*[Galeria/Samolot] FW 190D Waldemara Wübke
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
*[Galeria/Samolot] FW 190D Waldemara Wübke
Witam serdecznie.
Po długiej przerwie chciałbym na Forum zaprezentować mój ostatni wytwór klecony wieczorkami w zaciszu domowym. Po ostatnim modelu jakim był Hurricane od Halińskiego zabrałem się za Fw-190D z GPM. Model ten był już prezentowany na Formum z bardzo ładnym efektem końcowym w wykonaniu QŃ-ia -> Fw 190D by QŃ.
Ze względu na to, że nie pasowało mi malowanie z wycinanki, postanowiłem zaryzykować i pomalować go w całości. Mój wybór padł na maszynę Waldemara Wübke z jednostki JV44. Oparłem się początkowo o schemat malowania zamieszczony w Modelmanii, ale kiedy przewinęła mi się przez ręce Eagel Files „Fw 190D Doras of the Galland Circus” zmieniłem zdanie, bowiem schemat z Modelmanii okazał się mało związany z rzeczywistością -> malowanie. Po kamuflażu z Modelmanii zostały już pomalowane skrzydła, czym odbiegają one od schematu prezentowanego w Eagel Files (na pocieszenie na zdjęciu w odcieniach szarości tony układają się podobnie jak na czarno-białych zdjęciach z monografii, a swoją drogą malowania samolotów niemieckich z końca wojny były mocno niestandardowe).
W każdym razie nad malowaniem tego modelu napociłem się nielicho (zarówno duże powierzchnie jak i szczegóły), jednakże efekt nie jest rewelacyjny niestety – malowałem go pędzelkami (bardziej na miejscu byłby aerograf, ale tego jak na razie na stanie brak).
Do całości dorobiłem też kilka dodatkowych rzeczy, które widać okiem "nieuzbrojonym" .
Zapraszam do oglądania.
Podróż w czasie- Dora Wübke’go na lotnisku w Ainring.
Po długiej przerwie chciałbym na Forum zaprezentować mój ostatni wytwór klecony wieczorkami w zaciszu domowym. Po ostatnim modelu jakim był Hurricane od Halińskiego zabrałem się za Fw-190D z GPM. Model ten był już prezentowany na Formum z bardzo ładnym efektem końcowym w wykonaniu QŃ-ia -> Fw 190D by QŃ.
Ze względu na to, że nie pasowało mi malowanie z wycinanki, postanowiłem zaryzykować i pomalować go w całości. Mój wybór padł na maszynę Waldemara Wübke z jednostki JV44. Oparłem się początkowo o schemat malowania zamieszczony w Modelmanii, ale kiedy przewinęła mi się przez ręce Eagel Files „Fw 190D Doras of the Galland Circus” zmieniłem zdanie, bowiem schemat z Modelmanii okazał się mało związany z rzeczywistością -> malowanie. Po kamuflażu z Modelmanii zostały już pomalowane skrzydła, czym odbiegają one od schematu prezentowanego w Eagel Files (na pocieszenie na zdjęciu w odcieniach szarości tony układają się podobnie jak na czarno-białych zdjęciach z monografii, a swoją drogą malowania samolotów niemieckich z końca wojny były mocno niestandardowe).
W każdym razie nad malowaniem tego modelu napociłem się nielicho (zarówno duże powierzchnie jak i szczegóły), jednakże efekt nie jest rewelacyjny niestety – malowałem go pędzelkami (bardziej na miejscu byłby aerograf, ale tego jak na razie na stanie brak).
Do całości dorobiłem też kilka dodatkowych rzeczy, które widać okiem "nieuzbrojonym" .
Zapraszam do oglądania.
Podróż w czasie- Dora Wübke’go na lotnisku w Ainring.
Niesamowite co wycisnąłeś z tej wycinanki. Mnie się marzy wydanie Foki D9 właśnie w malowaniu z JV-44.
Co do modelu, to przy silniku odwaliłeś niesamowitą robotę. Szkoda, że nie założyłeś relacji, w której opisywałbyś powstanie tego cacka. Może masz jakieś fotki ? No i na końcową sesję przydałyby się trochę większe fotki - w szczególności silnika
Gratuluję - naprawdę robi wrażenie
Co do modelu, to przy silniku odwaliłeś niesamowitą robotę. Szkoda, że nie założyłeś relacji, w której opisywałbyś powstanie tego cacka. Może masz jakieś fotki ? No i na końcową sesję przydałyby się trochę większe fotki - w szczególności silnika
Gratuluję - naprawdę robi wrażenie
- Artur Domański
- Posty: 476
- Rejestracja: ndz mar 07 2004, 12:20
- Lokalizacja: Włocławek
Witam ponownie.
Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi na posty, ale zostałem na kilka dni „uziemiony” bez Internetu pod ręką.
Wielkie dzięki za pozytywne opinie i to w dodatku od Speców w tej dziedzinie. Muszę jednak przyznać (swoją drogą to raczej widać), że nie wszystko mi wyszło w Długonosej, nie tam - Długonogiej Dorze (taka wersja bardziej mi pasuje chociaż historycznie niepoprawna).
Co do relacji to jak na razie „nie dorosłem” jeszcze do tego. Modele dłubie od czasu do czasu bardzo powoli, chociaż to żadna ujma ani wada. Dore kleciłem przez jakieś osiem miesięcy robiąc malusie kroczki. Sam miejscami traciłem nerwy, a co dopiero ktoś kto miałby te kroczki oglądać z dłuuuuugimi „przerwami na reklamę”.
Co do malowania, to faktycznie pomyłka w stosunku do dokumentacji, ale to jak najbardziej świadoma pomyłka. Tak jak pisałem we wstępnym poście, początkowo robiłem wszystko wg kamuflażu z Modelmanii biorąc go za dobrą monetę. Pomalowałem już skrzydła, usterzenie i spód kadłuba kiedy spotkałem się z kamuflażem, udokumentowanym zdjęciowo w „Fw 190D Doras of the Galland Circus”. Trochę mnie wtedy za przeproszeniem trzepnęło, ale nie miałem już serca zdzierać starej powłoki = robić nowych skrzydeł i reszty. Powiem tak – nie ma odnalezionych i opublikowanych kolorowych zdjęć tych samolotów, więc tak do końca nie można rozstrzygać definitywnie o zastosowanych barwach. Samoloty z tego okresu to istna mozaika barw i części więc w końcu przyjąłem takie rozwiązanie jako akceptowalne.
Po tym przydługim wstępie poniżej dodaje kilka nieco większych zdjęć, w tym kilka zrobionych w trakcie. Nie były one robione z myślą o relacji więc sceneria i oświetlenie odbiega od tego do czego są przyzwyczajeni Forumowicze. Zdjęcia pochodzą głównie z momentu tuż po zainstalowaniu silnika na łożu, dopasowywania okapotowania Jumo i dodawania kolejnych jego elementów. Cieszę się, że udało mi się zamocować blok silnika i łoże tak jak w oryginale. Okapotowanie robiłem dwa razy, a pokrywy km-ów cztery. W tym wypadku za pierwszym razem nic mi nie wychodziło (w rezultacie poszły do kosza oryginalne elementy z wycinanki).
Dora była swego rodzaju eksperymentem, w sumie dość czasochłonnym. Kilka rzeczy przetrenowałem (np. nitowanie całości płatowca, zawiasy na okapotowaniu), a inne po tym modelu zarzuciłem. Następny model będę wykonywał już w nieco inny sposób. Tak czy inaczej roboty w tym poszukiwaniu własnej recepty na dobry kartonowy model jeszcze sporo przede mną.
Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi na posty, ale zostałem na kilka dni „uziemiony” bez Internetu pod ręką.
Wielkie dzięki za pozytywne opinie i to w dodatku od Speców w tej dziedzinie. Muszę jednak przyznać (swoją drogą to raczej widać), że nie wszystko mi wyszło w Długonosej, nie tam - Długonogiej Dorze (taka wersja bardziej mi pasuje chociaż historycznie niepoprawna).
Co do relacji to jak na razie „nie dorosłem” jeszcze do tego. Modele dłubie od czasu do czasu bardzo powoli, chociaż to żadna ujma ani wada. Dore kleciłem przez jakieś osiem miesięcy robiąc malusie kroczki. Sam miejscami traciłem nerwy, a co dopiero ktoś kto miałby te kroczki oglądać z dłuuuuugimi „przerwami na reklamę”.
