Niedawno zdecydowałem się kupić kompresor do aerografu. Padło na typ AS18. Jego konstrukcja jest bardzo podobna do MA-2000/3000 firmy Marbit. Wybrałem ten, ponieważ wydaje mi się, że pojawił się on na rynku dużo wcześniej niż produkt Marbitu. Słyszałem też o nim pozytywne opinie.
Kupiłem go wysyłkowo w tej firmie.
Postanowiłem napisać o nim kilka słów i o moich z nim zmaganiach, bo może komuś się przyda.
W pudełku otrzymałem kompresor oraz instrukcję obsługi po angielsku. Nie było węża powietrznego do podłączenia aerografu, ale o tym wiedziałem przed zakupem. Mylnie założyłem, że bez problemu zrobię sobie go sam, na bazie dostępnych w każdym sklepie złączek.
Na początek budowa kompresora:
Jest to kompresor tłokowy, bezolejowy. Jego zasada działania jest prosta i wyjaśniłem ją na tym ładnym obrazku:
Nie odmówiłem sobie przyjemności zajrzenia pod klapkę zasłaniającą przestrzeń pod tłokiem:
Tak więc smarowania tłoka nie ma. Widać jakiś biały pierścień uszczelniający - mam nadzieję, że w razie zużycia będzie go można kiedyś wymienić.
Kompresor jest gotowy do pracy, trzeba go tylko włączyć i już dmucha.
Nie jest zbyt głośny. Przypomina nieco głośniejszą lodówkę. Myślę, że zamknąwszy się w pokoju można by go używać nawet w nocy, bez budzenia domowników. Jak dla mnie poziom hałasu jest do zaakceptowania. Słyszałem głośniejsze czajniki elektryczne do gotowania wody.
Cała obsługa sprowadza się do ustawiania ciśnienia powietrza. I tu jest lekki zgryz...
Duże kompresory mają tzw. zbiornik wyrównawczy do którego tłoczą powietrze. Gdy natłoczą - zazwyczaj z zapasem - wyłączają się i czekają aż ciśnienie spadnie poniżej ustalonego poziomu.
Wtedy znowu się włączają i pompują do ustalonego ciśnienia.
Ten kompresor także posiada taką automatykę. W cylindrze jest zamontowany czujnik ciśnienia, który steruje pracą silnika. Po włączeniu silnik pracuje tak długo, aż na wylocie powietrza ciśnienie osiągnie 4 bary. Wówczas silnik się wyłącza do momentu spadku ciśnienia poniżej 2,8 bara.
I to wszystko bardzie ładnie działa. Sęk w tym, że nie ma tutaj zbiornika wyrównawczego.
Wg instrukcji jego rolę ma pełnić filtr powietrza połączony z regulatorem ciśnienia. Jest to jednak dość specyficzna regulacja. Polega ona na tym, że nadmiar powietrza jest po prostu wypuszczany... w powietrze.
Teoretycznie ma działać to tak: podłączamy aerograf, zapuszczamy silnik i patrząc na manometr kręcimy śrubą regulatora ustawiając ciśnienie. Wszystko jest stabilne do czasu włączenia aero, bo to przecież dodatkowe ujście powietrza. Zatem ciśnienie spada. Spadek ten zależy od ustawień aero - im większy apetyt na powietrze tym spadek większy. Było 2 bary a robi się 1,3. To powoduje też brzydki efekt plunięcia większą ilością farby po naciśnięciu przycisku. Lepiej więc na początku skierować dyszę poza model. Potem jest w miarę stabilnie, choć także zależy to od ustawienia dyszy powietrznej aerografu. Ale nie jest źle: nawet przy maksymalnym przedmuchu ciśnienie nie spada poniżej 1,2 bara a to wystarczy. Takim strumieniem można pomalować choćby rower.
Brak zbiornika wyrównawczego powoduje też drugi efekt: niepotrzebne grzanie się kompresora. Skoro regulacja ciśnienia polega na popuszczaniu powietrza, to nigdy nie osiągnie ono 4 barów, przy których silnik się wyłącza. Jak długo malujesz, tak długo działa. Na szczęście nie grzeje się aż tak mocno i mój po 20 minutach pracy był lekko ciepły.
Tak więc moim zdaniem konieczne jest dołączenie jakiegoś zbiornika, który będzie pełnił funkcję buforującą i minimalizował skoki ciśnienia przy zaczynaniu malowania. Wypróbowałem 2 puste pojemniki (2x400ml) po sprężonym powietrzu. Podłączone za wylotem powietrza całkiem skutecznie minimalizowały zmiany ciśnienia - spadało znacznie wolniej. Niestety w takim układzie kompresor musi także pracować cały czas.
Ideałem byłby zbiornik 1-2 litry z osobnym regulatorem ciśnienia. Wówczas kompresor mógłby działać w najlepszym dla siebie trybie, czyli pompować do 4 barów i czekać na spadek do 2,8 bara.
Oczywiście można takie coś zrobić, tyle że ... po to kupiłem kompresor fabryczny, żeby prawie nic przy nim już nie robić
Tak to wszystko wygląda. Zatem pod względem funkcjonalnym, dobrze zrobiony samorobny kompresor, posiadający zbiornik wyrównawczy, regulator ciśnienia i automatykę załączania sprężarki będzie lepszy (i cichszy).
Coś za coś: chcesz mieć gotowe, to trzeba liczyć się z ograniczeniami
Mnie się podoba: jest mały, w miarę cichy i na moje potrzeby w zupełności wystarczy.
Co oczywiście nie znaczy, że mam zamiar pozbyć się z piwnicy, pozyskanego ze szrotu starego agregatu lodówkowego
[Opis] Kompresor modelarski AS18*
Moderatorzy: kartonwork, Rafal N.
Teraz kilka słów o przewodzie powietrznym i generalnie złączkach.
Jak wspomniałem, przed zakupem lekko potraktowałem sobie problem przewodu powietrznego, sądząc że bez problemu kupię kawałek przewodu paliwowego i pneumatyczne złączki 1/8". W miarę odwiedzania kolejnych sklepów, w kolejnych miastach, dochodziłem do wniosku, że jestem debilem.
Okazało się, że gwint 1/8" jest nietypowy. Złączki pneumatyczne, które mi proponowano były grubości tłumika w pistolecie Brunnera i miały rozmiar dobry do młotów pneumatycznych a nie do podłączania mikrego przecież aerografu. Nie pasowało nic: ani złączki wodne ani gazowe ani do spawania ani do polewania (trawnika).
Jedyne co udało mi się kupić, to dokładnie taka sama gwintowana końcówka... jak na wylocie z mojego kompresora
I tak po tych wszystkich poszukiwaniach, przerzucając tą końcówkę w palcach, dotarło do mnie, że coś podobnego mam u siebie w szufladzie
Jest to złączka używana w instalacji do odbioru telewizji satelitarnej, czy generalnie wszelkich instalacji TV.
Porównałem i okazało się, że są niemal identyczne. Ta telewizyjna ma drobniejszy gwint.
To jeszcze nic. Przecież tego typu osprzęt TV można użyć do rozgałęziania powietrza: są złączki, trójniki itp.
Elementy te mają tylko jeden feler: są szczelne dla promieniowania elektromagnetycznego, ale nie dla powietrza. To już była bułka z masłem:
Popularne wtyki tego rodzaju, mają wewnątrz gwint i na kablu telewizyjnym mocuje się je po prostu przez nakręcenie. Okazało się, że tak samo można je nakręcić na 6 mm plastikowy przewód. Ciśnienie powietrza dociskając go od wewnątrz samoczynnie go zakleszcza i wszystko jest szczelne.
Wtyk F dało się także podłączyć do wyjścia kompresora. Nie pasują te gwinty idealnie, ale z grubą uszczelką i kawałkiem taśmy teflonowej jest cacy.
