektrycznych oraz hydraulicznych. W B-239, 80% włożonej pracy wewnątrz kadłuba, nie jest widoczne po oklejeniu poszyciem. W tym przypadku, w związku z tym, że model przytwierdzę na stałe do podstawki nieprzezroczystej, niemal nic nie będzie widać. W związku z tym stwierdziłem, że stopień waloryzacji, który prezentuję poniżej, jest wystarczający. Wiem, iż nie jest to podejście prawdziwie modelarskie, jednak muszę się z tym coraz częściej godzić, chcąc wykonać wszystkie modele, które stoją w kolejce.
Dzięki Panowie!
Pozdrawiam
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [R] JU-88 D-1 (AH) - Deutscher Schnellbomber in Norwegen
Witam
Tym razem chciałbym przedstawić niemal ukończone skrzydła z gondolami i podwoziem. Brakuje oczywiście lotek, klap oraz drzwi komór podwozia, jednak zostaną one dodane w dalszym etapie budowy, czyli po doklejeniu skrzydeł do kadłuba.
Miałem sporo problemów ze spasowaniem gondoli do profili skrzydeł, jednak po odpowiednim przeszlifowaniu i podcięciu paru elementów w miarę udało mi się, a wszystkie niedokładności z tego wynikające przykryło oprofilowanie gondola-skrzydło. Powodem problemów mogły być dodane wewnątrz stalowe druty imitujące system obrotu drzwi komór podwozia. Skutecznie usztywniły one konstrukcję gondoli, która powstała „w powietrzu”. Dodatkowym minusem okazała się koszmarna grafika łączenia części górnego oprofilowania aerodynamicznego gondoli, która bardzo mocno uwidacznia styk dwóch segmentów. Ale jest to niestety nagminne w tym modelu, podobnie jak to było na Jak-1b. Poza tym więcej przygód nie miałem. Także efekt pracy widoczny jest poniżej.
A tak prezentuje się podwozie główne. Podobnie jak we wnęce kółka ogonowego, zrezygnowałem z przewodów hydraulicznych, zasilających siłowniki otwierania pokryw komór podwozia. Na końcu zostanie tylko wklejony przewód zasilający hamulec, który był ułożony wzdłuż goleni podwozia. Ale jak widać na zdjęciach, wszelkiego rodzaju przewody wewnątrz i tak byłyby niewidoczne, więc lenistwo wzięło gorę. Zresztą jest to największy projekt lotniczy jaki robiłem do tej pory, więc i tak, będzie sporo pracy i możliwości waloryzacji przy innych, bardziej widocznych elementach. Pokazane poniżej podwozie jest już pokryte washem i warstwa lakieru Flat mat firmy Gunze, nanoszonym za pomocą aerografu. Kontrast i jasność na zdjęciach jest lekko podkręcona, aby lepiej uwidocznić szczegóły konstrukcji. Co za tym idzie, kolory są lekko przekłamane. Postaram się później zrobić jedno zdjęcie kontrolne, aby ukazać rzeczywiste kolory modelu. Tabliczki znamionowe, widoczne na goleni podwozia, to bawione blaszki fototrawione firmy Eduard.
W ten sposób etap budowy skrzydeł został zakończony. Silniki zostaną wykonane na samym końcu, kiedy już będzie gotowa cała bryła samolotu. Także teraz pora zająć się kadłubem.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego z okazji Świąt Wielkiejnocy.
Tym razem chciałbym przedstawić niemal ukończone skrzydła z gondolami i podwoziem. Brakuje oczywiście lotek, klap oraz drzwi komór podwozia, jednak zostaną one dodane w dalszym etapie budowy, czyli po doklejeniu skrzydeł do kadłuba.
