*[Relacja/Pojazd] Fiat 621 L
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
*[Relacja/Pojazd] Fiat 621 L
Wrzesień 1939. Nasze wojska toczą zaciekłe boje, ale w większości zmuszone są do wycofywania się. Na drogach pojawiają się liczne kolumny wojskowe, szpitalne i z uchodźcami.
Buduję właśnie model pojazdu, który jechał w wielu wojskowych kolumnach - a jeszcze żadne wydawnictwo takiego nie wydało.
Na razie nie puszczam pary z gęby - będzie duuuża niespodzianka (może nawet zaskoczenie).
Buduję właśnie model pojazdu, który jechał w wielu wojskowych kolumnach - a jeszcze żadne wydawnictwo takiego nie wydało.
Na razie nie puszczam pary z gęby - będzie duuuża niespodzianka (może nawet zaskoczenie).
Ostatnio zmieniony pt paź 14 2005, 19:58 przez kierownik, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Posty: 2057
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Messer-bingo! Buduję autobus Fiat 621. Bardzo urzekła mnie pewna historia związana z takimi pojazdami - stąd taki wybór. Później ją opowiem.
Edmund - no właśnie. Co do opon to wiem, że napisy "Stomil" były. Reszta to niepewność. Dokumentacja szczupła i tworzę z trudem. Gromadząc "papiery" rozmawiałem z wielu ludźmi ale wiele kwestii pozostaje otwartych.
Jeśli trzeba - cyferki usunę.
Edmund - no właśnie. Co do opon to wiem, że napisy "Stomil" były. Reszta to niepewność. Dokumentacja szczupła i tworzę z trudem. Gromadząc "papiery" rozmawiałem z wielu ludźmi ale wiele kwestii pozostaje otwartych.
Jeśli trzeba - cyferki usunę.
Ostatnio zmieniony pt paź 14 2005, 20:02 przez kierownik, łącznie zmieniany 1 raz.
W sumie wcale się nie dziwie, że budujesz autobus na podwoziu Fiata 621, w końcu już raz je projektowałeś.
Dla zainteresowanych oryginalny taki autobus ale niestety na podwoziu Fiat-a 618 - stoi sobie (przynajmniej pół roku temu jeszcze stał) w oddziale Muzeum Techniki w Warszawie przy ulicy Żelaznej (dawna fabryka Norblina) - tak mniej więcej wygląda:
Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.autko.foxnet.pl/
Dla zainteresowanych oryginalny taki autobus ale niestety na podwoziu Fiat-a 618 - stoi sobie (przynajmniej pół roku temu jeszcze stał) w oddziale Muzeum Techniki w Warszawie przy ulicy Żelaznej (dawna fabryka Norblina) - tak mniej więcej wygląda:
Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.autko.foxnet.pl/
Ostatnio zmieniony pn sty 24 2005, 19:13 przez messer, łącznie zmieniany 1 raz.
Piękne te autobusy Messer! Ale ja buduję model bardziej przyjazny modelarzom - Fiat 621 L. Początkowo przerobiłem ramę na wersję "R" czyli powyginałem nad tylnym mostem. Potem poczytałem dokładniej, dostałem jeden rysunek i z powrotem przeróbka
Model sklejam na szybko. Ale silniczek i oponki sobie pomalowałem farbeczkami. Model nie bedzie skomplikowany - chociaz koła są skrętne i obrotowe. Kilka razy go "prułem" żeby zastosować prostsze rozwiązania. Na razie jedna fotka.
Model sklejam na szybko. Ale silniczek i oponki sobie pomalowałem farbeczkami. Model nie bedzie skomplikowany - chociaz koła są skrętne i obrotowe. Kilka razy go "prułem" żeby zastosować prostsze rozwiązania. Na razie jedna fotka.
Ostatnio zmieniony pt paź 14 2005, 20:05 przez kierownik, łącznie zmieniany 1 raz.
Obiecałem historyjkę związaną z Fiatami 621 - oto ona. Natrafiłem na jej ślad w sieci, zaś Ergie podpowiedział skąd wziąć całość.Zamówiłem archiwalny numer "Automobilisty" z tym artykułem i pięknymi zdjęciami.
Jest połowa lat dwudziestych. Kraków. Pani Helena Hedlówna uzyskuje prawo do prowadzenia samochodów ciężarowych jako pierwsza i póki co-jedyna kobieta. Egzaminy zdaje z wynikiem celującym! Początkowo prowadzi taksówkę (niektórzy klienci widząc kobietę za kierownicą szybko rezygnowali z jazdy !!!), potem prowadzi ciężarówkę, wreszcie w roku 1927 kupuje maly autobus na podwoziu Forda T. Zaklada prywatną linię autobusową w relacji Kraków - Wola Justowska. Cena biletu - 50 groszy. Linia staje sie wzorem poziomu obsługi klienta. Przykład - kiedy liczba pasażerów przekracza ilość miejsc, pozostałych zabierają taksówki na koszt Pani Heleny! Oczywiście dzieci i młodzież mają zniżki, a bilet miesięczny kosztuje 20 złotych.
Kiedy przystępuje się do sypania kopca Piłsudskiego frekwencja na linii rośnie. Wtedy wyslużonego Forda zastępuje Fiat 621 R karosowany w nadwoziowni w Kańczudze(1936 rok). Siłą rzeczy (Wola Justowska to tereny raczej rekreacyjne) w niedziele i dni świąteczne frekwencja jest wyższa - w garażu pojawia się zatem drugi, identyczny Fiat (1937 rok). Prowadzi go sąsiad Pani Heleny.
Wtedy przedsięwzięcie staje się solą w oku magistratu utrzymującego komunikację publiczną. Mnożą się przeszkody. Wymaga się przemalowywania samochodów, ustanowienia "sztywnego" rozkladu jazdy dla autobusu "niedzielnego" (dotychczas był do dyspozycji pasażerów w dowolnym momencie) i wielu innych podobnych głupot.Poziom szykan rośnie wraz ze wzrostem cen w komunikacji publicznej - tam bilet kosztuje już 1 złoty, a u Pani Heleny ciągle 50 groszy...
1 sierpnia 1939. Przychodzi oficer WP i na wyrwanej z zeszytu karteczce kwituje rekwizycję jednego autobusu na potrzeby wojska. Już po wybuchu wojny,4 września zostaje zarekwirowany drugi autobus. Wraz z pierwszym autobusem zarekwirowano Panią Helenę i prowadziła go w wojskowej kolumnie. Zarekwirowal go wywiad (Dowództwo armii Kraków) - na 99% wieziono nim jakieś dokumenty. Kolumna dociera do Smólska . 17 września dalsza droga jest niemożliwa i wojsko podejmuje decyzję o spaleniu pojazdu wraz z zawartością. Pani Helena siedzi w rowie , patrzy na to swoiste ognisko i płacze. Do Krakowa te 250 kilometrów wraca pieszo.
Wojnę szczęśliwie przeżyła. Jedynymi pamiątkami po autobusach są dwie ręcznie zapisane kartki potwierdzające rekwizycję i pusty duży garaż. W tym garażu Pani Helena ... hoduje kozy, a po mleko przychodzą znani ludzie, m.in. Karol Estreicher,Wlodzimierz Puchalski. Potem noclegują tam PTTK-owskie wycieczki. Ojczyzna nigdy jej poświęcenia nie wynagrodzila.
Jest połowa lat dwudziestych. Kraków. Pani Helena Hedlówna uzyskuje prawo do prowadzenia samochodów ciężarowych jako pierwsza i póki co-jedyna kobieta. Egzaminy zdaje z wynikiem celującym! Początkowo prowadzi taksówkę (niektórzy klienci widząc kobietę za kierownicą szybko rezygnowali z jazdy !!!), potem prowadzi ciężarówkę, wreszcie w roku 1927 kupuje maly autobus na podwoziu Forda T. Zaklada prywatną linię autobusową w relacji Kraków - Wola Justowska. Cena biletu - 50 groszy. Linia staje sie wzorem poziomu obsługi klienta. Przykład - kiedy liczba pasażerów przekracza ilość miejsc, pozostałych zabierają taksówki na koszt Pani Heleny! Oczywiście dzieci i młodzież mają zniżki, a bilet miesięczny kosztuje 20 złotych.
Kiedy przystępuje się do sypania kopca Piłsudskiego frekwencja na linii rośnie. Wtedy wyslużonego Forda zastępuje Fiat 621 R karosowany w nadwoziowni w Kańczudze(1936 rok). Siłą rzeczy (Wola Justowska to tereny raczej rekreacyjne) w niedziele i dni świąteczne frekwencja jest wyższa - w garażu pojawia się zatem drugi, identyczny Fiat (1937 rok). Prowadzi go sąsiad Pani Heleny.
Wtedy przedsięwzięcie staje się solą w oku magistratu utrzymującego komunikację publiczną. Mnożą się przeszkody. Wymaga się przemalowywania samochodów, ustanowienia "sztywnego" rozkladu jazdy dla autobusu "niedzielnego" (dotychczas był do dyspozycji pasażerów w dowolnym momencie) i wielu innych podobnych głupot.Poziom szykan rośnie wraz ze wzrostem cen w komunikacji publicznej - tam bilet kosztuje już 1 złoty, a u Pani Heleny ciągle 50 groszy...
1 sierpnia 1939. Przychodzi oficer WP i na wyrwanej z zeszytu karteczce kwituje rekwizycję jednego autobusu na potrzeby wojska. Już po wybuchu wojny,4 września zostaje zarekwirowany drugi autobus. Wraz z pierwszym autobusem zarekwirowano Panią Helenę i prowadziła go w wojskowej kolumnie. Zarekwirowal go wywiad (Dowództwo armii Kraków) - na 99% wieziono nim jakieś dokumenty. Kolumna dociera do Smólska . 17 września dalsza droga jest niemożliwa i wojsko podejmuje decyzję o spaleniu pojazdu wraz z zawartością. Pani Helena siedzi w rowie , patrzy na to swoiste ognisko i płacze. Do Krakowa te 250 kilometrów wraca pieszo.
Wojnę szczęśliwie przeżyła. Jedynymi pamiątkami po autobusach są dwie ręcznie zapisane kartki potwierdzające rekwizycję i pusty duży garaż. W tym garażu Pani Helena ... hoduje kozy, a po mleko przychodzą znani ludzie, m.in. Karol Estreicher,Wlodzimierz Puchalski. Potem noclegują tam PTTK-owskie wycieczki. Ojczyzna nigdy jej poświęcenia nie wynagrodzila.
Niestety, z powodu braku "papierów" na razie takiego Fiata (621 R) nie zrobię. Robię nieco starszego. Dlugo szukałem jego śladów chcąc model umiejscowić jakoś geograficznie. Nic z tego. Wiem tylko, że Fiaty 621 eksploatowano jeszcze w Bielsku (nie wiem jednak które - wedlug informacji byl to typ "Beskid"). Używalo ich też wojsko (jednostki lotnicze). Przypadek Pani Heleny dowodzi, że w wojskowych kolumnach jechać mogly Fiaty w barwach absolutnie cywilnych. Uzyskalem też informację, że nadwozia autobusów budowano w czterech lub pięciu zakladach - każde inne , jednak budowane w oparciu o wytyczne producenta podwozia. Jakiś nawet zabudowano "wlasnym sumptem".
Dowiedzialem się też, że malowanie (poza wojskowym - chociaż może też?) było w większości w dwóch odcieniach jednego koloru.
Podobno najstarszym zachowanym autobusem w Polsce jest wlaśnie Fiat 621. Nie widzialem go. A może to pomyłka i autor miał na myśli Fiata 618 ???
Dowiedzialem się też, że malowanie (poza wojskowym - chociaż może też?) było w większości w dwóch odcieniach jednego koloru.
Podobno najstarszym zachowanym autobusem w Polsce jest wlaśnie Fiat 621. Nie widzialem go. A może to pomyłka i autor miał na myśli Fiata 618 ???