Tak więc już bez problemu będę mógł podłączyć swoje zbiorniki wyrównawcze:
Gdy kupiłem już przeźroczysty przewód, okazało się, że pasują do niego także takie małe plastikowe trójniki używane w instalacjach do podlewania ogrodów.
Tak więc nabywając tego typu kompresor, dobrze jest jednak kupić go z przewodem powietrznym oraz kilkoma złączkami i trójnikami 1/8” do podłączenia zbiornika wyrównawczego. Ktoś, kto taki sprzęt sprzedaje powinien mieć takie akcesoria także.
W przeciwnym wypadku można skorzystać z telewizyjnej alternatywy
Jak wspomniałem, przed zakupem lekko potraktowałem sobie problem przewodu powietrznego, sądząc że bez problemu kupię kawałek przewodu paliwowego i pneumatyczne złączki 1/8". W miarę odwiedzania kolejnych sklepów, w kolejnych miastach, dochodziłem do wniosku, że jestem debilem.
Okazało się, że gwint 1/8" jest nietypowy. Złączki pneumatyczne, które mi proponowano były grubości tłumika w pistolecie Brunnera i miały rozmiar dobry do młotów pneumatycznych a nie do podłączania mikrego przecież aerografu. Nie pasowało nic: ani złączki wodne ani gazowe ani do spawania ani do polewania (trawnika).
Jedyne co udało mi się kupić, to dokładnie taka sama gwintowana końcówka... jak na wylocie z mojego kompresora
I tak po tych wszystkich poszukiwaniach, przerzucając tą końcówkę w palcach, dotarło do mnie, że coś podobnego mam u siebie w szufladzie
Jest to złączka używana w instalacji do odbioru telewizji satelitarnej, czy generalnie wszelkich instalacji TV.
Porównałem i okazało się, że są niemal identyczne. Ta telewizyjna ma drobniejszy gwint.
To jeszcze nic. Przecież tego typu osprzęt TV można użyć do rozgałęziania powietrza: są złączki, trójniki itp.
Elementy te mają tylko jeden feler: są szczelne dla promieniowania elektromagnetycznego, ale nie dla powietrza. To już była bułka z masłem:
Popularne wtyki tego rodzaju, mają wewnątrz gwint i na kablu telewizyjnym mocuje się je po prostu przez nakręcenie. Okazało się, że tak samo można je nakręcić na 6 mm plastikowy przewód. Ciśnienie powietrza dociskając go od wewnątrz samoczynnie go zakleszcza i wszystko jest szczelne.
Wtyk F dało się także podłączyć do wyjścia kompresora. Nie pasują te gwinty idealnie, ale z grubą uszczelką i kawałkiem taśmy teflonowej jest cacy.
Tak więc już bez problemu będę mógł podłączyć swoje zbiorniki wyrównawcze:
Gdy kupiłem już przeźroczysty przewód, okazało się, że pasują do niego także takie małe plastikowe trójniki używane w instalacjach do podlewania ogrodów.
Tak więc nabywając tego typu kompresor, dobrze jest jednak kupić go z przewodem powietrznym oraz kilkoma złączkami i trójnikami 1/8” do podłączenia zbiornika wyrównawczego. Ktoś, kto taki sprzęt sprzedaje powinien mieć takie akcesoria także.
W przeciwnym wypadku można skorzystać z telewizyjnej alternatywy
Moje modele: archiwum
Dobry pomysł z tymi wtykami F . Osobiście wykorzystałem wentyle samochodowe i też działa. Natomiast o złączki 1/8 mozna pytać nawet w sklepach komputerowych - służą do budowy instalacji dodatkowego chłodzenia w "wypasionych" komputerach. Sklepy też toto prowadzą:
http://www.aerografia.com.pl/sklep/aero ... ucts_id=70
http://www.techsilesia.com/zlaczki_pneu ... udecke.htm
http://www.aerografia.com.pl/sklep/aero ... ucts_id=70
http://www.techsilesia.com/zlaczki_pneu ... udecke.htm