Miałem sporo problemów ze spasowaniem gondoli do profili skrzydeł, jednak po odpowiednim przeszlifowaniu i podcięciu paru elementów w miarę udało mi się, a wszystkie niedokładności z tego wynikające przykryło oprofilowanie gondola-skrzydło. Powodem problemów mogły być dodane wewnątrz stalowe druty imitujące system obrotu drzwi komór podwozia. Skutecznie usztywniły one konstrukcję gondoli, która powstała „w powietrzu”. Dodatkowym minusem okazała się koszmarna grafika łączenia części górnego oprofilowania aerodynamicznego gondoli, która bardzo mocno uwidacznia styk dwóch segmentów. Ale jest to niestety nagminne w tym modelu, podobnie jak to było na Jak-1b. Poza tym więcej przygód nie miałem. Także efekt pracy widoczny jest poniżej.
A tak prezentuje się podwozie główne. Podobnie jak we wnęce kółka ogonowego, zrezygnowałem z przewodów hydraulicznych, zasilających siłowniki otwierania pokryw komór podwozia. Na końcu zostanie tylko wklejony przewód zasilający hamulec, który był ułożony wzdłuż goleni podwozia. Ale jak widać na zdjęciach, wszelkiego rodzaju przewody wewnątrz i tak byłyby niewidoczne, więc lenistwo wzięło gorę. Zresztą jest to największy projekt lotniczy jaki robiłem do tej pory, więc i tak, będzie sporo pracy i możliwości waloryzacji przy innych, bardziej widocznych elementach. Pokazane poniżej podwozie jest już pokryte washem i warstwa lakieru Flat mat firmy Gunze, nanoszonym za pomocą aerografu. Kontrast i jasność na zdjęciach jest lekko podkręcona, aby lepiej uwidocznić szczegóły konstrukcji. Co za tym idzie, kolory są lekko przekłamane. Postaram się później zrobić jedno zdjęcie kontrolne, aby ukazać rzeczywiste kolory modelu. Tabliczki znamionowe, widoczne na goleni podwozia, to bawione blaszki fototrawione firmy Eduard.
W ten sposób etap budowy skrzydeł został zakończony. Silniki zostaną wykonane na samym końcu, kiedy już będzie gotowa cała bryła samolotu. Także teraz pora zająć się kadłubem.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego z okazji Świąt Wielkiejnocy.
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [R] JU-88 D-1 (AH) - Deutscher Schnellbomber in Norwegen
Witam!
Jakiś czas temu, swoją obecnością w moich skromnych progach, zaszczycił pewien jegomość. Osoba dość dobrze znana z imprez modelarskich oraz życia forumowego. Ostatnimi czasy przegląda forum raczej z drugiego rzędu, jednak wciąż podnosząca swoje umiejętności w domowym zaciszu. Jego model F-14 Tomcat z wydawnictwa AH, nadal jest wzorem czystości klejenia w standardzie i najwyższego kunsztu modelarskiego, mimo upływających lat. Jak już większość z Was się domyśla, piszę tutaj o Piotrze Siewierskim, bardziej znanym w naszym świecie pod pseudonimem BERP.
Nie na darmo wspominam w tej relacji o tej wizycie, ponieważ oprócz miłego towarzystwa, spożywania trunków wyskokowych i wielogodzinnych modelarskich debatach, Piotr był na tyle uprzejmy, że udzielił mi kilku lekcji klejenia w standardzie, opisując szczegółowo jego tok myślenia o obróbce materii kartonowej. Uważam ten spędzony czas za bardzo owocny i utwierdziłem się w przekonaniu, że BERP jest pozytywnie ześwirowany na punkcie pracy z kartonem, do tego stopnia, że skupiał się na wielu rzeczach niby oczywistych, o których nie miałem pojęcia, mimo kilkuletniego doświadczenia modelarskiego. Chciałem mu tym samym serdecznie podziękować, bo niewątpliwie dzięki niemu, moje klejenie weszło na stanowczo wyższy poziom niż dotychczas. I to spotkanie spowodowało, że udało mi się wyeliminować wiele błędów, które robiłem do tej pory w trakcie pracy nad poszyciem zewnętrznym. Aby potwierdzić wszystko o czym piszę powyżej, chciałbym pokazać dotychczas sklejony kadłub, gdzie retusz wykonany jest tylko na krawędzi wnęki podwozia i ramkach aparatów fotograficznych. Również jestem bardzo zadowolony z płynnego przejścia kształtu kadłuba, gdzie pozbyłem się choćby minimalnych „krowich żeber”. Jest to bez wątpienia, najlepiej sklejony kadłub, jaki mi się udało wykonać do tej pory.