Co do malowania, to faktycznie pomyłka w stosunku do dokumentacji, ale to jak najbardziej świadoma pomyłka. Tak jak pisałem we wstępnym poście, początkowo robiłem wszystko wg kamuflażu z Modelmanii biorąc go za dobrą monetę. Pomalowałem już skrzydła, usterzenie i spód kadłuba kiedy spotkałem się z kamuflażem, udokumentowanym zdjęciowo w „Fw 190D Doras of the Galland Circus”. Trochę mnie wtedy za przeproszeniem trzepnęło, ale nie miałem już serca zdzierać starej powłoki = robić nowych skrzydeł i reszty. Powiem tak – nie ma odnalezionych i opublikowanych kolorowych zdjęć tych samolotów, więc tak do końca nie można rozstrzygać definitywnie o zastosowanych barwach. Samoloty z tego okresu to istna mozaika barw i części więc w końcu przyjąłem takie rozwiązanie jako akceptowalne.
Po tym przydługim wstępie poniżej dodaje kilka nieco większych zdjęć, w tym kilka zrobionych w trakcie. Nie były one robione z myślą o relacji więc sceneria i oświetlenie odbiega od tego do czego są przyzwyczajeni Forumowicze. Zdjęcia pochodzą głównie z momentu tuż po zainstalowaniu silnika na łożu, dopasowywania okapotowania Jumo i dodawania kolejnych jego elementów. Cieszę się, że udało mi się zamocować blok silnika i łoże tak jak w oryginale. Okapotowanie robiłem dwa razy, a pokrywy km-ów cztery. W tym wypadku za pierwszym razem nic mi nie wychodziło (w rezultacie poszły do kosza oryginalne elementy z wycinanki).
Dora była swego rodzaju eksperymentem, w sumie dość czasochłonnym. Kilka rzeczy przetrenowałem (np. nitowanie całości płatowca, zawiasy na okapotowaniu), a inne po tym modelu zarzuciłem. Następny model będę wykonywał już w nieco inny sposób. Tak czy inaczej roboty w tym poszukiwaniu własnej recepty na dobry kartonowy model jeszcze sporo przede mną.
No coz. Dlugo sie zastanawialem nad tym postem i nad Twoim modelem, a wlasciwie nad tym co mi sie w nim podoba a co kluje oko.
Pomimo sporej jek mniemam pracy wlozonej w silnik i okapotowanie, dosc rzucajaca sie w oczy jest "pancernosc" tego modelu. Zakrywanie warstwami farby niedokladnosci pasowan poszczegolnych elementow wcale nie powoduje ze staja sie one mniej widoczne. Mowie tu o owiewce kabiny, wnekach podwozia. Okucia wylotow km-ow tez wygladaja pancernie. Ponakluwane nity nie robia najlepszego wrazenia. Skrzydla i lotki sprawiaja wrazenie ze nie pasuja do siebie. Na jednym ze zdjec widac ze szpara pomiedzy prawa lotka a skrzydlem nie jest rownomierna na calej rozpietosci lotki, tylko sie zmienia. Daje to bardzo niekorzystny efekt. Nie podoba mi sie takze wyprofilowanie skrzydla, ktore tez sprawia ze nie ma ono rownomiernego profilu, tylko przypadkowy, zalezny od tego jak bardzo udalo Ci sie w danym miejscu ugiac papier. Silnik na pierwszy rzut oka wyglada fajnie, ale po przygladnieciu sie widac takze spore niedokladnosci, chociazby w rozmieszczeniu kolektorow wydechowych, lub samo wykonanie lozyska silnika, lub chlodnicy plynu za smiglem.
Natomiast bardzo podoba mi sie smiglo, o ile to nie gotowiec i robiles je samemu to wyprofilowanie lopat robi wrazenie. Bardzo ladnie skrecone.
Mimo wszystko gratuluje Ci modelu. Napewno kosztowal cie sporo wysilku.
Pomimo sporej jek mniemam pracy wlozonej w silnik i okapotowanie, dosc rzucajaca sie w oczy jest "pancernosc" tego modelu. Zakrywanie warstwami farby niedokladnosci pasowan poszczegolnych elementow wcale nie powoduje ze staja sie one mniej widoczne. Mowie tu o owiewce kabiny, wnekach podwozia. Okucia wylotow km-ow tez wygladaja pancernie. Ponakluwane nity nie robia najlepszego wrazenia. Skrzydla i lotki sprawiaja wrazenie ze nie pasuja do siebie. Na jednym ze zdjec widac ze szpara pomiedzy prawa lotka a skrzydlem nie jest rownomierna na calej rozpietosci lotki, tylko sie zmienia. Daje to bardzo niekorzystny efekt. Nie podoba mi sie takze wyprofilowanie skrzydla, ktore tez sprawia ze nie ma ono rownomiernego profilu, tylko przypadkowy, zalezny od tego jak bardzo udalo Ci sie w danym miejscu ugiac papier. Silnik na pierwszy rzut oka wyglada fajnie, ale po przygladnieciu sie widac takze spore niedokladnosci, chociazby w rozmieszczeniu kolektorow wydechowych, lub samo wykonanie lozyska silnika, lub chlodnicy plynu za smiglem.
Natomiast bardzo podoba mi sie smiglo, o ile to nie gotowiec i robiles je samemu to wyprofilowanie lopat robi wrazenie. Bardzo ladnie skrecone.
Mimo wszystko gratuluje Ci modelu. Napewno kosztowal cie sporo wysilku.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
noooo wiedziałem laszlo, że mnie nie zawiedziesz i w końcu dasz głos
mam wiele wspólnych odczuć jak laszlo, najważniejsza jest taka....malowałeś cały model, więc bez żadnego problemu, przed malowaniem, mogłeś na cały model, np. chusteczka higieniczną, położyć dość grubą warstwę rzadkiego gluta, zeszlifować to później papierem ściernym 600, następnie 1500, aby wygładzić i dopiero pomalować model AEROGRAFEM, a nie pędzlem.....efekt byłby o wiele, wiele lepszy!! i jeszcze opony są według mnie za małe i za grube, powinny być takie jak w wersji A8, gdyż grubość i średnica, we wszystkich wersjach były te same.
co do szczegółowości to niestety rzuca się bardzo w oczy ta pancerność jak to nazwał laszlo...
Jednak ja jestem pod ogromnym wrażeniem włożonej pracy, i widać spory postęp w budowaniu, między tym modelem, a poprzednim, czyli Hurricane. Naprawde winszuje pomysłowi eksponowania wszystkich walorów tego modelu i wiem, że przy kolejnym, będzie jeszcze lepiej i położysz nacisk na dopieszczenie tych szczegółów i powierzchni samolotu. Dlatego ja czekam z niecierpliwościa!!!
A relacje z kolejnego pokazuj na forum, mamy tu wielu speców od powolnych relacji (m.in. JA ), będzie to dobra pomoc dla Ciebie, bo wielu ludzi udzieli Ci wskazówek podczas budowy modelu, co pozwoli uniknąć kilku bardzo prostych błędów, ale i będzie doskonałą lekcją dla Ciebie. Więc nie krępuj się i pokazuj!!!!!!
Dobra takie jest moje zdanie, mimo iż wiem, że autorytet modelarski ze mnie żaden, a pyszałkowatość mam na poziomie geniuszu!!!!!(pozdrawiam autora tych słów)
pozdrawaim
mam wiele wspólnych odczuć jak laszlo, najważniejsza jest taka....malowałeś cały model, więc bez żadnego problemu, przed malowaniem, mogłeś na cały model, np. chusteczka higieniczną, położyć dość grubą warstwę rzadkiego gluta, zeszlifować to później papierem ściernym 600, następnie 1500, aby wygładzić i dopiero pomalować model AEROGRAFEM, a nie pędzlem.....efekt byłby o wiele, wiele lepszy!! i jeszcze opony są według mnie za małe i za grube, powinny być takie jak w wersji A8, gdyż grubość i średnica, we wszystkich wersjach były te same.
co do szczegółowości to niestety rzuca się bardzo w oczy ta pancerność jak to nazwał laszlo...
Jednak ja jestem pod ogromnym wrażeniem włożonej pracy, i widać spory postęp w budowaniu, między tym modelem, a poprzednim, czyli Hurricane. Naprawde winszuje pomysłowi eksponowania wszystkich walorów tego modelu i wiem, że przy kolejnym, będzie jeszcze lepiej i położysz nacisk na dopieszczenie tych szczegółów i powierzchni samolotu. Dlatego ja czekam z niecierpliwościa!!!
A relacje z kolejnego pokazuj na forum, mamy tu wielu speców od powolnych relacji (m.in. JA ), będzie to dobra pomoc dla Ciebie, bo wielu ludzi udzieli Ci wskazówek podczas budowy modelu, co pozwoli uniknąć kilku bardzo prostych błędów, ale i będzie doskonałą lekcją dla Ciebie. Więc nie krępuj się i pokazuj!!!!!!
