Witam
Kiedy dostałem w ręce ten model wiedziałem że będzie jednym z pierwszych "w kolejce poza kolejnością".
Samolot niezwykle zasłużony i ciekawy, do tej pory w kartonie istniał chyba tylko w starych MMach z 1964 i 1987 opracowany przez p Karpińskiego. Przyznam że mimo kilkukrotnego podejścia nie byłem go w stanie "zmęczyć".
Teraz mamy ładnie wydany model sygnowany przez panów Maciej Lewana i Dawida Furczaka.
Do tego w niezwykłym, psychodelicznym malowaniu zamiast standardowego khaki .
Tak więc, już po miesiącu leżakowania wszystkie pozostałe projekty (znaczy rozgrzebane modele) poszły na bok i pod nożyczki poszedł tytułowy Breguet.
Zdjęcie okładki : ( bez tego podobno relacja się nie liczy :
i rzut oka na ów eksperymentalny kamuflaż :
Tu słowo wyjaśnienia od wykonawcy.
Samolot ten miał przód kadłuba kryty drobno falistą blachą, a tył płótnem. W modelu wygląda to moim zdaniem co najmniej przyzwoicie :
Postanowiłem sobie utrudnić życie i podkreślić te linie. Użyłem linijki i stomatologicznego narzędzia. Efekt słabo widoczny na tych zdjęciach ale co najmniej interesujący. Metoda warta dopracowania.
Tylną część kadłuba, tę z płótnem, też chcę nieco bardziej zaznaczyć przy użyciu podobnej techniki. Skrzydła też.
Na dziś zrobione mało :
Drobne problemy ze spasowaniem wręg (przednie jakby trochę za duże) ale nic "zaporowego".
I tylko kolejny raz okazało się, że użycie BCG wymaga szczególnej czystości paluchów i saperskiej ostrożności coby krowich żeberek nie mieć...
W kolejnym odcinku będzie kabina. Całkiem sporo będzie :
Strasznie ciemne zdjęcia mi wychodzą - dołożę jakąś lampę następnym razem...
Pozdrawiam i do zobaczenia.
*[Relacja/Samolot] Breguet XIX WAK 1-2/2007
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
*[Relacja/Samolot] Breguet XIX WAK 1-2/2007
Tyle pięknych samolotów do sklejenia...
Pamiętam z 15 lat temu wymęczyłem go z Małego Modelarza. Jak na tamte czasy model był świetnie opracowany. Miał szczegółowo opracowaną kabinę, kleił się rewelacyjnie. Jedynym minusem był pancerny karton ale i tak go pokonałem. efekt był jaki był za to radochy miałem sporo.
Z miła chęcią obejrzę Twoją relację, bo samolocik jest fajoski i malowanie ciekawe również.
Powodzenia w budowie...
Z miła chęcią obejrzę Twoją relację, bo samolocik jest fajoski i malowanie ciekawe również.
Powodzenia w budowie...
Witam
Dziś na szybko - dłubania dużo efekty mało jakoś widoczne.
Kabina.
Dwie wręgi łączymy poprzeczkami z ciasno zwiniętych części wydrukowanych na cienkim papierze.
Wygląda to tak :
Potem doklejamy "różne różności" i wychodzi nam mniej więcej takie coś:
Obawiałem się o długość "poprzeczek" ale okazały się w sam raz. Na wszelki wypadek wzmocniłem wszystkie naroża Cyjanopanem.
Detale kokpitu nie są przesadnie skomplikowane. Od siebie dodałem pasy na fotelu pilota, wajchy, szkła na zegarach i kilka drobiazgów ze zdjęcia. Niebieskie strzałki pokazują detale dla których miejsca trzeba samemu znaleźć - rysunek jest tu nieprecyzyjny. Brakuje jeszcze pojedynczego zegara po lewej stronie.
Dodałem też półkę pod fotel pilota. Trzeba go będzie wkleić dalej od wręgi - tak żeby nasz dzielny "aparatszofer" nie siedział nienaturalnie skulony .
Na koniec jeszcze jedna sprawa. Instrukcja poleca pomalowanie segmentów "kabinowych" na szarosrebny kolor. Prywatnie nie cierpię tego robić więc owe segmenty po prostu wytapetowałem.
Użyłem do tego papieru do pakowania prezentów. Ma wyraźnie srebrny połysk i na tym szare "mazy". Widok jest na tyle intrygujący, że nikt nie zwraca uwagi na to że powinno tam być widoczne użebrowanie. No dobra - niewielu .