BERP raz jeszcze dziękuję! W kolejnej odsłonie zajmę się już kabiną, która spędza mi sen z powiek od dłuższego czasu.
Dziękuję i pozdrawiam!
Jakiś czas temu, swoją obecnością w moich skromnych progach, zaszczycił pewien jegomość. Osoba dość dobrze znana z imprez modelarskich oraz życia forumowego. Ostatnimi czasy przegląda forum raczej z drugiego rzędu, jednak wciąż podnosząca swoje umiejętności w domowym zaciszu. Jego model F-14 Tomcat z wydawnictwa AH, nadal jest wzorem czystości klejenia w standardzie i najwyższego kunsztu modelarskiego, mimo upływających lat. Jak już większość z Was się domyśla, piszę tutaj o Piotrze Siewierskim, bardziej znanym w naszym świecie pod pseudonimem BERP.
Nie na darmo wspominam w tej relacji o tej wizycie, ponieważ oprócz miłego towarzystwa, spożywania trunków wyskokowych i wielogodzinnych modelarskich debatach, Piotr był na tyle uprzejmy, że udzielił mi kilku lekcji klejenia w standardzie, opisując szczegółowo jego tok myślenia o obróbce materii kartonowej. Uważam ten spędzony czas za bardzo owocny i utwierdziłem się w przekonaniu, że BERP jest pozytywnie ześwirowany na punkcie pracy z kartonem, do tego stopnia, że skupiał się na wielu rzeczach niby oczywistych, o których nie miałem pojęcia, mimo kilkuletniego doświadczenia modelarskiego. Chciałem mu tym samym serdecznie podziękować, bo niewątpliwie dzięki niemu, moje klejenie weszło na stanowczo wyższy poziom niż dotychczas. I to spotkanie spowodowało, że udało mi się wyeliminować wiele błędów, które robiłem do tej pory w trakcie pracy nad poszyciem zewnętrznym. Aby potwierdzić wszystko o czym piszę powyżej, chciałbym pokazać dotychczas sklejony kadłub, gdzie retusz wykonany jest tylko na krawędzi wnęki podwozia i ramkach aparatów fotograficznych. Również jestem bardzo zadowolony z płynnego przejścia kształtu kadłuba, gdzie pozbyłem się choćby minimalnych „krowich żeber”. Jest to bez wątpienia, najlepiej sklejony kadłub, jaki mi się udało wykonać do tej pory.
BERP raz jeszcze dziękuję! W kolejnej odsłonie zajmę się już kabiną, która spędza mi sen z powiek od dłuższego czasu.
Dziękuję i pozdrawiam!
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [R] JU-88 D-1 (AH) - Deutscher Schnellbomber in Norwegen
No wiesz, kadłub jak to kadłub.... REWELACJA! Może poza zdjęciami podzielisz się tez wskazówkami jakimiś :-))))))))))))))))))))))))
Re: [R] JU-88 D-1 (AH) - Deutscher Schnellbomber in Norwegen
Patrząc po poziomie płynu we flaszcze na zdjęciu, recepta na takie klejenia jest prosta. Dużo Jacka Danielsa ;)
A tak poważnie, to to najbardziej lubię w modelarstwie i na konkursach, czyli spotkania integracyjne i dzielenie się wiedzą. Jak widać procentuje to świetnymi efektami!