Dobra takie jest moje zdanie, mimo iż wiem, że autorytet modelarski ze mnie żaden, a pyszałkowatość mam na poziomie geniuszu!!!!!(pozdrawiam autora tych słów)
pozdrawaim
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Cześć.
Uwagi słuszne, dlatego pisałem o tych eksperymentach, z których coś sobie zostawię na później, a część będę musiał odrzucić. W moim wypadku jest tak, że jak czegoś nie spróbuje zrobić to się pochoruję . Po Dorze zmieniłem swoje podejście, mniej detali i definitywny koniec z klejeniem na oklejkę. Co prawda model wtedy jest bardzo sztywny i wytrzymały, ale dochodzę też do wniosku że stosunek roboty do efektu nie wychodzi zbyt korzystnie przy oglądaniu go z bardzo bliska (zbyt często pojawiają się problemy z pasowaniem wierzchniej skórki).
Kolektory wg planów nie są rozmieszczone równomiernie, z tego wynikają te różnice w odległościach między nimi.
Co do śmigiełka to własna robota, żadnego gotowca nie miałem. Łopaty były oczywiście najpierw podręcznikowo skręcone, a następnie wielokrotnie lakierowane do uzyskania ładnej, jednolitej powierzchni.
Pozdrawiam.
Jacob
Uwagi słuszne, dlatego pisałem o tych eksperymentach, z których coś sobie zostawię na później, a część będę musiał odrzucić. W moim wypadku jest tak, że jak czegoś nie spróbuje zrobić to się pochoruję . Po Dorze zmieniłem swoje podejście, mniej detali i definitywny koniec z klejeniem na oklejkę. Co prawda model wtedy jest bardzo sztywny i wytrzymały, ale dochodzę też do wniosku że stosunek roboty do efektu nie wychodzi zbyt korzystnie przy oglądaniu go z bardzo bliska (zbyt często pojawiają się problemy z pasowaniem wierzchniej skórki).
Kolektory wg planów nie są rozmieszczone równomiernie, z tego wynikają te różnice w odległościach między nimi.
Co do śmigiełka to własna robota, żadnego gotowca nie miałem. Łopaty były oczywiście najpierw podręcznikowo skręcone, a następnie wielokrotnie lakierowane do uzyskania ładnej, jednolitej powierzchni.
Pozdrawiam.
Jacob
Witam raz jeszcze
Mam przyjemne uczucie rozmowy prawie na żywo Rowin . Z tym glutowaniem bym nie ryzykował - śmierdząca robota na dużej powierzchni. W ten sposób z chusteczką postępowałem przy robieniu kołpaka śmigła, ale robienie po całości to dla mnie chyba nie to. W ten sposób otrzymałbym jednolitą i powierzchniowo super płaską bryłę, od czego chce jak najbardziej uciec (widać na moim super nierównym modeli ). Koła - zachowywałem skalę z modelu, gdybym zrobił większe musiałbym powiększać znacząco wnęki podwozia w skrzydłach bo różnice byłyby zbyt widoczne. Kiedy je zrobiłem i porównałem z wnękami to już z trudem mieściły się do środka.
Co do relacji z kolejnej wycinanki to jednak na razie nie odważę się.
Wielki dzięki za opinie i za słowa zachęty. Cieszę się, że widzicie jakieś postępy w moim lepieniu, a to dla mnie jest bardzo ważne.
Pozdrawiam!
Mam przyjemne uczucie rozmowy prawie na żywo Rowin . Z tym glutowaniem bym nie ryzykował - śmierdząca robota na dużej powierzchni. W ten sposób z chusteczką postępowałem przy robieniu kołpaka śmigła, ale robienie po całości to dla mnie chyba nie to. W ten sposób otrzymałbym jednolitą i powierzchniowo super płaską bryłę, od czego chce jak najbardziej uciec (widać na moim super nierównym modeli ). Koła - zachowywałem skalę z modelu, gdybym zrobił większe musiałbym powiększać znacząco wnęki podwozia w skrzydłach bo różnice byłyby zbyt widoczne. Kiedy je zrobiłem i porównałem z wnękami to już z trudem mieściły się do środka.
Co do relacji z kolejnej wycinanki to jednak na razie nie odważę się.
Wielki dzięki za opinie i za słowa zachęty. Cieszę się, że widzicie jakieś postępy w moim lepieniu, a to dla mnie jest bardzo ważne.
Pozdrawiam!