Za to klejenie detali będzie łatwiejsze.
Największym kłopotem jak dotąd okazują się za duże wręgi. Sporo trzeba się naszlifować - nawet bez "tapet". Pozostałe problemy to zwykłe drobiazgi.
Na dziś to wszystko. Kabina obserwatora się robi, pozostałe segmenty też ale o tym będzie w następnym odcinku.
Pozdrawiam i do zobaczenia.
Dziś na szybko - dłubania dużo efekty mało jakoś widoczne.
Kabina.
Dwie wręgi łączymy poprzeczkami z ciasno zwiniętych części wydrukowanych na cienkim papierze.
Wygląda to tak :
Potem doklejamy "różne różności" i wychodzi nam mniej więcej takie coś:
Obawiałem się o długość "poprzeczek" ale okazały się w sam raz. Na wszelki wypadek wzmocniłem wszystkie naroża Cyjanopanem.
Detale kokpitu nie są przesadnie skomplikowane. Od siebie dodałem pasy na fotelu pilota, wajchy, szkła na zegarach i kilka drobiazgów ze zdjęcia. Niebieskie strzałki pokazują detale dla których miejsca trzeba samemu znaleźć - rysunek jest tu nieprecyzyjny. Brakuje jeszcze pojedynczego zegara po lewej stronie.
Dodałem też półkę pod fotel pilota. Trzeba go będzie wkleić dalej od wręgi - tak żeby nasz dzielny "aparatszofer" nie siedział nienaturalnie skulony .
Na koniec jeszcze jedna sprawa. Instrukcja poleca pomalowanie segmentów "kabinowych" na szarosrebny kolor. Prywatnie nie cierpię tego robić więc owe segmenty po prostu wytapetowałem.
Użyłem do tego papieru do pakowania prezentów. Ma wyraźnie srebrny połysk i na tym szare "mazy". Widok jest na tyle intrygujący, że nikt nie zwraca uwagi na to że powinno tam być widoczne użebrowanie. No dobra - niewielu .
Za to klejenie detali będzie łatwiejsze.
Największym kłopotem jak dotąd okazują się za duże wręgi. Sporo trzeba się naszlifować - nawet bez "tapet". Pozostałe problemy to zwykłe drobiazgi.
Na dziś to wszystko. Kabina obserwatora się robi, pozostałe segmenty też ale o tym będzie w następnym odcinku.
Pozdrawiam i do zobaczenia.
Tyle pięknych samolotów do sklejenia...
Witam
Kadłub sklejony.
Dawno nie wyprodukowałem czegoś tak "zmęczonego".
Najgorzej wygląda segment za obserwatorem.
Nie widać tego tu za bardzo, ale segmenty te jako kryte płótnem ( od nr 6 właśnie ) były przeze mnie dodatkowo formowane wzdłuż "słojów" trzonkiem Olfy na miękkiej podkładce.
Nie mam wiele na swoją obronę - może tylko to że "tapetowałem" go ( segment nr 6 ) za pomocą BCG i za bardzo, oraz za szybko docisnąłem "tapetę" do zewnętrznego poszycia.
Efekt - jak widać niżej...
Przyznam że ręka mi zadrżała nad koszem alem się wstrzymał.
Po pierwsze dlatego że to ładny i ciekawy samolot jest, a po drugie że może moja relacja komuś się przyda jako instruktaż.
Tyle przydługi wstęp.
No cóż, nie ma co czekać - trzeba w końcu iść do dentysty, zjeść tę żabę i popić osobiście nawarzonym piwem.
Zdjęcie :
Komentarz :
Na ostatnim zdjęciu zaznaczony panel. Instrukcja zaleca wklejenie tam komory bombowej - ja ją opuściłem. Podobnie można ominąć "dziurę" pod karabin w segmencie nr 6. Na zdjęciach nie ma jeszcze wszystkich szczegółów - na przykład rur wydechowych.
Jedyne co mnie pociesza to efekt "blachy falistej". Warto nad tym popracować - chyba nieźle wygląda.
Bardzo obawiałem się osłon cylindrów silnika na segmencie nr 2. Jak widać niżej - słusznie.
Na wypadek gdyby ktoś był mniej spostrzegawczy największe babole zaznaczyłem strzałkami. Zmarszczki to raczej moja wina. Sklejającym ten model zalecam tu jednak szczególną uwagę - ja swoje części docinałem i ostrożnie formowałem na różnych obłych powierzchniach.
Trzeba też uważać ekstra przy przyklejaniu ich do powierzchni kadłuba, inaczej wyjdą wam takie "plaskacze" w tylnej części jak u mnie.
Kokpit:
Tu strzałką zaznaczona tablica przyrządów pilota - za daleko wysunięta "wgłąb" kabiny. Powinna być schowana pod poszyciem. Pozwoliłoby to też na bezproblemowe zamontowanie zespołu orczyk-drążek. Ja zasugerowałem się rysunkiem i potem gimnastyka...
Aha. Szkielet kabiny obserwatora zdecydowanie za krótki - o około 1, 1,5 mm. Nic strasznego, ale trzeba uwzględnić.
Od tego "uwzględniania" między innymi tak wygląda jak wygląda.
Poza tym kokpit to miód i przyjemność. Można poszaleć ze szczegółami - sporo widać.
Robią się stery:
Zwróćcie uwagę, że budowane są odmiennymi metodami.
Stery i stateczniki wysokości mają solidne "wkładki" z tektury. Trzeba dać zdecydowanie grubsze, u mnie 2 x 0,8 - pasują idealnie. Ster kierunku właściwie "pusty", dlatego dodałem parę żeberek.
Każdy z tych elementów był też formowany wstępnie coby uzyskać owo magiczne "płótno".
I to by było na tyle dziś.
W następnym odcinku będą drobiazgi i skrzydła.
Postaram się za to żeby nie było więcej NJM ;).
Pozdrawiam - i do zobaczenia.
Piotter
Kadłub sklejony.
Dawno nie wyprodukowałem czegoś tak "zmęczonego".
Najgorzej wygląda segment za obserwatorem.
Nie widać tego tu za bardzo, ale segmenty te jako kryte płótnem ( od nr 6 właśnie ) były przeze mnie dodatkowo formowane wzdłuż "słojów" trzonkiem Olfy na miękkiej podkładce.
Nie mam wiele na swoją obronę - może tylko to że "tapetowałem" go ( segment nr 6 ) za pomocą BCG i za bardzo, oraz za szybko docisnąłem "tapetę" do zewnętrznego poszycia.
Efekt - jak widać niżej...
Przyznam że ręka mi zadrżała nad koszem alem się wstrzymał.
Po pierwsze dlatego że to ładny i ciekawy samolot jest, a po drugie że może moja relacja komuś się przyda jako instruktaż.
Tyle przydługi wstęp.
No cóż, nie ma co czekać - trzeba w końcu iść do dentysty, zjeść tę żabę i popić osobiście nawarzonym piwem.
Zdjęcie :
Komentarz :
Na ostatnim zdjęciu zaznaczony panel. Instrukcja zaleca wklejenie tam komory bombowej - ja ją opuściłem. Podobnie można ominąć "dziurę" pod karabin w segmencie nr 6. Na zdjęciach nie ma jeszcze wszystkich szczegółów - na przykład rur wydechowych.
Jedyne co mnie pociesza to efekt "blachy falistej". Warto nad tym popracować - chyba nieźle wygląda.
Bardzo obawiałem się osłon cylindrów silnika na segmencie nr 2. Jak widać niżej - słusznie.
Na wypadek gdyby ktoś był mniej spostrzegawczy największe babole zaznaczyłem strzałkami. Zmarszczki to raczej moja wina. Sklejającym ten model zalecam tu jednak szczególną uwagę - ja swoje części docinałem i ostrożnie formowałem na różnych obłych powierzchniach.
Trzeba też uważać ekstra przy przyklejaniu ich do powierzchni kadłuba, inaczej wyjdą wam takie "plaskacze" w tylnej części jak u mnie.
Kokpit:
Tu strzałką zaznaczona tablica przyrządów pilota - za daleko wysunięta "wgłąb" kabiny. Powinna być schowana pod poszyciem. Pozwoliłoby to też na bezproblemowe zamontowanie zespołu orczyk-drążek. Ja zasugerowałem się rysunkiem i potem gimnastyka...
Aha. Szkielet kabiny obserwatora zdecydowanie za krótki - o około 1, 1,5 mm. Nic strasznego, ale trzeba uwzględnić.
Od tego "uwzględniania" między innymi tak wygląda jak wygląda.
Poza tym kokpit to miód i przyjemność. Można poszaleć ze szczegółami - sporo widać.
Robią się stery:
Zwróćcie uwagę, że budowane są odmiennymi metodami.
Stery i stateczniki wysokości mają solidne "wkładki" z tektury. Trzeba dać zdecydowanie grubsze, u mnie 2 x 0,8 - pasują idealnie. Ster kierunku właściwie "pusty", dlatego dodałem parę żeberek.
Każdy z tych elementów był też formowany wstępnie coby uzyskać owo magiczne "płótno".
I to by było na tyle dziś.
W następnym odcinku będą drobiazgi i skrzydła.
Postaram się za to żeby nie było więcej NJM ;).
Pozdrawiam - i do zobaczenia.
Piotter
Tyle pięknych samolotów do sklejenia...
Witam
Dziś post "roboczy" - robi się dużo .
Skrzydła:
Konstrukcja klasyczna: dźwigar + żeberka + poszycie.
Od siebie dodałem oklejki na dźwigarze - znakomicie usztywni całe skrzydło i zapobiegnie "odbiciu " dźwigara na poszyciu. Poszycie z nagniecioną od środka "fakturą" żeber.
Miałem wątpliwości czy taki skąpy szkielet da sobie radę z długim i wiotkim płatem górnym. Doszedłem jednak do wniosku że po doklejeniu wzmocnień będzie OK.
Dodałem jeszcze jedno usprawnienie. Według rysunków połówki płata górnego klejone są tylko na styk - dla mnie to stanowczo nie wystarczające.
Zaznaczony na zdjęciu strzałką bagnet ułatwi montaż i usztywni całość.
Robi się śmigło, koła, karabiny i lotki.
Lotki są długie i straszą pustym wnętrzem więc dołożę tam coś od siebie żeby się nie zapadały.
Koła i karabiny to test dzięciolenia. Ja muszę się jeszcze dużo nauczyć - nie umiem na przykład wydzięciolić w tekturze kabłąków spustowych. ;).
Jedynym pokazanym dziś gotowym elementem jest chłodnica :
Pozdrawiam i do zobaczenia.
Piotter
Dziś post "roboczy" - robi się dużo .
Skrzydła:
Konstrukcja klasyczna: dźwigar + żeberka + poszycie.
Od siebie dodałem oklejki na dźwigarze - znakomicie usztywni całe skrzydło i zapobiegnie "odbiciu " dźwigara na poszyciu. Poszycie z nagniecioną od środka "fakturą" żeber.
Miałem wątpliwości czy taki skąpy szkielet da sobie radę z długim i wiotkim płatem górnym. Doszedłem jednak do wniosku że po doklejeniu wzmocnień będzie OK.
Dodałem jeszcze jedno usprawnienie. Według rysunków połówki płata górnego klejone są tylko na styk - dla mnie to stanowczo nie wystarczające.
Zaznaczony na zdjęciu strzałką bagnet ułatwi montaż i usztywni całość.
Robi się śmigło, koła, karabiny i lotki.
Lotki są długie i straszą pustym wnętrzem więc dołożę tam coś od siebie żeby się nie zapadały.
Koła i karabiny to test dzięciolenia. Ja muszę się jeszcze dużo nauczyć - nie umiem na przykład wydzięciolić w tekturze kabłąków spustowych. ;).
Jedynym pokazanym dziś gotowym elementem jest chłodnica :
Pozdrawiam i do zobaczenia.
Piotter
Tyle pięknych samolotów do sklejenia...
Witam
Małe uaktualnienie. Dziś walka z płatami.
Dygresja.
Płat górny w Breguecie opiera się na dwóch nakadłubowych wspornikach i powiązany jest z dolnymi parą potężnych zastrzałów o nietypowej konstrukcji. Jest to ważne bo model nie jest mały i skrzydła muszą być solidnie umocowane.
Dlatego na dzień dobry wspornik przedni dostał specjalną wypustkę ( dołem oczywiście też ).
Górny płat po ukończeniu zrobił się dość rozłożysty:).
Zrobiłem w nim na próbę światła pozycyjne. Na zdjęciach tego akurat nie widać i dobrze, bo wyszły niespecjalnie. Fajnie za to wygląda odciśnięta faktura płótna. Na ostatnim zdjęciu zaznaczone wycięcie - mieści się akurat między żebrami.
Wsporniki dostały między druty dodatkowe wzmocnienie z warstwy kartonu. Polecam ten sposób - ładnie się to trzyma. Tylko trzeba ściąć rogi zaznaczone zielonymi strzałkami - ja tego nie zrobiłem od razu i teraz tylko żal jakie wymiętolone...
Płat dolny powinien mieć dość znaczny dodatni wznios. Przy tym ma też skos:).
Z planów wynika że dolne i górne krawędzie natarcia są równoległe.
Aha, żeby było weselej, słupki międzyskrzydłowe mają być ( patrząc z boku ) odchylone do tyłu.
Dolne płaty skleiłem jak trzeba i po wstępnej przymiarce przykleiłem jeden do kadłuba.
Nie był to do końca dobry pomysł.
Według wstępnych ocen trzeba poprawić obrys dolnych płatów - linie żeber powinny być równoległe do osi kadłuba !
Dziwne jest to, że na górnym płacie nie ma w ogóle zaznaczonych punktów mocowania do wsporników. Nie ma też zaznaczonego położenia przedniego wspornika - ani na skrzydle, ani na kadłubie.
Trzeba wszystko wyczytać z planów lub zdjęć - poważna wpadka.
Prawy dolny płat nie ma w ogóle uwzględnionego wycięcia pod kadłub.
O słabo zaznaczonym skosie już pisałem, choć to może mój błąd.
Na deser koła gotowe do malowania.
A ! I jeszcze odkryłem nowy materiał modelarski !
W te długaśne lotki wkleiłem po kawałku sznurówki - trzyma super .
Pozdrawiam i do zobaczenia.
Małe uaktualnienie. Dziś walka z płatami.
Dygresja.
Płat górny w Breguecie opiera się na dwóch nakadłubowych wspornikach i powiązany jest z dolnymi parą potężnych zastrzałów o nietypowej konstrukcji. Jest to ważne bo model nie jest mały i skrzydła muszą być solidnie umocowane.
Dlatego na dzień dobry wspornik przedni dostał specjalną wypustkę ( dołem oczywiście też ).
Górny płat po ukończeniu zrobił się dość rozłożysty:).
Zrobiłem w nim na próbę światła pozycyjne. Na zdjęciach tego akurat nie widać i dobrze, bo wyszły niespecjalnie. Fajnie za to wygląda odciśnięta faktura płótna. Na ostatnim zdjęciu zaznaczone wycięcie - mieści się akurat między żebrami.
Wsporniki dostały między druty dodatkowe wzmocnienie z warstwy kartonu. Polecam ten sposób - ładnie się to trzyma. Tylko trzeba ściąć rogi zaznaczone zielonymi strzałkami - ja tego nie zrobiłem od razu i teraz tylko żal jakie wymiętolone...
Płat dolny powinien mieć dość znaczny dodatni wznios. Przy tym ma też skos:).
Z planów wynika że dolne i górne krawędzie natarcia są równoległe.
Aha, żeby było weselej, słupki międzyskrzydłowe mają być ( patrząc z boku ) odchylone do tyłu.
Dolne płaty skleiłem jak trzeba i po wstępnej przymiarce przykleiłem jeden do kadłuba.
Nie był to do końca dobry pomysł.
Według wstępnych ocen trzeba poprawić obrys dolnych płatów - linie żeber powinny być równoległe do osi kadłuba !
Dziwne jest to, że na górnym płacie nie ma w ogóle zaznaczonych punktów mocowania do wsporników. Nie ma też zaznaczonego położenia przedniego wspornika - ani na skrzydle, ani na kadłubie.
Trzeba wszystko wyczytać z planów lub zdjęć - poważna wpadka.
Prawy dolny płat nie ma w ogóle uwzględnionego wycięcia pod kadłub.
O słabo zaznaczonym skosie już pisałem, choć to może mój błąd.
Na deser koła gotowe do malowania.
A ! I jeszcze odkryłem nowy materiał modelarski !
W te długaśne lotki wkleiłem po kawałku sznurówki - trzyma super .
Pozdrawiam i do zobaczenia.
Tyle pięknych samolotów do sklejenia...
Witam
Relacja się trochę skomplikowała z powodu awarii aparatu foto.
Ponieważ postęp prac był znaczny, dziś model jest gotowy.
Jednak żeby było jakoś sensownie pokażę już na zdjęciach gotowego modelu co mi się tam przytrafiało, a potem to już tylko galeria końcowa. ;)
Ci którzy danego Bregueta kleić nie będą, mogą darować sobie dalszy opis. Wiem że przydługi .
Poprzedni odcinek skończyłem na płatach.
Najwięcej walki, najwięcej nerwów i największe w babole, ale po kolei.
Wkleiłem jednak dolne płaty do końca - inaczej brakowało by mi dodatkowej pary rąk żeby to wszystko na spokojnie przymierzyć. Okazało się że trzeba poprawić ich obrys w miejscu mocowania do kadłuba. Dolne skrzydła MUSZĄ mieć skos - przypominam że linie żeber mają być równoległe do kadłuba.
Skończyło się na ich brutalnym oderwaniu i wycinankach jak w warsztacie samochodowym.
Na szczęście płat był klejony BCG i po solidnym zmiękczeniu spoiny porcją tego specyfiku dało się to oderwać. Podarło się to w minimalnym stopniu, ale jednak się podarło.
Smarowanie BCG miało też ten zbawienny skutek, że zadziałało jak impregnat pod Cyjanopan.
Wyciąłem sporo materiału w pobliżu krawędzi spływu ( około 3-4 mm ) ale i tak za mało. Krawędzie dolnych i górnych płatów nie są niestety równoległe - będzie widać na zdjęciach.
Dołożyłem przy okazji dodatkowy dżwigarek przez kadłub - pomógł zachować zerowy wznios dolnej pary skrzydeł.
Zamontowałem górne skrzydła i zaczęła się korrida z zastrzałami...
Co ja się nagimnastykowałem..
A jakie brzydkie wyrazy znam ! Sam się zdziwiłem ...
Co się okazało?
Dolne mocowanie zastrzałów musi być odsunięte "na zewnątrz" o około 3-4 mm coby zachować zerowy wznios skrzydeł. Same zastrzały powinny być wyraźnie odchylone do tyłu - mnie się tego uzyskać nie udało.
Najweselszy był moment kiedy odkryłem, że miejsca mocowania słupków na górnym płacie są w innym miejscu na lewym i w innym na prawym płacie ...
A ja już wywaliłem tam od uporczywego przymierzania wielgaśne dziury...
W dziury na dolnych płatach wkleiłem bezczelnie uszka pod naciągi ( zaznaczone strzałkami ). Na lewym górnym zostały piękne "leje" - może w końcu je zaszpachluję.
Tak to wygląda:
Summa summarum myślę, że jest to do zrobienia - mnie już jednak zabrakło nerwów.
Podwozie.
Zero problemów. Miła odskocznia po zabawie ze skrzydłami.
Odprężyłem się i straciłem czujność - źle wkleiłem naciągi podwozia. Teraz uniemożliwiają otwieranie się komory bombowej.
Trudno - może nikt nie zauważy ;).
Belka płozy ogonowej wyszła mi trochę za krótka - nie wiem czy to ja, czy błąd projektu.
I na deser babolek niewielki - okno dolnego karabinu maszynowego okazało się za małe. Trochę przedłużyłem ale strzelec wciąż chyba niewiele widzi .
Pozostałe detale zupełnie bezproblemowe.
Trochę żałuję, że nie ulepszyłem reflektorów - może jeszcze coś wymyślę.
Tyle uwagi z budowy , wkrótce galeria końcowa .
Pozdrawiam
Relacja się trochę skomplikowała z powodu awarii aparatu foto.
Ponieważ postęp prac był znaczny, dziś model jest gotowy.
Jednak żeby było jakoś sensownie pokażę już na zdjęciach gotowego modelu co mi się tam przytrafiało, a potem to już tylko galeria końcowa. ;)
Ci którzy danego Bregueta kleić nie będą, mogą darować sobie dalszy opis. Wiem że przydługi .
Poprzedni odcinek skończyłem na płatach.
Najwięcej walki, najwięcej nerwów i największe w babole, ale po kolei.
Wkleiłem jednak dolne płaty do końca - inaczej brakowało by mi dodatkowej pary rąk żeby to wszystko na spokojnie przymierzyć. Okazało się że trzeba poprawić ich obrys w miejscu mocowania do kadłuba. Dolne skrzydła MUSZĄ mieć skos - przypominam że linie żeber mają być równoległe do kadłuba.
Skończyło się na ich brutalnym oderwaniu i wycinankach jak w warsztacie samochodowym.
Na szczęście płat był klejony BCG i po solidnym zmiękczeniu spoiny porcją tego specyfiku dało się to oderwać. Podarło się to w minimalnym stopniu, ale jednak się podarło.
Smarowanie BCG miało też ten zbawienny skutek, że zadziałało jak impregnat pod Cyjanopan.
Wyciąłem sporo materiału w pobliżu krawędzi spływu ( około 3-4 mm ) ale i tak za mało. Krawędzie dolnych i górnych płatów nie są niestety równoległe - będzie widać na zdjęciach.
Dołożyłem przy okazji dodatkowy dżwigarek przez kadłub - pomógł zachować zerowy wznios dolnej pary skrzydeł.
Zamontowałem górne skrzydła i zaczęła się korrida z zastrzałami...
Co ja się nagimnastykowałem..
A jakie brzydkie wyrazy znam ! Sam się zdziwiłem ...
Co się okazało?
Dolne mocowanie zastrzałów musi być odsunięte "na zewnątrz" o około 3-4 mm coby zachować zerowy wznios skrzydeł. Same zastrzały powinny być wyraźnie odchylone do tyłu - mnie się tego uzyskać nie udało.
Najweselszy był moment kiedy odkryłem, że miejsca mocowania słupków na górnym płacie są w innym miejscu na lewym i w innym na prawym płacie ...
A ja już wywaliłem tam od uporczywego przymierzania wielgaśne dziury...
W dziury na dolnych płatach wkleiłem bezczelnie uszka pod naciągi ( zaznaczone strzałkami ). Na lewym górnym zostały piękne "leje" - może w końcu je zaszpachluję.
Tak to wygląda:
Summa summarum myślę, że jest to do zrobienia - mnie już jednak zabrakło nerwów.
Podwozie.
Zero problemów. Miła odskocznia po zabawie ze skrzydłami.
Odprężyłem się i straciłem czujność - źle wkleiłem naciągi podwozia. Teraz uniemożliwiają otwieranie się komory bombowej.
Trudno - może nikt nie zauważy ;).
Belka płozy ogonowej wyszła mi trochę za krótka - nie wiem czy to ja, czy błąd projektu.
I na deser babolek niewielki - okno dolnego karabinu maszynowego okazało się za małe. Trochę przedłużyłem ale strzelec wciąż chyba niewiele widzi .
Pozostałe detale zupełnie bezproblemowe.
Trochę żałuję, że nie ulepszyłem reflektorów - może jeszcze coś wymyślę.
Tyle uwagi z budowy , wkrótce galeria końcowa .
Pozdrawiam
Tyle pięknych samolotów do sklejenia...
Witam
Dziś na szybko mała galeria, wcale nie tak małego modelu:).
Są to pierwsze, robione na gorąco zdjęcia. Niestety chyba znów zbyt ciemne.
Zamierzam wynieść model w plener i zrobić kilka ładnych, doświetlonych zdjęć. Do tego czasu zobowiązuję się też poprawić parę wyłapanych na zdjęciach baboli. ;)
Uwaga na koniec.
Mogłem ten model zrobić lepiej. Są tu moje błędy i zaniedbania (zwłaszcza te mnie bolą ;) ).
Niech was to jednak nie zmyli - to świetny model. Kawał ładnego samolotu z wieloma ciekawymi detalami.
Chciałbym kiedyś zobaczyć tego Bregueta w wykonaniu któregoś z naszych tuzów kartonu .
Pozdrawiam - Piotter
Dziś na szybko mała galeria, wcale nie tak małego modelu:).
Są to pierwsze, robione na gorąco zdjęcia. Niestety chyba znów zbyt ciemne.
Zamierzam wynieść model w plener i zrobić kilka ładnych, doświetlonych zdjęć. Do tego czasu zobowiązuję się też poprawić parę wyłapanych na zdjęciach baboli. ;)
Uwaga na koniec.
Mogłem ten model zrobić lepiej. Są tu moje błędy i zaniedbania (zwłaszcza te mnie bolą ;) ).
Niech was to jednak nie zmyli - to świetny model. Kawał ładnego samolotu z wieloma ciekawymi detalami.
Chciałbym kiedyś zobaczyć tego Bregueta w wykonaniu któregoś z naszych tuzów kartonu .
Pozdrawiam - Piotter
Tyle pięknych samolotów do sklejenia...