A tak poważnie, to to najbardziej lubię w modelarstwie i na konkursach, czyli spotkania integracyjne i dzielenie się wiedzą. Jak widać procentuje to świetnymi efektami!
Re: [R] JU-88 D-1 (AH) - Deutscher Schnellbomber in Norwegen
Witam w kolejnej aktualizacji
Ogólnie będzie troszkę inna niż poprzednie. A to z racji zdjęć, za co z góry przepraszam. Wszystkie są robione telefonem w trakcie pracy. Powód był prosty, zwyczajnie szkoda mi było czasu na rozkładanie się ze "studiem" fotograficznym, żeby dokumentować postępy na bieżąco. Ale obiecuję, że ostateczna galeria kabiny załogi, będzie już zrobiona bardziej profesjonalnie. Zdjęć telefonem, zrobiłem znacznie więcej, jednak wybrałem tylko niektóre w kolejności chronologicznej do powstawania modelu.
Zamierzenie dla kabiny było takie, aby ją maksymalnie uplastycznić, przy minimalnym malowaniu dodanych elementów. W związku z tym, kabina powstała z dwóch egzemplarzy wycinanki plus ścinków, które zostały z niewykorzystanych wcześniej części, a odpowiadały kolorem. Niestety obie wycinanki różniły się znacząco odcieniem tych samych kolorów, co widać na niektórych zdjęciach. Oczywiście na podstawie dostępnych mi książek pokazanych w pierwszym poście oraz materiałów z internetu, dodałem również brakujące wyposażenie kabiny odpowiednie dla wersji D. Było tego multum, także nie jestem w stanie wymienić dokładnie wszystkiego co zostało zmienione, ale myślę, że widać to dobrze na zdjęciach. Dodam jeszcze, że pomimo dość pokaźnych zbiorów materiałów dotyczących tego samolotu, nie wszystko było klarowne, także niektóre elementy są moja interpretacją tego co było na zdjęciach, a w związku z tym mogą być błędy merytoryczne.
Od tego momentu, jako czołowy leń, korzystałem z dobrodziejstw oferowanych w świecie modelarzy plastikowych w skali 1/32. Jak widać są to blachy kolorowe firmy Eduard, pasy HGW model, oprawki zegarów samolotów Luftwaffe firmy Airscale, lufy MG81 Master Model, zywiczne karabiny Aires MG81 i MG81Z oraz na później fantastyczne śmigła VS-11 od Henri Daehne (ale o tym w jak przyjdzie na to pora).
Kabinę zacząłem kleić 17 stycznia tego roku i nie spodziewałem się, że zejdzie mi z tym aż tyle czasu. Także cieszę się, że zostawiłem kabinę niemal na koniec, bo w przeciwnym razie już byłbym zmęczony tym modelem i pewnie poszedłby w odstawkę. Tak jak pisałem wcześniej, sporo dodałem i wszystko widać na poniższych zdjęciach.
Warto zwrócić uwagę na fototrawione oprawy zegarów. Jak dla mnie idealne rozwiązanie.
Wolant został również zwaloryzowany na podstawie zdjęć. Przewody z tyłu są zrobione z cyny, dzięki czemu bardzo łatwo się formowały.
Po wykonaniu większości wyposażenia w kabinie, zabezpieczyłem całość taśmą Tamiya, tak aby móc położyć warstwę bezbarwnego połysku za pomocą aerografu. Pozwoliło to na wykonanie miejscowego washa, bez ryzyka uszkodzenia zewnętrznego poszycia.
A na koniec wykonałem przyrządy celownicze dla bombardiera oraz aparat fotograficzny.
Lepsze zdjęcia pokażę kolejnym razem, także już zapraszam.
A co do lekcji z poprzedniego posta, to Berp zwrócił uwagę na dwie rzeczy. Sposób wycinania i pasowania po wycięciu, elementów przyległych do siebie oraz odpowiednie użycie BCG i butaprenu. Może brzmi to nadal tajemniczo, ale myślę, że uda mi się to wytłumaczyć w przypadku pytań w trakcie różnego rodzaju konkursów czy spotkań.
Pozdrawiam
Ogólnie będzie troszkę inna niż poprzednie. A to z racji zdjęć, za co z góry przepraszam. Wszystkie są robione telefonem w trakcie pracy. Powód był prosty, zwyczajnie szkoda mi było czasu na rozkładanie się ze "studiem" fotograficznym, żeby dokumentować postępy na bieżąco. Ale obiecuję, że ostateczna galeria kabiny załogi, będzie już zrobiona bardziej profesjonalnie. Zdjęć telefonem, zrobiłem znacznie więcej, jednak wybrałem tylko niektóre w kolejności chronologicznej do powstawania modelu.
Zamierzenie dla kabiny było takie, aby ją maksymalnie uplastycznić, przy minimalnym malowaniu dodanych elementów. W związku z tym, kabina powstała z dwóch egzemplarzy wycinanki plus ścinków, które zostały z niewykorzystanych wcześniej części, a odpowiadały kolorem. Niestety obie wycinanki różniły się znacząco odcieniem tych samych kolorów, co widać na niektórych zdjęciach. Oczywiście na podstawie dostępnych mi książek pokazanych w pierwszym poście oraz materiałów z internetu, dodałem również brakujące wyposażenie kabiny odpowiednie dla wersji D. Było tego multum, także nie jestem w stanie wymienić dokładnie wszystkiego co zostało zmienione, ale myślę, że widać to dobrze na zdjęciach. Dodam jeszcze, że pomimo dość pokaźnych zbiorów materiałów dotyczących tego samolotu, nie wszystko było klarowne, także niektóre elementy są moja interpretacją tego co było na zdjęciach, a w związku z tym mogą być błędy merytoryczne.
Od tego momentu, jako czołowy leń, korzystałem z dobrodziejstw oferowanych w świecie modelarzy plastikowych w skali 1/32. Jak widać są to blachy kolorowe firmy Eduard, pasy HGW model, oprawki zegarów samolotów Luftwaffe firmy Airscale, lufy MG81 Master Model, zywiczne karabiny Aires MG81 i MG81Z oraz na później fantastyczne śmigła VS-11 od Henri Daehne (ale o tym w jak przyjdzie na to pora).
Kabinę zacząłem kleić 17 stycznia tego roku i nie spodziewałem się, że zejdzie mi z tym aż tyle czasu. Także cieszę się, że zostawiłem kabinę niemal na koniec, bo w przeciwnym razie już byłbym zmęczony tym modelem i pewnie poszedłby w odstawkę. Tak jak pisałem wcześniej, sporo dodałem i wszystko widać na poniższych zdjęciach.
Warto zwrócić uwagę na fototrawione oprawy zegarów. Jak dla mnie idealne rozwiązanie.
Wolant został również zwaloryzowany na podstawie zdjęć. Przewody z tyłu są zrobione z cyny, dzięki czemu bardzo łatwo się formowały.
Po wykonaniu większości wyposażenia w kabinie, zabezpieczyłem całość taśmą Tamiya, tak aby móc położyć warstwę bezbarwnego połysku za pomocą aerografu. Pozwoliło to na wykonanie miejscowego washa, bez ryzyka uszkodzenia zewnętrznego poszycia.
A na koniec wykonałem przyrządy celownicze dla bombardiera oraz aparat fotograficzny.
Lepsze zdjęcia pokażę kolejnym razem, także już zapraszam.
A co do lekcji z poprzedniego posta, to Berp zwrócił uwagę na dwie rzeczy. Sposób wycinania i pasowania po wycięciu, elementów przyległych do siebie oraz odpowiednie użycie BCG i butaprenu. Może brzmi to nadal tajemniczo, ale myślę, że uda mi się to wytłumaczyć w przypadku pytań w trakcie różnego rodzaju konkursów czy spotkań.
Pozdrawiam
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński